STEFANO PIOLI: "Drużyna dobrze współpracowała, grała w odpowiednim rytmie i z energią przez cały mecz. Na pewno popełniliśmy trochę błędów technicznych, stać nas na więcej. Sami sobie podnieśliśmy poprzeczkę, chcemy być jeszcze lepsi. Widzę nadal głód zwycięstw w drużynie i dopóki tak będzie, możemy zapisać kolejne piękne karty historii tego klubu. Na tym poziomie detale robią różnicę, między innymi właściwe wybory w kluczowych momentach. Dziś też trochę za bardzo chcieliśmy wejść z piłką do bramki. Błędy? Bardzo dużo pracujemy, podoba mi się, że moi piłkarze bez przerwy naciskają defensywę rywala. Piłkarz, który ma futbolówkę przy nodze, musi wiedzieć, w którym momencie ją zagrać, tak by stworzyć zagrożenie. Drużyny, które dominują, potrafią atakować i jednocześnie zarządzać grą, przetrzymać piłkę na połowie rywala. Tak czy inaczej jestem zadowolony z naszego występu. De Ketelaere? Wrażenia są bardzo pozytywne. Musi jeszcze lepiej poznać kolegów, nasz styl gry, nową ligę, inną taktykę. Ma spory potencjał i wszystko, co trzeba: technikę, wytrzymałość, potrafi się odnaleźć w polu karnym. Potrzebuje jeszcze czasu. Dobre zrozumienie z zespołem oznacza, że wiesz, kiedy należy podać piłkę koledze. To przychodzi z czasem. Charles ma talent i predyspozycje do tego, aby bawić publiczność swoją grą. Rola na boisku? Dziś graliśmy prawie na dwóch napastników i starając się otwierać skrzydła. Belg mógł trochę bardziej zapuszczać się do przodu, ale to także kwestia właściwego timingu. Są takie momenty, kiedy może się wykazać kreatywnością. Pracujemy na bazie cech naszego zespołu i zespołu rywala. Rotacja? Będziemy ją kontynuować. Gramy wszyscy w jednej drużynie, nie liczy się liczba minut, ale ich jakość. Poprosiłem klub o zbudowanie zespołu, który będzie silny i harmonijny. Prezentujemy wysoki poziom, nastawienie jest właściwe. Jeśli ktoś dobrze pracuje, to widać to potem na boisku. Leao? Zawsze jest taki sam, widzę, że robi swoje i jest spokojny. Wie, że ma wielki potencjał. Nigdy nie widziałem, aby był rozkojarzony czy nieobecny myślami, ale piłkarze to też ludzie. Thiaw? Musi przejść testy, a potem zobaczymy".
Juventus strzela gola i się cofa, pozwalając grać rywalowi, co się zemściło choćby w ostatnim meczu z Romą, gdzie rzymianie byli na spokojnie do ogrania, bo grali padakę, ale w drugiej połowie Juventusowi się odechciało grać. Podobnie zresztą często (bo nie zawsze) robi Inter w meczach z trudniejszymi przeciwnikami - ciśnie nawet do 97 minuty, jeśli remisuje lub przegrywa, by ugrać jakieś punkty, ale jeśli wygrywa, to się cofają i dają rywalowi grać w piłkę, co wykorzystał w derbach ligowych Milan.
Milan się nie cofa, nawet jeśli wygrywa, i jeszcze w 80 czy 90 minucie pressuje rywala. Znamienne w ostatnim meczu było to, że wygrywamy 2:0, 82 minuta, a Pioli krzyczy zza linii, by atakować. To mi się podoba, tego dawniej nie było.