"Znaczna część przyszłości zależy od derbów" - pisze Il Corriere dello Sport. Jak zauważa dziennik, Milan w przypadku sobotniej porażki na dobre będzie musiał odłożyć jakiekolwiek marzenia o ściganiu się z Interem na samym szczycie ligowej tabeli. Przy takim wyniku rossoneri skupią się raczej na tym, aby w strefie miejsc 2-5 nie ulokować się na tej ostatniej pozycji oznaczającej brak awansu do Ligi Mistrzów. Wszystko byłoby natomiast inaczej w przypadku zwycięstwa. Nie dość, że ekipa trenera Stefano Piolego zyskałaby ogromnego kopa mentalnego, to dodatkowo ponownie zbliżyłaby się do Interu i miałaby narzędzia, aby wciąż uprzykrzać życie rywalom. Przed nami bardzo ważny i emocjonujący pojedynek...
panuje optymizm.
Forza Milan. Po 3 punkty!
Forza Grande Milan
Natomiast mówienie o scudetto po tak przespanym mercato uważam za nieśmieszny żart.
a co mam się łudzić? Któryś już rok z rzędu to samo, to mam mówić, że będzie dobrze?
Celem Milanu jest ustabilizowanie formy i zajmowanie regularnie miejsca premiowanego grą w LM. Tylko tyle i aż tyle. I tak fakt, że Milan już w trzecim roku odbudowy jest w ogóle uważany za kandydata do mistrzostwa to ogromny sukces.
Milan praktycznie tym samym składem rok temu zajął 2 miejsce. Naturalnie, straciliśmy Hakana i gramy bez 10 właściwie, ale - z drugiej strony - mamy będącego w świetnej formie Leao jako taką małą rekompensatę, bo w poprzednich rozgrywkach był chimeryczny Rebić, który grał albo wybitnie, albo kijowo.
W tym roku po 23 kolejkach również jesteśmy na 2 miejscu. Mamy więc skład nie na mistrza, ale spokojnie na miejsce premiowane LM. Nie wiem, skąd ten defetyzm, że skoro nie ma wzmocnień, to nagle wypadniemy poza top4. Czy wypadnięcie jest możliwe? Oczywiście. Ale mało prawdopodobne.
- Inter zostawiam bez komentarza, bo dla mnie Nerazzuri byli faworytem do Scudetto i są nadal, nie widzę dla nich realnej konkurencji, więc ich potencjalne wzmocnienia nie mają z mojej perspektywy znaczenia.
- Napoli się nie wzmocniło, mimo że latem stracą Insigne, który w ich składzie jest kluczowy.
- Atalanta wyszła na zero, można powiedzieć, bo stracili Gosensa, który pasował do maszynki Gasperiniego (choć nie grał, bo ma kontuzję), a w zamian dostali Bogę, który dwa lata temu miał świetny sezon, a od tego czasu mocno przeciętny. Może wypalić, może nie wypalić, na dwoje babka wróżyła.
- Juventus się wzmocnił na pozycji, na której się wzmacniać nie musiał. Tam nie kuleje napad, tylko pomoc. W meczu z nami mieli jedną okazję, więc nawet Vlahović by im nie pomógł. Tam nie kto dogrywać. Jasne, skołowali sobie Zakarię, ale nadal tartak w pomocy plus mizerne skrzydła. Wpakowali worek hajsu w Dusana, więc Dybala im latem ucieknie. Nie chcieli mu dać 10 przed kupnem Vlahovicia, to po wydaniu 75 milionów nie dadzą mu tak wysokiego kontraktu na 100%. Także nadal mają tartak w pomocy, świetnego napastnika, a za rok ucieknie im jedyny ofensywny pomocnik.
Także nie widzę przesłanek do wróżenia tego, by Milan zajął miejsce poza top4. To nie jest przypadek, że Milan jest, gdzie jest, bo tkwi na czołowych lokatach Serie A już ponad 60 kolejek. Na majstra nie liczyłem, a wierzę, że się utrzymamy w pierwszej czwórce i zagramy znów za rok w LM. :)
Tutaj też moglibyśmy dyskutować czy aby napewno nasi bezpośredni konkurenci przez ostatni rok nie wzmocnili kadr (ale to jest zbyt subiektywne gadanie)..
Generalnie, aktualna sytuacja GWARANTUJE nam rollercoaster na koniec sezonu. Nikt nie pójdzie i nie obstawili swojego majątku u buka, że Milan awansuje do TOP4, bo tutaj szanse są podobne jak przed rokiem (imo jakieś 60/40).
Najgorsze jest jednak to, że o ile udało nam się zrobić krok do przodu w rozwoju, o tyle, brak awansu do LM zapewni nam znowu dwa kroki w tył.
I nie, nie będą to dwa kroki w tył. Zarząd mówił o tym już wielokrotnie, że w planie na następny rok nie uwzględnia pieniędzy z LM. Zarząd jest przygotowany na najgorsze, czyli brak awansu do LM. Nie wydaje pieniędzy, których jeszcze nie ma (jak choćby robił duet Mirabelli-Fassone, którzy wydawali hajs z LM, zanim się udało Milanowi do niej awansować). Więc ewentualny brak awansu nie rozwali budżetu, za to awans na pewno pomoże. Także nie będą kroków w tył, co najwyżej dreptanie w tym samym miejscu. Także nie ma co siać defetyzmu i snuć czarnowidztwa. Można Elliottowi wiele zarzucić, jeśli chodzi o futbol. Jeśli jednak chodzi o zarządzanie finansami, to jest to światowy top.
Podobnie jak konstruktywna krytyka, która byłaby nawet wskazana, mylona jest tutaj z ubliżaniem piłkarzom, trenerowi i zarządowi, szczególnie zarządowi.
I tutaj dostrzegam osobiście największy problem. Mamy teraz fajną ekipę, żeby budować na niej drużynę sukcesu. Nic nie trwa jednak wiecznie, teraz mamy rok "stagnacji", w przyszłym sezonie, jeżeli znowu będziemy wyłącznie łatać dziury, to będzie podobnie, a kiedy zrobimy wyraźny krok do przodu?
I tutaj można przywołać Donnarummę i Hakana, który odeszli nie tylko dla pieniędzy, ale dla ambicji sportowych (oczywiście aspekt finansowy również był ważny, ale nie jedyny). Podobnie będzie teraz z Kessiem, za rok z Leao, za dwa z Tomorim itd.?
I żeby była jasność, ja nie mam wglądu do raportów finansowych Milanu, nie wiem ile Elliot chce zainwestować w drużynę, jaki mają konkretnie plan itd. Ja na to patrze tylko i wyłącznie z perspektywy kibica, który chciałby, żeby jego drużyna wróciła do gry o największe cele. Inter i Juventus zaczynają nam wyraźnie odjeżdżać, co pokazują ruchy na rynku transferowym i mi to przeszkadza. Mam wrażenie, że nasze ambicje sięgają TOP4 i nigdzie dalej. Piłkarze rosną, a mentalność klubu wydaje się nie zmieniać.
Tylko, że my prawdopodobnie nie będziemy przez najbliższe lata budować drużyny sukcesu (imo cel to top4), więc i nie będziemy takich graczy zatrzymywać, tylko ich sprzedawać.
I ja takie ruchy rozumiem, bo obecnie dochodzimy do "ściany", jeśli chodzi o budżet, i by móc rozwijać zespół, musimy mieć na to środki. Moim zdaniem nie obejdzie się bez sprzedaży najlepszych graczy (Leao/Theo w lecie), bo dzięki takiemu ruchowi do kasy klubu wpłynie ok. 60-70 mln, które można będzie przeznaczyć np. na rozwojowego prawoskrzydłowego (ale z jakimś konkretnym potencjałem, więc trzeba będzie zapłacić z 20 mln).
Bez sprzedaży czekają nas "biedaokienka", ze sprzedażami możemy wzmacniać drużynę jako całość. Dwie drogi do wyboru, ale tylko jedna słuszna, choć trudna.