W ostatnich latach Milan rozpoczynając przygodę w Pucharze Włoch od 1/8 finału czasami potrzebował dogrywki a nawet rzutów karnych, ale zawsze potrafił rozprawić się ze swoim rywalem i zameldować w kolejnej fazie. Teraz czas na mecz z Genoą.
2020/2021: Milan - Torino 0:0 (k. 5:4)
2019/2020: Milan - SPAL 3:0 (Piątek, Castillejo, T. Hernandez)
2018/2019: Sampdoria - Milan 0:2 (po dogrywce, 2x Cutrone)
2017/2018: Milan - Hellas 3:0 (Suso, Romagnoli, Cutrone)
2016/2017: Milan - Torino 2:1 (Kucka, Bonaventura - Belotti)
Panowie, fajnie jest pisać populizmy, o walce, mentalności zwycięzców i grze na wszystkich frontach. Prawda jest taka, że LM już nam pokazała, że na ten moment drużynę czeka jeszcze dużo pracy i wzmocnień kadrowych, zanim będziemy wstanie grać co 3 dni na wysokiej intensywności i nie odbije się to prędzej czy później czkawka, w postaci różnego rodzaju absencji.
Wolę, żeby w PW grali zmiennicy i mieli szansę się zaprezentować i pokazać, że w razie kontuzji trener może na nich liczyć, a przy okazji żeby się również trochę ogrywali i czuli rytm meczowy, niż zajeżdżać podstawę i na koniec sezonu płakać, że kończymy 2 pkt za Interem, a wcześniej pogubić punkty na Sampdorii czy Sassuolo.
Tym bardziej jak odpadniemy z takich rozgrywek to nie zamierzam rozpaczać z tego powodu, tak samo jak nie rozpaczałem z powodu odpadnięcia z LM bez awansu do LE, rozumiem, że można poświęcić mniej ważne rozgrywki jak jest szansa zdobyć prestiżowy puchar, w dodatku pierwszy od 10 lat.
Mamy 16-17 jakościowych zawodników w kadrze(teraz po wyjechaniu Kessiego i Bennacera to nawet mniej), i chcemy żeby zagrali jakieś 50-60 spotkań w sezonie na równym poziomie i walczyli w każdych rozgrywkach do ostatniej kropli sił, a potem płaczemy, że mamy masę kontuzji.