Alessio Romagnoli wraz z ostatnim dniem czerwca zakończył swoją siedmioletnią przygodę z Milanem. Latem 2015 roku Sinisa Mihajlović zdołał przekonać Adriano Gallianiego i Silvio Berlusconiego do wyłożenia 25 mln euro na pozyskanie perspektywicznego obrońcy. Podczas pobytu w Milanie, zaliczył wiele wzlotów i upadów, zarówno pod względem zespołowym jak i indywidualnym. Zawsze jednak pozostawał profesjonalistą i dzięki ciężkiej pracy zdołał wkupić się w łaski kibiców.
Romagnoli w rozmowie z Lazio Style Channel, podzielił się swoimi przemyśleniami na temat zakończonej już przygody w Mediolanie. Wyjaśnił, że nie żałuje dołączenia do Milanu, mimo, że zawsze jego marzeniem była gra dla Lazio: "Pod względem dobra mojej kariery, dobrze było dołączyć do Milanu. Drużyna była silna, klub się rozwijał i wiedziałem, że możemy coś razem wygrać". "Za każdym razem, gdy grałem przeciwko Lazio, rozmawiałem z Igli Tare i deklarowałem: dwa lata, rok, potem sześć miesięcy. Zawsze chciałem, aby ten pomysł się urzeczywistnił" - zakończył Romagnoli.
Jeszcze bardziej szkoda, że ostatnie dwa lata spuścił z tonu, bo zapowiadał się naprawdę dobrze.
Jeśli będzie filarem i podstawowym obrońcą w Lazio to jestem spokojny o te rywalizacje z Biancocelesti.
Kjaer, Tomori i Kalulu zweryfikowali go odpowiednio.
Ale tak samo wyglądał np Insigne w Napoli i nie wyszło także nigdy nie wiadomo
- charyzma - tak,
- czerwono-czarne serce - na pewno tak,
- doświadczenie - tak, ogromne,
- posłuch w ówczesnej szatni - tak.
Spełnia wszystkie kryteria. Był bardzo dobrym i zasłużonym dla klubu kapitanem.
PS. Daj spokój z nazywaniem Ancelottiego Dyzmą. Serio.