Pierre Kalulu udzielił wywiadu dla kanałów społecznościowych AC Milan tuż po podpisaniu nowej umowy wiążącej go z klubem do czerwca 2027 roku: 

Jak się czujesz w Mediolanie? "Czuję się tutaj bardzo dobrze. Jesteśmy jak rodzina. Po wygraniu scudetto można być jeszcze bardziej dumny i zaszczyconym grą w tych barwach". 

Cieszy się z nowego kontraktu? "Jestem bardzo zadowolony. Czuje wielkie wsparcie ze strony kibiców. Czuję się kochany i dzięki temu jestem bardzo spokojny i pozytywnie nastawiony". 

W czym chcesz się jeszcze poprawić? "Zawsze dążę do tego, żeby być coraz lepszym. Mam na tyle pokory w sobie, żeby widzieć, kiedy robię coś dobrze, a kiedy nie. Jestem wielkim perfekcjonistą i zawsze staram się grać najlepiej, jak potrafię. Nie da się być perfekcyjnym w piłce, ale muszę zawsze dążyć do poprawy". 

Kiedy zrozumiałeś, że może grać w pierwszym składzie? "Mówiąc szczerze, gdy jesteś w Milanie, to musisz mieć przekonanie, że nadajesz się do pierwszego składu. Nikt nie może się zadowalać siedzeniem na ławce. Jeśli jesteś ambitny, musisz ulepszać swoją grę, udowadniać, że jesteś graczem pierwszego składu i nie możesz nigdy się poddawać. W moim przypadku to była droga stałych postępów". 

Liczyłeś na powołanie na mundial? "Miałem taką nadzieję, ale nie udało się. Będę kibicował Francji. Cieszę się, że Theo i Giroud jadą na turniej". 

Czy kontuzje w obronie wpływają na brak automatyzmów i stratę goli? "Rozumiem pytanie, ale dla mnie to trochę dziwne, bo wszyscy w drużynie trenują i wszyscy wiedzą, co mają robić. Mamy system gry, który wprowadzamy w życie i piłkarze odpowiadają za wykonanie założeń. Wszyscy mają szansę, aby pokazać, że zasługują na grę w Milanie. Ja też musiałem to udowodnić. Trener zmienia czasem skład w zależności od dostępności graczy, ale to to my potem wychodzimy na boisko". 

Z kim w Milanello najbardziej się przyjaźnisz? "Jestem człowiekiem serdecznym i pozytywnym. Najczęściej żartujemy sobie w gronie francuskojęzycznym, ale także z Tomorim, który uczy się trochę francuskiego". 

Zmiana roli? "Pamiętam dobrze tamten trening. To było dwa dni przed meczem ze Spartą Praga i trener zapytał mnie, czy czuję się na siłach, aby zagrać na środku obrony po lewej stronie. Odpowiedziałem, że mogę zagrać nawet jako mezz'ala, jako trequartista... Chciałem grać". 

Jakie są twoje cele na następnie 5 lat? "Cel jest taki, żeby zawsze dobrze się prezentować. Najpierw trzeba myśleć o meczu z Fiorentiną. Jeśli chcesz patrzeć w przyszłość, musisz zawsze pragnąć zwycięstwa. To się wydaje banalne, ale takie nie jest. Kiedy wygrywasz, musisz chcieć kontynuować, aby osiągnąć jeszcze większe cel". 

Jakie to uczucie móc rozmawiać codziennie z Paolo Maldinim? "To bardzo miłe i sympatyczne, że możemy rozmawiać każdego dnia. Kiedy to się staje codziennością, to człowiek trochę się przyzwyczaja". 

Kto jest twoim wzorem? "Oglądam wiele meczów w ciągu tygodnia i obserwuję najsilniejszych obrońców, choć jako dziecko lubiłem bardziej ofensywnych graczy takich jak Zidane i Ronaldinho. Śledzenie ich było fascynujące". 

Jak ważny był trener Pioli dla twojego rozwoju? "Zawsze będzie dla mnie bardzo ważną osobą, bo jako pierwszy na mnie postawił i pozwolił zagrać na poziomie profesjonalistów. Dzięki niemu można się piłkarsko bardzo rozwinąć, można porozmawiać także o życiu prywatnym i o problemach, jest bardzo pomocny". 

Pozdrowienia dla kibiców na koniec rozmowy: "Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za otrzymane wsparcie zarówno wtedy, gdy wygrywany, jak i wtedy, gdy nam nie idzie. To coś, co bardzo mi pomogło. Dziękuję wam wszystkim".