Było trudno, potem jeszcze trudniej, ale nadszedł ostatni kwadrans... Po dwóch bramkach Oliviera Giroud Milan wygrał z Interem 2:1 - Mediolan jest czerwono-czarny, nie odpuszczamy w walce o scudetto!
Tak jak wskazywano przed spotkaniem, to formalni gospodarze od początku przeszli do natarcia. Początkowo rossoneri nie pozwalali nerazzurrim oddawać zbyt wielu strzałów na bramkę, chociaż serce mogło stanąć już w 10. minucie. Denzel Dumfries trafił do siatki, jednak podający z lewego skrzydła Ivan Perisić był na spalonym. W kolejnych minut zaczęło się show Mike'a Maignana. Francuz najpierw intuicyjnie odbił piłkę po rykoszecie od Pierre'a Kalulu, potem w widowiskowy sposób wygrał pojedynek z Dumfriesem.
Podopieczni trenera Stefano Piolego mieli przed przerwą właściwie jeden lepszy moment. Po upływie nieco ponad pół godziny gry ze strzałem z dystansu Sandro Tonalego doskonale poradził sobie Samir Handanović, a dosłownie chwilę później mogło skończyć się golem samobójczym, jednak piłka minimalnie minęła słupek bramki Interu. Nerazzurri udokumentowali jednak swoją przewagę w 38. minucie. Dośrodkowanie Hakana Calhanoglu z rzutu rożnego trafiło wprost na nogę Perisicia, który wyprowadził mistrzów Włoch na zasłużone prowadzenie.
Maignan między słupkami momentami dokonywał prawdziwych cudów, ale rossoneri w przerwie mieli o czym myśleć. By odwrócić losy meczu, potrzebna była całkowicie inna postawa.
I trzeba przyznać, że druga odsłona wyglądała już zupełnie inaczej. Inter nie atakował już z taką zawziętością, a choć w poczynaniach Milanu brakowało konkretów czy po prostu mocy, to zdecydowanie dużo bardziej można było zacząć wierzyć w pozytywny wynik. Strzałami z dystansu szczęścia szukał Tonali, na spory plus można zapisać także wejście Brahima Diaza za Francka Kessiego. Hiszpan kilka razy sprytnie urywał się nerazzurrim i napędzał ofensywne akcje rossonerich. Problem w tym, że nic nie przekładało się na naprawdę realne zagrożenie pod bramką Samira Handanovicia.
Aż nadeszła 75. minuta. Olivier Giroud w środku pola odebrał piłkę Alexisowi Sanchezowi, akcję doskonale rozprowadził Diaz i podał do Francuza, który z bliskiej odległości już na wślizgu pokonał bramkarza Interu i wprawił w wielką radość wszystkich kibiców Milanu. A 180 sekund później Giroud... powtórzył swój wyczyn! Davide Calabria podał do Francuza w pole karne, a snajper fantastycznie obrócił się z rywalem na plecach i oddał strzał z półobrotu, z którym nie poradził sobie Handanović.
Do końcowego gwizdka były olbrzymie emocje. Theo Hernandez wyleciał jeszcze z boiska z czerwoną kartką za bardzo ostry faul w środku pola, ale ostatecznie Milan dowiózł derbową wygraną do końca. Milano siamo noi!
Inter Mediolan - AC Milan 1:2 (1:0)
Bramki: Perisić 38' - Giroud 75', 78'
Żółte kartki: Romagnoli 21', B. Diaz 72', Bennacer 76', Krunić 90+1' - Calhanoglu 60', Skriniar 84'
Czerwona kartka: T. Hernandez 90+5'
INTER (3-5-2): Handanović - Skriniar, De Vrij, Bastoni (82' Darmian) - Dumfries, Barella, Brozović (82' Vecino), Calhanoglu (73' Vidal), Perisić (70' Dimarco) - Dżeko, L. Martinez (70' A. Sanchez)
MILAN (4-2-3-1): Maignan - Calabria, Kalulu, Romagnoli, T. Hernandez - Tonali, Bennacer (80' Krunić) - Saelemaekers (46' J. Messias), Kessie (58' B. Diaz), Leao - Giroud
Sędzia główny: Marco Guida (Pompeje)
*** SKRÓT SPOTKANIA ***
Samuuuuuuu! Hahah
Swoją drogą to Leao chyba najsłabszy występ. Nic nie pokazał.
https://twitter.com/franckobaressie/status/1490054104382595080?s=20&t=K8-yRGQmwoeC-jzvqkQiow
Myślałem że to Alexis, a to Samu xd
To już wiem czemu odmówił Sampie xd
https://youtu.be/5VWSPEv_pkM
Pierwsza połowa niemrawa w naszym wykonaniu i tylko super Mike nas uratował że było tylko 0-1. W drugiej Inter się cofnął i mieliśmy więcej swobody, byliśmy bardziej agresywni niż w pierwszej odsłonie. Giroud zrobił to czego wymaga się od środkowego napastnika i był tam gdzie być powinien. Dobra zmiana Brahima natomiast szkoda czerwonej kartki Theo. Ogólnie wyszedł super wieczór dzięki chłopaki!!
Podobny plan na wycięcie Brozo był w 1 meczu derbowym tylko robił to Krunić i był o niebo lepszy od dzisiejszego Kessiego
Diaz i Messias to był plan ruszenie z kopyta w drugiej połowie
Trochę ryzykowny (jak by Inter wpakował nam 3 bramki w 1 połowie) - ale sie udało :):):)
Też mam zadrę ze odszedł bo myślałem ze będzie symbolem zespołu ale zmanierowany przez grubego zrobił co zrobił.
Lepiej ze PSG niż Juve.
Za to Turek zrobił i robi wciaż nam świństwa - choć Tonali pojechał go właśnie na fb :):):)
Forza Milan !!
1. Brahim chyba w końcu odnalazł formę :)
2. Pioli musi częściej grać parą Tonali-Bennacer, to jest nasza przyszłość i widać, że to może to funkcjonować, nie żaden Kessie, który ewidentnie nie chce tu być...
3. Ta drużyna ma niesamowity mental, zwłaszcza jak nie idzie i to przy kontuzjach ważnych graczy ;) radość po golach o tym świadczy, świetna robota w tym względzie Stefano :)
Swoją drogą mam tyle samo wzrostu co on i nikt mi nigdy nie powiedział, że jestem karzeł :)
Giroud tez imponował zwłaszcza w bramce na 1-1 bo to właśnie od jego przechwytu zaczęła się akcja.
Trzeba jednak uczciwie przyznać, że to Inter przegrał ten mecz na własne życzenie, niż Milan wygrał go dobrą grą.
Bez kapitalnych interwecji Magic Mike'a w pierwszej połowie Milan już raczej by się nie podniósł po przerwie. Co do Giroud, to chwała mu za te dwie bardzo ważne bramki, ale poza tymi trzema minutami jego przebłysku strzeleckiego, to grał bardzo słabo przez resztę meczu.
Mike był dzisiaj genialny ale wieczór należy do pięknego bez dwóch zdań.
Niewidoczny to był Leao i Snickers.