Milan przegrał 0:3 z SS Lazio w spotkaniu 33. kolejki włoskiej Serie A. Bramkę już w 2. minucie meczu zdobył Joaquin Correa. Argentyński snajper dołożył kolejne trafienie na początku drugiej połowy i pozbawił tym samym Rossonerich wszelkich złudzeń na wywiezienie punktów z Rzymu tego wieczoru. Pod koniec spotkania dzieła zniszczenia dokonał kapitan Lazio - powracający do formy Ciro Immobile trafił na 3:0 gasząc światło na Stadio Olimpico.
Spotkanie zaczęło się niecodziennie, już po kilkunastu sekundach gola mógł zdobyć Hakan Calhanoglu po kapitalnym podaniu piętą Mario Mandżukicia. Turek z szesnastu metrów strzelił jednak zbyt słabo, by pokonać Pepe Reinę. Chwilę później trudne podanie źle przyjął Ismael Bennancer, piłka odskoczyła od zawodnika z Afryki, została przejęta przez gospodarzy i momentalnie przetransportowana do Joaquina Correi będącego już w sytuacji oko w oko z Gianluigim Donnarummą. Napastnik ze stoickim spokojem posadził na ziemi rosłego bramkarza i precyzyjnie wyprowadził stołecznych na prowadzenie. A już chwilę później mogło być 2:0, ale Gigio fenomenalnie obronił sytuacyjny strzał Ciro Immobile - golkiper popisał się wspaniałym refleksem na linii bramkowej.
Milan otrząsnął się po dobrych dwudziestu minutach i powoli zaczął dochodzić do głosu. W 31. minucie Calhanoglu otrzymał doskonałą piłkę od Alexisa Saelemakersa, był praktycznie sam na sam, ale strzelił tak lekko i przewidywalnie, że tak doświadczony specjalista jak Reina po prostu nie mógł skapitulować. W 40. minucie Theo Hernandez strzelił ładnie, ale minimalnie za wysoko. A trzy minuty później po szybkim kontrataku bramkę na 2:0 strzelił Manuel Lazzari, ale po długiej analizie i konsultacją z systemem VAR, gol został anulowany z powodu spalonego. Tuż przed ostatnim gwizdkiem Mandżukić znalazł się jeszcze w świetnej sytuacji, ale niestety ją zmarnował. Pepe Reina w tym meczu chwytał wszystko, piłkarzom Milanu zdecydowanie brakowało mocy i precyzji w dogodnych sytuacjach.
W 51. minucie zaś drugiego gola zdobył Correa. Argentyński napastnik poradził sobie z łatwością z Fikayo Tomorim i wpakował piłkę w krotki róg bramki z ogromną siłą. nie pozostawiając żadnych wątpliwości. Piłkarze Milanu razem z ławką trenerską protestowali, że faulowany w tej sytuacji był Calhanoglu, ale sędzia pozostał nieugięty i nawet po obejrzeniu powtórek gola uznał.
Obaj trenerzy zaczęli robić zmiany, gra jednak się uspokoiła. Piłkarzom Milanu utrata drugiej bramki ewidentnie podcięła skrzydła, a Lazio było w sytuacji komfortowej. W 80. minucie Immobile mógł podwyższyć, ale trafił tylko w słupek. Potem Sandro Tonali zmarnował niezłą okazję, ale był to tylko jednorazowy przebłysk i wypad gości pod bramkę rywala. W 87. minucie Ciro Immobile piękną, szybką kontrę spuentował jeszcze kolejnym golem, upokarzając przyjezdnych. Gracze z Mediolanu zaprezentowali się słabo i niestety pociąg z napisem Liga Mistrzów powoli zaczyna ruszać ze stacji i oddalać się od ekipy Piolego.
SS Lazio - AC Milan 3:0 (1:0)
Bramki: Correa 2', 51', Immobile 83'
Żółte kartki: Acerbi 19', Milinković-Savić 57'
SS LAZIO (3-5-2): Reina – Marusić, Acerbi, Radu – Lazzari, Milinković-Savić, L. Leiva, L. Alberto, Lulić (68' Fares) – Immobile, Correa (76' Perreira)
AC MILAN (4-2-3-1): G. Donnarumma – Calabria (70' Dalot), Kjaer (74' Romagnoli), Tomori, T. Hernandez – Kessie, Bennacer (70' Tonali) – Saelemaekers (63' Diaz), Calhanoglu, Rebić – Mandżukić (63' Leao)
Arbiter główny: Daniele Orsato (Montecchio Maggiore)
Miejsce: Stadio Olimpico (Rzym)
*** SKRÓT SPOTKANIA ***
Az oczy bola
Niestety, ale wyszło, że mieliśmy rację. Prawda jest taka, że od początku roku gramy beznadziejnie, nie potrafiliśmy nikogo zdominować oprócz Crotone przez 30 minut.
Fartem trafiłem
Ej patrzcie Ale miałem rację nie tk co ci znafcy
I nie, nie jestem malkontentem, tylko oceniam to co widzę od kilku miesięcy.
Po prostu po meczu z Interem takie wnioski i to że akurat się trafiło to fart a nie predykcje
Alexis prowadź
Wszyscy grają niemożebną kupę pod batutą "Mr. Bravo"
no dzban nad dzbany
wszyscy nie tak dawno grali znakomicię pod batutą tego samego trenera, nagle przyszła zniżka formy, która przytrafia się każdej drużynie i już narzekasz
nie różnisz się niczym od typowych polskich januszy co narzekają na wszystko przed telewizorem a o piłce wiedzą tyle co ja o fizyce kwantowej
Ten typ to chodzący żart