Terminarz pędzi jak szalony i nie ma czasu ani na większe świętowanie, ani na analizę – trzeba walczyć dalej. We wtorkowy wieczór Milan zamierzy się na San Siro z Torino i bez wątpienia jawi się to jako ciężka przeprawa. Stawką szósty z rzędu ligowy komplet punktów i znakomita sytuacja w obliczu trudnych potyczek z Romą oraz Interem.
W weekendowej kolejce oba zespoły miały powody do zadowolenia. Turyńczycy w piątek ograli 3:2 Genoę, natomiast mediolańczycy w nieco szalony sposób pokonali 4:2 Bolognę. Dzięki temu zrównali się punktami z Napoli na czele ligowej stawki, Byki zaś zajmują 12. lokatę i tracą cztery „oczka” do strefy europejskich pucharów.
Trener Ivan Jurić zamienił latem Hellas Werona na Torino z misją poukładania piemonckiego klubu i sprawienia, by ten nie drżał o ligowy byt, a śmiało spoglądał w kierunku lepszej połowy ligowej tabeli. Wydaje się, że krok po kroku plan ten jest realizowany. I to nawet jeśli szkoleniowiec nie ma najłatwiejszej sytuacji kadrowej.
Na San Siro zabraknie kilku zawodników turyńskiego zespołu. Urazy wykluczają Simone Ederę, Marko Pjacę, Simone Verdiego, Rolando Mandragorę oraz Cristiana Ansaldiego. W zasadzie w komplecie są to ubytki znaczące dla drużyny ze stolicy Piemontu, ale ta pokazała już, że przed nikim nie zamierza się położyć i oddać punktów bez walki.
W składzie Torino na nadchodzącą potyczkę możemy spodziewać się także kilku czerwono-czarnych wątków. Z ławki może wejść Ricardo Rodriguez, który w latach 2017-2020 reprezentował barwy rossonerich. Nie powinno zabraknąć w podstawowej jedenastce zaś wypożyczonego Tommaso Pobegi. Pojawią się także tacy gracze jak Josip Brekalo czy Dennis Praet, a powracający do optymalnej formy po kontuzji Andrea Belotti zacznie raczej jako rezerwowy.
W mediolańskich szeregach sytuacja natomiast uległa pewnej poprawie. Do zdrowia wrócili bowiem Theo Hernandez, Franck Kessie oraz Pietro Pellegri. Absencji tak czy inaczej będzie jednak sporo. Kontuzje stają na przeszkodzie w grze Alessandro Plizzariego, Mike’a Maignana, Alessandro Florenziego, Fode Ballo-Toure Juniora Messiasa, Samu Castillejo oraz Ante Rebicia, natomiast formę po zakażeniu koronawirusem dopiero odzyskuje Brahim Diaz.
Jeżeli chodzi o wybory personalne trenera Piolego, nie powinniśmy spodziewać się większych zaskoczeń. Tym razem na szpicy wybiegnie Olivier Giroud, duet środkowych pomocników utworzą najprawdopodobniej Franck Kessie i Sandro Tonali, zaś Theo zacznie jeszcze z ławki – zagra Fode Ballo-Toure. Wolne ma otrzymać również Simon Kjaer, gotowy jest Alessio Romagnoli.
Poprzednie starcie rossonerich z Bykami przyniosło najwyższą wygraną mediolańczyków pod wodzą trenera Stefano Piolego – 12 maja goście wygrali w Turynie aż 7:0. Dwie styczniowe wizyty turyńczyków w Mediolanie zakończyły się natomiast wygranymi gospodarzy 2:0 w lidze oraz po rzutach karnych w Pucharze Włoch.
Mecz 10. kolejki Serie A pomiędzy Milanem a Torino rozpocznie się we wtorek, 26 października o godzinie 20:45 na San Siro. Sędzią głównym będzie Gianluca Aureliano z Bolonii. Transmisja na żywo w Eleven Sports 2.
PRZEWIDYWANE SKŁADY:
AC MILAN (4-2-3-1): Tatarusanu – Calabria, Tomori, Romagnoli, Kalulu – Tonali, Kessie – Saelemaekers, Krunić, Leao – Giroud
TORINO FC (3-4-2-1-): Milinković-Savić – Djidji, Bremer, Buongiorno – Vojvoda, Lukić, Pobega, Aina – Praet, Brekalo – Sanabria
Z dwojga złego wolę jednak Ibrę niż tego drugiego człapaka...
Napoli - spuchnie lada moment, wąziutka ławka rezerwowych, prorokuję spory kryzys w połowie sezonu.
Inter - cienki jak barszcz, drewniany Dżeko zamiast Lukaku, przeciętna gra i braki w kilku formacjach.
Juve - bez komentarza, bo koń jaki jest - każdy widzi.
Atalanta - już potraciła sporo punktów, z ofensywnej maszyny Gasperiniego niewiele zostało, nie upatruję w niej realnego kandydata nawet do TOP4.
Roma - póki co jedyne co udało się Mourinho to rozsadzenie atmosfery w drużynie.
O reszcie drużyn w serie A gadać nie ma sensu.
Możecie mnie krytykować za brak pokory, ale uważam, że nie ma na ten moment poważniejszego kandydata do mistrzostwa niż ACM. Przepychamy nawet mecze w których wybitnie nie idzie. Wszystko poza pierwszym miejscem na koniec sezonu uznam za porażkę Forza ACM!
Napoli - zero porażek, dziabnięty Juventus na koncie
Inter - od kilku lat nam wyjątkowo nie leży, genialny Barella w środku, niby tylko Dżeko z przodu, ale po pierwsze robi liczby, a po drugie obok biega Lautaro. To jest drużyna, która może z ławki wypuścić Sancheza.
Juventus - wrócił Allegri i wróci Juventus. Już widać ich rosnącą formę, będzie coraz lepiej.
Atalanta - klasyk gatunku, teraz nie idzie, na wiosnę bardzo groźni
Roma - tu się zgadzamy
Jest sens gadać o kilku drużynach - Hellas nam nie leży, Fiorentina gra całkiem przyzwoity futbol, dzisiaj trzeba się nastawiać na trudności, Sassuolo też może skarcić.
Poza tym, nie zapominaj o jednym - nam też się trafi obniżka formy. Oby jak najkrótsza, ale nie będziemy wszystkiego wygrywać jak leci. Przed nami bardzo trudny czas: Torino, Roma, Porto, Inter, Atletico, Viola - jeżeli w lidze zdobędziemy komplet i w LM 4 punkty to zacznę mówić jak Ty, że jesteśmy największym kandydatem do Scudetto.
W lidze komplet, w LM niestety okrągłe 0...
Uważam, że duet Kessie - Tonali jest kluczowy do naszej gry. Kessie typowy walczak w środku pola, który zapewnia spokój w defensywie. Tonali napędza akcje do przodu, do tego świetnie SFG. Bennacer będzie rywalizował o środek pola z Tonalim, bo to zawodnicy o bardzo podobnych parametrach i wachlarzu zagrań.
Forma ostatnio nie jest na wysokim poziomie, ale już w ubiegłym sezonie potrafiliśmy zagrać kapitalnie w Rzymie po słabych spotkaniach w Spezii i z Interem.
Co do Torino, to nie ważne jak byle do przodu. Skład już wygląda lepiej, ławka też. Torino też mocno osłabione, więc mam nadzieję, że jakoś to przepchniemy (może tym razem spokojniej i bez straty dwóch bramek).