Sytuacja związana z nowymi kontraktami Paolo Maldiniego i Frederica Massary jest niecodzienna. O północy umowy obu dyrektorów wygasają i wszyscy oczekują, że w ciągu najbliższych godzin dojdzie do złożenia odpowiednich podpisów. Według informacji dziennikarza Daniele Longo, jeszcze ostatniej nocy Gerry Cardinale przesłał Włochom odświeżoną wersję kontraktów. Zdaniem włoskich mediów nie chodzi o kwestie finansowe, a zakresu kompetencji. Tak czy inaczej niezmiennie panuje optymizm - nikt nie zakłada, że architekci scudetto 2021/2022 opuszczą szeregi klubu.
https://twitter.com/MilanEye/status/1542547619301539843
https://twitter.com/86_longo/status/1542546650752851971
Jeśli to prawda to mimo wszystko oczekiwałbym, że powiedzą coś więcej na temat tego, dlaczego tak się to wszystko przeciągnęło.
[@GianniVisnadi] https://t.co/7n3QV5vN5T
Akurat jeśli miałoby się to zakończyć odejściem duetu MM, to takie czekanie do wygaśnięcia umowy to jedyne sensowne rozwiązanie, bo nie trzeba wypłacać odpraw oraz nie grożą żadne pozwy sądowe.
Gdyby ktoś nie zdążył kupić za pierwszym razem
https://store.acmilan.com/en/products/milan-black-winning-t-shirt-puma
A dla fanów ACM i Rolling Stones
https://store.acmilan.com/pages/ac-milan-x-rolling-stones
lub
https://therollingstonesshop.com/
Czekanie do ostatnich minut , dosłownie , nie w przenośni nie wystawia dobrej laurki Cardinale i w jakimś stopniu M/M czyli naszym " emenemsom". To nie jest zwykłe korpo, tu jest społeczność fanów ( w jakimś zakresie to oni, my jesteśmy klubem).Tu potrzeba delikatności i stabilności nawet w tzw. PR
Dawniej często w wielkiej piłce nożnej widziało się kluby będące własnością pasjonatów piłkarskich, fanów konkretnego klubu, dla których ów klub to było spełnienie marzenia, ukochana zabawka, na którą się chuchało i dmuchało, inwestowało ciężko zarobione pieniądze bez żadnej gwarancji nie tylko zysku, ale nawet zwrotu inwestycji.
Dziś futbol to kolejna gałąź przemysłu, która ma po prostu zarabiać i dawać swoim właścicielom zysk. Im większy zysk, tym lepiej. Wszystko w klubie jest na sprzedaż. Nazwa stadionu (a nawet nazwa klubu, o ile jest opłacalna, co pokazały kluby Red Bulla), miejsce na koszulkach, to, czym zawodnicy jeżdżą, jakie mają telefony, zegarki, w jakich butach grają, co piją itp. Wszystko można spieniężyć i wszystko się spienięża.
Dla kibiców klub to nadal "coś więcej". Właściciele doskonale zdają sobie z tego sprawę i to wykorzystują od początku do końca, by wydoić jeszcze więcej kasy z kibiców - stąd coraz częstsze przypadki, że kluby miewają już nie dwa lub trzy, ale nawet sześć czy siedem kompletów strojów.
Jak wszystko dobrze pójdzie, to poczekaj jeszcze trochę, a będziesz mógł sobie nawet kawałek San Siro kupić.
Przyjeżdżają i płacą np za możliwość ekspozycji ich towarów.
Tak, tak, klub piłkarski to nie jest korporacja, która ma przynosić pieniądze. To cudowne i romantyczne miejsce, które zrzesza nieznających siebie ludzi, by ci, w miłości i pokoju, mogli się cieszyć romantycznym pięknem futbolu.
Wcale nie ma sytuacji w stylu "dajta pińcet milyjonów na tego i tamtego, bo my chcemy wygrywać już, teraz, więc kupta super nazwiska, które będą nam wygrywać mecze! a jak będzieta przegrywać, to was zwyzywamy na pięć pokoleń wstecz, zarzucimy wam, że się nie nadajecie i powinniście odejść, jeśli macie honor! bo wspieramy was, kiedy wygrywacie, ale jak przegrywacie, to jesteście patałachy, a jak właściciel nie daje piniendzy, to jest dziad i sknera, zaś kiedy dyrektor negocjuje, zamiast płacić, ile żądają, to się nadaje co najwyżej do tarcia chrzanu!" - tacy z nas romantyczni kibice romantycznego sportu, jakim jest futbol.
Ale przecież wszyscy wiedzą, że piłka nożna to piękny sport. Ostatni z tych romantycznych, gdzie wcale nie liczą się pieniądze. Kibice to rozumieją, sami są romantykami przecież. W ogóle nie wymagają, nie żądają wręcz, by właściciel sypał hajsem. Przecież nie liczą się pieniądze, a sama miłość do sportu i radość z możliwości oglądania ukochanej drużyny. Jesteśmy romantykami, więc nieważne, czy drużyna wygrywa, czy przegrywa, szanujemy zawodników, szanujemy rywali, szanujemy działaczy - piękno sportu, piękno fair play!
Jaka korpo?! Jakie wymagania wyników za wszelką cenę?! Jakie wysokie kontrakty?! Piłkarz powinien grać za darmo, jeśli kocha ten sport, za uśmiechy tych wszystkich romantycznych fanów tego pięknego sportu! Przecież nikt tu nie wymaga transferów za setki milionów!
Najczęściej najgłośniej o "romantyzmie futbolu" i o tym, jak klub piłkarski to "coś więcej" krzyczą ci, którzy jednocześnie sami patrzą na futbol przez pryzmat hajsu i tego, ile dany klub wydaje na transfery, pensje itp. Ot, paradoks.
Daleko mi do romantyka, nie spychaj mnie do drugiej ściany. Na początku napiałem , że różnica jest w pewnym zakresie. Ale jest i ją dostrzegam. Wyjaśnij mi czy jest możliwa taka sytuacja w normalnym , dużym korpo. Ważni pracownicy zarabiają o wiele więcej pieniędzy poza korpo (indywidualne umowy reklamowe) ale jest to możliwe w dużej mierze dzieki pracowacy. A korpo nie ma z tym problemu bo pojawiło się sprzężenie zwrotne , które katalizuje jeszcze większy hajs da tych obydwu podmiotów.
Ragnick in
Co co ?
Poza tym co ten budowniczy osiągnął poza Niemcami ? Naprawdę Mediolan to nie prowincjonalne Bergamo czy inny Lipsk, żeby autorytaryzm Rangnicka w połączeniu z kulturą zarządzania włoskich amerykanów dał wymierne rezultaty. Tutaj ani w innym klubie podobnego kalibru do obecnego Milanu nikt nie da całkowitej kontroli nad pionem sportowym, a potem pozwoli na pełen przemiał zawodników co miało miejsce w Niemczech, bo za entą wtopą transferową po prostu dostanie wypowiedzenie z pracy. A jak pokazała przygoda w Anglii brak spełnienia tego warunku to przepis na powolną katastrofę takiego projektu.
Co z tego, ze to nie prowincjonalne Bergamo, a Mediolan? Historia zabrania mieć dobre zaplecze i być rozsądnie budowanym klubem? Proszę Cię zejdź na ziemię i wyjdź z takiego pustego myślenia, już skończyły się czasy bezmózgiego podejścia do sportu.
Nie interesuję się innymi klubami więc nie wiem jak podpisują umowy ze swoimi dyrektorami. Wiem jednak z doświadczenia jak wygląda od podszewki poważny biznes i jak się negocjuje podobne umowy. To nie zawsze są szybkie tematy. Tym bardziej przy zmianie właściciela i związanych z tym zmianach organizacyjnych i prawnych.
Będzie Maldini to będzie dobrze
Nie będzie Maldiniego to będzie cyrk z,szukaniem następcy którego nie widać na horyzoncie i wszystko strzeli
1. Już na fecie mistrzowskiej niektórzy kibice bili innych kibiców Milanu,
2. Dogadane transfery upadły
3. Kontrakty dyrektorów
4. Mały budżet na transfery
5. Nowy właściciel szuka inwestorów
Bardzo źle to wygląda, początek sezonu się zbliża a nie widać żadnej poprawy, obecnie wyglądamy jak klub z okręgówki
Ja pamiętam dawno temu swój pierwszy wyjazd, to mnie przestrzegano by nie robić z siebie pajaca przy ultrasach. To się tyczy nie tylko Milanu.
Może podbijają obiegówki.
Chciałbym zobaczyć minę Cinasska jak to pisał :D
ps. jak czytam panuje optymizm to mam pełne gacie