Niemal miesiąc brakowało Milanowi Hakana Calhanoglu, który borykał się z zakażeniem koronawirusem. Nieobecność Turka była widoczna - drużyna rossonerich miała problemy w drugiej linii i z pewnością wyszło to także przy okazji przegranych pojedynków z Atalantą czy Interem. W niedzielnym pojedynku z Crotone pomocnik powrócił jednak do gry, czyniąc to od razu w wielkim stylu. W osiem minut po wejściu na murawę zanotował dwie asysty, w obu przypadkach posyłając futbolówkę do Ante Rebicia.
Milan odzyskał kluczowego zawodnika, tymczasem podpisu pod nowym kontraktem jak nie było, tak wciąż nie ma. Ale optymizm i wola kontynuowania współpracy przez klub i gracza pozostają...
Brawo Hakan, a teraz czas udać się do biura Milanu i podpisanie paru papierków :)
Zwłaszcza z "przyszłą legendą bramkarską", która tak ukochała Milan, że chce mieć jak najbliższą relację z dużą częścią klubowych pieniędzy XD
Wiec gdzie tu wina sprzedawcy?
I tak szefostwo zostało tam z pustym działem (bo nie dali mi wcześniej kogoś do pomocy jak prosiłem ani nie zaczęli negocjować przedłużenia szybciej niż 2 tygodnie przed końcem umowy).
Tak to mniej więcej (moim zdaniem) wygląda z Hakanem, gdzie zarząd Milanu chciał być sprytny i przedłużyć na sam koniec, licząc że wyłowi sobie tańszą alternatywę dla Turka jako zabezpieczenie.
Ale kiedy okazało się, że Hakan jest w super-formie, a zamiennik w postaci Diaza to jak chińska podróbka z Aliexpress, wtedy obudzono się z ręką w nocniku, bo Calhanoglu chciał być wynagrodzony na poziomie formy, którą teraz ma.
Z Gigim jest inaczej, bo on ściemnia z "miłością do klubu", ale nie ma skrupułów doić klubu z ostatniego euro, zasłaniając się Raiolą.
Moim zdaniem, "Dollar" i tak od nas odejdzie, bo jak już w wieku 22 lat chce 10mln/sezon to za 4-8 lat i tak nas nie będzie na niego stać.