Słaba pierwsza połowa i niezła druga - tak najkrócej można opisać mecz z Porto na San Siro w wykonaniu Milanu. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1, który można uznać za dość sprawiedliwy. Nie daje on jednak mediolańczykom zbyt wiele radości. Sytuacja w grupie B Ligi Mistrzów pozostaje skomplikowana, choć wciąż są szanse na wszystko.
Spotkanie rozpoczęło się w sposób wymarzony dla Portugalczyków. Już w 6. minucie piłkę przed własnym polem karnym stracił Ismael Bennacer, a goście szybko rozegrali kontratak, który zakończył się wykończeniem akcji sam na sam z Ciprianem Tatarusanu przez Luisa Diaza. To podziałało na mediolańczyków bardzo deprymująco. Szwankowały proste elementy, goście nie mieli większych problemów, żeby powstrzymać próby wicemistrzów Włoch. I nawet jeśli praca Rumuna między słupkami rossonerich ograniczała się raczej do łapania strzałów z dystansów - wykonał też efektowną paradę po główce - to jednak Milan pozostawiał bardzo kiepskie wrażenie.
W 33. minucie impuls dał Olivier Giroud. Francuz posłał petardę z lewej nogi, ale strzegący bramki Smoków Diogo Costa świetnie interweniował. W końcówce mediolańczycy wyprowadzili także szybką kontrę za sprawą Theo Hernandeza, jednak Alexis Saelemaekers zwieńczył ją bardzo niecelnym strzałem. Do przerwy utrzymał się wynik 0:1 i jeśli Milan chciał dalej marzyć o pucharowej przygodzie w sezonie 2021/2022, to musiał zdecydowanie zmienić swoją postawę.
I to było zauważalne. Obraz gospodarzy nieco się odmienił, choć trudno było mówić o świetnej grze. W 61. minucie pomogli jednak piłkarze rywali. Po zagraniu Pierre'a Kalulu wzdłuż pola bramkowego, futbolówkę do własnej siatki skierował Chancel Mbemba. To w naturalny sposób ożywiło gospodarzy. Aktywny był zwłaszcza wspomniany Kalulu, napędzający akcje prawą flanką. Istotna była także 76. minuta, kiedy na murawie pojawił się Zlatan Ibrahimović.
Szwed szybko mógł otworzyć bramy do euforii, ale jego gol nie został uznany z powodu spalonego w wykonaniu asystenta - Theo Hernandeza. Porto po przerwie napędziło Milanowi stracha właściwie raz, ale porządnie, bo po zgraniu piłki przez Pepę strzał głową w poprzeczkę oddał Mahdi Taremi. Pomimo wielkich nadziei rossonerich do końcowego gwizdka wynik już się nie zmienił i w Mediolanie padł remis 1:1, który sprawia, że podopieczni trenera Stefano Piolego są w tabeli grupy B Ligi Mistrzów w sytuacji już arcytrudnej.
AC Milan - FC Porto 1:1 (0:1)
Bramki: Mbemba 61' (s.) - L. Diaz 6'
Żółte kartki: trener Pioli 28', Tomori 55 - Grujić 49, Mbemba 65', Vitinha 73', Conceicao 90+2'
AC MILAN (4-2-3-1): Tatarusanu - Calabria (46' Kalulu), Tomori, Romagnoli, T. Hernandez - Tonali (68' Kessie), Bennacer - Saelemakers, B. Diaz (68' Krunić), Leao (85' Maldini) - Giroud (76' Ibrahimović)
FC PORTO (4-4-2): D. Costa - J. Mario, Pepe, Mbemba, Zaidu - Otavio (86' T. Martinez), Grujić, S. Oliveira (69' Vitinha), L. Diaz (79' B. Costa) - Taremi (85' Pepe), Evanilson (79' Conceicao)
Sędzia główny: Clement Turpin (Francja)
Miejsce: San Siro
*** SKRÓT SPOTKANIA ***
Nawet Calvarese przyznał, że był kontakt z zawodnikiem i dać niego to był Ewidentny faul i gra powinna być przerwana
Jest być z czego dumnym. Skoro Serie A się nauczyli to Ligi Mistrzów też się nauczą, potrzebują tylko doświadczenia. :)
W piłce oprócz umiejętności potrzeba też sporo szczęścia, które dopisuje nam w Serie A, w LM go zabrakło. Należy też mierzyć siły na zamiary, wszyscy wiemy jaka jest kadra, w lidze wykręcamy wyniki ponad stan.
Szczerze nie spodziewałem się niczego więcej w tym roku, nawet pozytywnie mnie zaskoczyli stawiając opór w Liverpool'u i spychając Atletico do defensywy. Zebrali doświadczenie, to zaprocentuje.
Najważniejsza liga już i tyle!
My wygrywamy dwa mecze
Porto remis z Atletico
i 7 pkt wychodzimy ;]
Prawdopodobny scenariusz - Liverpool wyjdzie na nas rezerwami pewnie, a w Madrycie wszystko możliwe.
Jedynie wydaje mi się ze Porto pokrzyżuje nam plany i pociągnie Atleti :)
Oszczędzanie Simona i Ibry praktycznie co tydzień niestety jest dużym problemem. Obaj trzymają i grę i mental na boisku.
Poza wszystkim jednak, takie mecze pokazują, ze niestety ale taki Alexis, Krunic, Maldini i chyba już Giroud nie zagwarantują nam odpowiedniej jakości na poziomie europejskim i raczej już swoj sufit osiągneli. Uważam, ze również Diaz - mimo solidnego sez - nie przeniesie nas na poziom wyżej. Na SerieA być może to wystarczy ale zderzenie ze średniakiem europejskim pokazuje różnice w intensywności gry w rozgrywkach. W obu meczach.
Brawa należą się dla Tatarusanu. Od niego wymagać akurat nie musimy cudow, a zagrał solidne zawody. Martwi mnie natomiast - trwająca już dłuższy czas - kiepska postawa Calabrii w grze defensywnej. Theo to tykająca bomba. Te maniere niechlujnego zastawiania piłki przy niemal każdym wyprowadzaniu jej z defensywy musi porzucić bo za dużo z tego strat. Oddać i grzać do przodu bo ma do tego zdrowie akurat.
A narzekanie na graczy - hmm... skoro w Porto płacą każdemu prawie 2x mniej kasy niż u nas - to albo my przepłacamy - albo oni mają frajerów w zespole :)
Nie jesteśmy gorsi piłkarsko, owszem może Porto ma jakieś lepsze pozycje - ale suma sumarum - czuję gorycz taki posmak frajerstwa ... tak ładnie gramy, jest fajna ławka a i tak nam zdjęli majty.
Pioli zasługuje na jeszcze jeden sezon - ale niech się szybko uczy.
Potem trzeba grać Kruniciem i Maldinim, którego miejsce powinno być tam gdzie Pobegi od 2 lat. Niestety ojciec postanowił mu wyrządzić krzywdę wpychaniem na siłę do pierwszego zespołu.
nie róbmy sobie jaj nasi zawodnicy zamiast rozgrywać piłke to się wywracają jak benacer czy theo takie faule sa naprawdę minimalne a wywracają sie jak panienki
Nie przesadzam, doniczki podrożały :p A poza tym, wolę po stokroć Castillejo, niż Maldiniego.
Cóż. Teraz w gabinetach ważne rozmowy - walczymy o LE czy odpuszczamy i co na to księgowość?
Liczę, że skończymy tę grupę z jakimś zwycięstwem. Bo nagle się okazuje, że już 8 lat czekamy na zwycięstwo w LM.
Nie piję konkretnie do Ciebie, ale zdumiewa mnie ilość marudzenia na Maldiniego i Piolego, podczas, gdy przez lata było tu stękanie, że nie stawia się u nas na młodych.
Nie broni ich fakt, że jest to dla większości debiutancki sezon, przez połowę meczu wyglądali jakby byli na boisku za karę.