La Gazzetta dello Sport porozmawiała z Alexandre Pato, bohaterem derbów Mediolanu z 2011 roku, a obecnie napastnikiem amerykańskiego Orlando City. Brazylijczyk powiedział: "Derby w 2011, które wygraliśmy 3:0 - co to było za show! Powiedziałem Abbiatiemu, żeby się skupił na bronieniu, a ja strzelę bramki. Chcę grać jeszcze przez cztery lata, pewnego dnia wrócę do Milanu. Mówię Maldiniemu, żeby spoglądał w kierunku Orlando, bo jest tu młody 32-letni napastnik z pięknymi perspektywami. Derby? Będzie bardzo trudno. Wynik otworzy w 75. minucie bramka Leao i skończy się 1:0 dla nas".
jest niespełnionym talentem, niestety szklanka
ale chętnie bym go widział z powrotem w trykocie Milanu
Druga szansa? czemu nie :)
Im twardsza tym bardziej krucha :D
Fajne czasy były - strzelał szybko Barcelone, Baśkę pukał - fajnie to wyglądało - ale się popsuło.
Chłop ma dystans do siebie jak mówi w kontekście Paolo.
Alexandre mówi jeden zero dla nas? Nie ośmielam się dyskutować.
EDIT: dobra, przypomniałem sobie ze mamy Krunialdinho na ławce. Pytania nie było :D
Krunic albo Junior wejdzie wtedy Alexis na lewą zejdzie
1. Odjebka w głowie to Adriano zdecydowanie.. później Mario i chyba Robinho
2. Przez kontuzje Marek Citko ;) i Redondo, długo nic i Pato na równi z Ronaldo dalej
Oczywiście że Krunic, taktyki Mistera nie znasz? :P