Wychowanek Milanu, Alessandro Plizzari, po wielu wypożyczeniach i latach pukania do bram pierwszej drużyny rossonerich, rozstał się z macierzystym klubem podpisując kontrakt z Pescarą. Na zakończenie tej przygody pożegnał się w mediach społecznościowych następująco:
"Możliwość rozwoju w koszulce i bawach Milanu zawsze było dla mnie powodem do dumy i ogromną szansą. Trafiłem do czerwono-czarnej rodziny mając pięć lat, pierwsi we mnie wierzyli, wspierali, rozwijali. Dzięki nim zyskałem przekonanie, że mogę zajść wysoko i przezwyciężać wszystkie limity. Upłynęło siedemnaście lat wielkich satysfakcji, a dziś nasze drogi się rozdzielają. Zawsze będę nosił ze sobą te emocje, uczucia, przyjaciół i przeżyte doświadczenia. Dziękuję Klubowi, kolegom z drużyny i wszystkim kibicom. Kto wie, czy w przyszłości nasze drogi nie przetną się ponownie. Z wielkim uczuciem i szacunkiem. DZIĘKUJĘ. Alessandro".
Forza Alessandro
A media zrobiły swoją robotę.
W sensie serio - nie wiem czemu niektórzy piłkarze pitolą takie kocopoły przy transferach. No ale nie wszyscy - taki Matteo Darmian np. z klasą się wypowiadał z szacunkiem do obecnego pracodawcy i klubu macierzystego. Także może i tu też nie będzie kolejnych bzdur, o ile Plizzari jeszcze zrobi karierę. A niech zrobi, zawsze mi się serducho raduje jak nasz wychowanek poziom Serie A osiąga.