Włoskie media odnoszą się do wczorajszego urazu i wymuszonej zmiany Brahima Díaza. Zgodnie z tym, co potwierdził Stefano Pioli podczas wypowiedzi pomeczowej ("Díaz cierpi na zapalenie ścięgna w kolanie, ale to chroniczna dolegliwość. Od czasu do czasu mu się przytrafia. W drugiej połowie zaczęło mu to dokuczać, mam jednak nadzieję, że wykuruje się do niedzieli") Hiszpan ma powracający problem z kolanem i bardzo prawdopodobne, że trener nie podejmie ryzyka i da odpocząć 22-latkowi podczas niedzielnego spotkania z Atalantą (następnie przewidziana jest przerwa na mecze reprezentacji narodowych i najbliższy mecz Milanu zaplanowano na 16 października). Nie jest zatem wykluczone, że w linii ataku zobaczymy ponownie Daniela Maldiniego, który w meczu ze Spezią strzelił swojego pierwszego gola w Serie A. Olivier Giroud byłby środkowym napastnikiem, a Rafael Leão i Alexis Saelemaekers rozstawieni na skrzydłach.
Jeśli będzie widać, że kopie się po czole, to wtedy bez problemu można go przesunąć na lewe skrzydło, a Rebicia do atakującej dwójki.
Niestety, ale największą bolączką aktualnego Milanu jest ofensywna pomoc. Na trzy pozycje - lewe skrzydło, 10 i prawie skrzydło - mamy tak naprawdę czterech piłkarzy jedynie (Leao i Rebić na lewe, Diaz na 10, Alexis na prawe). Straaaasznie ubogo. Jeżeli chcemy coś ugrać w tym sezonie, to Maldini zimą musi ściągnąć prawoskrzydłowego lub dychę.
Maldini niech jak najbardziej gra z przeciwnikami typu Spezia Ale mecz z Atalanta to na ten moment za wysokie progi
Z tego co Pioli mówił, tu chodzi o sam ból. Jeśli by ta przypadłość mu groziła, a jest przewlekła, to już dawno by to mu leczyli i by nie grał.