Powraca doskonale znany z kwietnia ubiegłego roku pomysł utworzenia Superligi. Według znanego francuskiego dziennikarza Hadriena Greniera, nowy projekt ma być jednak zupełnie inny niż poprzedni. Zakłada on bowiem brak stałych uczestników, kwalifikację na podstawie miejsca zajętego w lidze krajowej oraz podzielenie ligi na dwie klasy rozgrywkowe. Najlepsza byłaby utworzona z 20 zespołów z całej Europy, tak jak i jej zaplecze. Szef UEFA, Aleksander Ceferin, zdążył już wypowiedzieć się, że pomysłodawcy Superligi "wcześniej wykorzystali pandemię, a teraz wykorzystują wojnę". W projekt najmocniej angażują się Juventus, Barcelona i Real.
"otwarci na kibiców" są jak prawie każda firma na swoich klientów, mają nas w nosie, ale zależy im na tym, żeby doić hajsik. No cóż, kapitalizm :)
Teraz sam bym to poparł, silna europejska federacja nie jest nikomu potrzebna oprócz niej samej.
Ale jesli pozwolimy zeby Perez ze spolka zalozyli nowe rozgrywki, to bedzie to samo, albo i gorzej
SS
A może wykorzystują graniczące ze zbrodniczym przywiązanie UEFY do ruskich pieniędzy? ;)
Oczywiście więcej drużyn oraz spotkań i ani słowa o podziale zysków. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A tak serio to jakieś sprawiedliwe dzielenie kasy. Coś na miarę salary cap żeby szejki nie wydawali mld. przejrzysty sposób awansu/spadku i będzie koniec z UEFakiem
Podstawą musi być zrozumienie różnic między ponad 100 letnią tradycją wspierania eurpejskiego futbolu, a amerykańską kulturą piknikarstwa.
I druga sprawa - żadnych ograniczeń typu FFP, bo skoro właściciel chce wydawać swoje pieniądze na swój klub, to nie powinno się mu w tym przeszkadzać. Chyba, że miałoby to być w jakiejś formie zbliżonej do salary cap, wtedy mogłoby to być dobre rozwiązanie.
I warto też zwrócic uwage na niezaleznośc struktur zarządzajacych tym aby nie było póżniej jaj z sędziowaniem
Milan zdobył dużą rzeszę fanów w Chinach dlatego, że w latach 80 puszczali w tamtejszej TV mecze Serie A - potrzeba było pośrednictwa dwóch koncernów medialnych (włoskiego i chińskiego), żeby produkt dotarł do odbiorcy. Dodatkowo ci pośrednicy mieli niemalże całkowitą kontrolę nad aspektami finansowymi, promocyjnymi, itp. całej operacji. Tak było kiedyś.
Teraz duże kluby mają na tyle silne globalne marki, że działanie z jakimikolwiek pośrednikami którzy decydują o tym co się dzieje z większością hajsu i stawiają niekiedy bezczelne warunki, to wręcz palenie pieniędzy w piecu. Nikt już nie potrzebuje UEFA do negocjowania umów z telewizjami.
Za niedługo być może sprzedaż praw telewizyjnych zamieni się na sprzedaż praw do transmisji na Netflix, albo Amazonie, albo PPV na Youtube. Dzieci już nie oglądają tradycyjnej telewizji, za to przez ostatnie lata całe ich życie towarzyskie i nauka odbywały się w sieci. Za kilka lat może się okazać, że odpowiednio duże zasięgi na TikToku (czy jego następcy) generują klubowym markom podobne zyski do gry w Lidze Mistrzów w obecnym formacie.
Idzie rewolucja i starą "arystokrację" pokroju Ceferina czy wręcz całej UEFY czeka gilotyna. Pozostaje liczyć, że nowe będzie lepsze.