Nie jest to historia z bajki, jak Carlo przyszedł to postawił na pirlo a alberini się sfochował i poszedł do chyba atletico. Potem wrócił do serie a ale to już był lot nad kukułczym gniazdem.

Carlo miał jeden cel. Liga Mistrzów. Nic innego się nie liczyło.

Dyzma futbolu sabotował grę w lidze swoimi idiotycznymi decyzjami. Najczęstsza zmiana przy wyniku 1-0 dla nas, to Ambrosini za Inzaghiego na drugą połowę. No i często kończyło się to remisami z jakimś Bari czy inną Regginą. Przy każdej okazji będę powtarzać, że Milan nie wygrywał LM dzięki Ancelottiemu, tylko pomimo Ancelottiego. To był po prostu bardzo kiepski trener, który miał bardzo dużo szczęścia, że mógł prowadzić taką silną drużynę. Miał farta, że wtedy w klub inwestowało się spore sumy i przypuszczam, że nawet Paweł Janas mógłby z tymi chłopakami wysoko zajść. Ancelotti siedział u nas zdecydowanie za długo i do dzisiaj jak go widzę, to mam raczej negatywne myśli, mimo tych zwycięstw w LM.

P.S. W ostatnich dwóch latach Ancelottiego w Milanie powiedzenie "Carlo won!" było powtarzane przez każdego w co drugim wpisie. Dzisiaj już kibice tego nie pamiętają.

P.S.2 Tzn pamiętają kibice Realu, Bayernu itd :)