Piątkowe wydanie Corriere della Sera publikuje artykuł odnoszący się pochwalnie w kierunku Mike'a Maignana. "Parady i przywództwo. Maignan podbił Milan". 26-letni bramkarz dołączył do ekipy z Mediolanu podczas ubiegłego, letniego mercato i pośród sceptycyzmu tych kibiców, którzy żałowali odejścia Donnarummy, szybko wkradł się w serca fanów Rossonerich, zarówno dzięki swoimi fenomenalnymi interwencami jak i charyzmą. Ponadto liczy tego sezonu mówią same za siebie. Dotychczas Milan stracił 11 bramek mniej, niż w ubiegłym sezonie.
Podania od bramki do naszego zawodnika od razu inaczej wyglądają teraz.
FORZA MILAN!!!
Co do głównego wątku. Bardzo dobry ruch związany ze sprowadzeniem tego zawodnika. Nikt, ewentualnie mało kto, żałuje, że Dolar odszedł z Mediolanu.
Kiedy nasza gra z przodu wołała o pomstę do nieba, tyły działały na niesamowitej skuteczności i kilka razy udało się uciułać punkt lub nawet trzy, gdy w powietrzu wisiała porażka.
Teraz te punkty mogą się okazać bezcenne. Liczymy te stracone punkciki, nie zapominajmy też o kilku szczęśliwych oczkach, jakie nam wpadły.
Każda drużyna ma słabsze momenty podczas długiego sezonu. Nasz kryzys przeszliśmy w miarę bezboleśnie, nie notując notorycznych porażek, co może się okazać bezcenne. Ogromna w tym zasługa dwóch francuskich kotów i angielskiego buldoga.