W środowy wieczór już po raz czwarty w ostatnich sześciu latach Milan zmierzy się w styczniu na San Siro z Torino w ramach Pucharu Włoch. Do tej pory z każdej próby zwycięsko wyszli rossoneri, ale z roku na rok robiło się coraz trudniej. W sezonie 2016/2017 mediolańczycy przegrywali do przerwy 0:1, ale dzięki trafieniom Juraja Kucki i Giacomo Bonaventury postawili na swoim. W 2020 roku do awansu potrzebna była dogrywka, po której Milan wygrał 4:2. Przed dwoma laty natomiast po 120-minutowym bezbramkowym remisie o wszystkim rozstrzygnęły rzuty karne i dobra postawa Cipriana Tatarusanu. Jak będzie tym razem?
Pozdrawiam
Takie rozgoryczenie i poddańcza postawa.
Oczywiście u zawodowców nie powinno mieć to miejsca. Mało tego - powinien im się odpalić gen zemsty, możliwość rehabilitacji. I tak musi być!
Ale to jest głowa. Psychika, która w dzisiejszym sporcie jest tak bardzo ważna.
Co znamionuje nawet behawioralne zachowanie zwykłego kibica takiego jak Ty czy ja.
Wystawiać rezerwy, a jak dojdziemy do półfinału, to można ocenić sytuację i ewentualnie powalczyć bardziej.
Dla przykładu, ostatnio na meczu z Fiorentiną siedziałem na drugim kręgu na środkowym sektorze czerwonym, bilety na te miejsca z Tottkami kosztują 189 euro, na PW z Torino kosztują 30. Ogromna dysproporcja. No i oczywiście abstrahując od pieniędzy płaconych za ewentualne zwycięstwo. W LM kilka milionów, w PW ok 30-50 tysięcy euro o ile się nie mylę.