Czas rozpocząć rundę rewanżową Serie A. I nie ma co ukrywać, że na jej finiszu mogą spełnić się marzenia wszystkich kibiców Milanu. Te najśmielsze, zakładające wywalczenie mistrzostwa Włoch, to jedno, ale nadrzędnym celem pozostaje powrót do Ligi Mistrzów po siedmiu latach nieobecności. Szlak drugiego półrocza dla rossonerich rozpoczyna się w Bolonii.
Sobotni przeciwnik mediolańskiego zespołu to ekipa, której kibice w obecnym sezonie raczej nie będą mogli już liczyć na większe emocje. Zdecydowanie nie musi się bowiem obawiać dramatycznej walki o utrzymanie, a i podłączenie się do walki o awans do europejskich pucharów raczej nie wchodzi w rachubę. Rossoblu zajmują aktualnie bezpieczną 13. lokatę w tabeli, a w minionej kolejce przegrali 0:2 na wyjeździe z Juventusem.
Milan niezmiennie natomiast od połowy października przewodzi ligowej stawce. Nie zmieniło się to nawet pomimo niezwykle bolesnej porażki 0:3 z Atalantą. W środku tygodnia doszło także bolesne pożegnanie się z Pucharem Włoch derbowym ulegnięciem 1:2 Interowi po stracie gola w doliczonym czasie gry. Taki stan rzeczy wymaga od mocnych w aktualnych rozgrywkach rossonerich natychmiastowej reakcji.
Co do sytuacji kadrowej, bolończycy nie będą mogli liczyć na trójkę swoich piłkarzy. Kontuzjowani są bowiem Federico Santander, Gary Medel oraz Ibrahima Mbaye. Jeżeli chodzi o rossonerich, w ich szeregach urazy wykluczają występy Matteo Gabbii, Simona Kjaera i Brahima Diaza. Do zdrowia powrócili natomiast Ismael Bennacer, Sandro Tonali, Mario Mandżukić i Hakan Calhanoglu, choć ten ostatni dopiero musi wdrożyć się do treningów z drużyną po przebyciu zakażenia koronawirusem.
Bologna w sobotnie popołudnie będzie polegała na kilku zawodnikach mogących pochwalić się sporym doświadczeniem w Serie A. Mowa choćby o Łukaszu Skorupskim, Roberto Soriano czy Nicoli Sansone. W ataku swoje trzy grosze postarają się także dorzucić młodzi Riccardo Orsolini oraz Musa Barrow. Nie zabraknie również gracza, o którego jesienią mocno zabiegali rossoneri – defensora Takehiro Tomiyasu.
Mediolańczycy jak zawsze postawią na formację 4-2-3-1. Szykuje się debiut w wyjściowym składzie Fikayo Tomoriego, nie zabraknie także Sandro Tonalego, jako że Ismael Bennacer dopiero wrócił do zdrowia po ponad miesięcznej przerwie wywołanej kontuzją. W rolę trequartisty operującego za plecami Zlatana Ibrahimovicia – polującego na 500. gola klubowego w karierze – wcieli się Rafael Leao, zagrać ma także Ante Rebić.
Nadchodzące starcie w pewien sposób będzie wyjątkowe także dla obu szkoleniowców. Sinisa Mihajlović prowadził Milan w sezonie 2015/2016 wprowadzając odważnie do drużyny Gianluigigo Donnarummę, Davide Calabrię czy Alessio Romagnolego. Stefano Pioli natomiast spędził w Bologni okres od października 2011 do stycznia 2014, prowadząc zespół w 97 oficjalnych spotkaniach.
Poprzednie starcie bolońsko-mediolańskie miało miejsce we wrześniu ubiegłego roku na San Siro – na start bieżącego sezonu gospodarze wygrali 2:0 po doppiettcie Zlatana Ibrahimovicia. Poprzednia wizyta rossonerich w stolicy regionu Emilia-Romania przypada natomiast na 8 grudnia 2019. Dzięki golom Krzysztofa Piątka, Theo Hernandeza i Giacomo Bonaventury, przyjezdni wygrali 3:2.
Mecz 20. kolejki Serie A pomiędzy Bologną a Milanem rozpocznie się w sobotę, 30 stycznia o godzinie 15:00 na Stadio Renato Dall’Ara. Sędzią głównym tej potyczki będzie Daniele Doveri z Rzymu. Transmisja na żywo w polskiej stacji telewizyjnej Eleven Sports 3.
PRZEWIDYWANE SKŁADY:
BOLOGNA FC (4-2-3-1): Skorupski – Tomiyasu, Danilo, Soumaoro, Dijks – Schouten, Dominguez – Orsolini, Soriano, Sansone – Barrow
AC MILAN (4-2-3-1): G. Donnarumma – Calabria, Tomori, Romagnoli, T. Hernandez – Kessie, Tonali – Saelemaekers, Leao, Rebić – Ibrahimović
Liczą się tylko i wyłącznie 3 oczka, żadnego znaku tym meczem nie damy, jutro nikt o nim nie będzie pamiętał, w pamięci za to pozostaną te trzy spotkania, które dostaliśmy w starciach z topem.
Dlatego jak dla mnie możemy kolejne spotkania wygrać jak te dziady, byle tylko ciułać punkty, a co myślą o nas rywale miejmy w nosie. Niech uważają nas słabych, a wtedy kiedy przyjdą rewanże i będziemy dysponować pełną kadrą, to zyskamy element zaskoczenia i wyprowadzimy ich z błędu w starciach bezpośrednich :)