Katastrofa. Po wyjątkowym, aczkolwiek żałosnym w wykonaniu Milanu meczu, rossoneri przegrali na San Siro z Sassuolo 2:5 (1:3). Kryzys trwa, końca nie widać...
Spotkanie rozpoczęło się obiecująco dla mistrzów Włoch, bo Olivier Giroud trafił do siatki po dośrodkowaniu Theo Hernandeza. Były to jednak dobre złego początki. Gola nie uznano na podstawie analizy VAR, a potem do pracy wzięło się Sassuolo. W 19. minuce Domenico Berardi podał piłkę na kilka metrów przed bramkę Cipriana Tatarusanu, a Gregoire'owi Defrelowi pozostało postawić kropkę nad "i". Chwilę wcześniej bramkarz rossonerich świetnie interweniował, w tym przypadku nie miał już nic do powiedzenia.
Mało? W 22. minucie było 0:2. Kolejną asystę zanotował Berardi, który wypuścił Davide Frattesiego, a Włoch mocnym strzałem po bliższym rogu podwyższył wynik. Sygnał do ataku szybko dał Giroud, który ładnym uderzeniem głową wykorzystał centrę Davide Calabrii. Po upływie pół godziny gry i tak neroverdi prowadzili jednak dwoma trafieniami. Tym razem Berardi wziął się za strzelanie - po dośrodkowaniu Hameda Juniora Traore z rzutu rożnego uwolnił się spod opieki Giroud i zagłówkował wprost do bramki.
Po raz pierwszy od trzech lat drużynę Milanu schodzącą na przerwę meczu rozgrywanego na San Siro pożegnały gwizdy...
Na drugą odsłonę trener Stefano Pioli desygnował do gry Rafaela Leao w miejsce Charlesa De Ketelaere. Tylko co z tego, skoro od razu Calabria sfaulował w polu karnym Armanda Lauriente, a "jedenastkę" na gola zamienił sam poszkodowany... Po chwili na listę strzelców wpisał się Ante Rebić, ale ponownie na przeszkodzie stanął VAR - Chorwat znajdował się na spalonym.
Do samego końca już mecz ten był dla Milanu przykrym, upokarzającym doświadczeniem. Spuentowanym w 79. minucie, kiedy Matheus Henrique przy kolejnej asyście Berardiego upodlił rossonerich już całkowicie. I nie zmienił tego ładny gol Divocka Origiego z dystansu chwilę później. Porażka 2:5 z Sassuolo na San Siro? Mamma mia...
AC Milan - US Sassuolo 2:5 (1:3)
Bramki: Giroud 24', Origi 81' - Defrel 19', Frattesi 22', Berardi 30', Lauriente 47' (k.), M. Henrique 79'
Żółte kartki: Tonali 38', Rebić 45+4', Calabria 46', Krunić 61', Gabbia 87', Giroud 90+2', Pobega 90+5' - Berardi 37', Obiang 53', Kyriakopoulos 61', Frattesi 73', Tressoldi 90+1'
AC MILAN (4-2-3-1): Tatarusanu - Calabria, Gabbia, Kalulu, T. Hernandez - Krunić (70' Pobega), Tonali - Saelemaekers (70' J. Messias), De Ketelaere (46' Leao), Rebić (70' Origi) - Giroud
US SASSUOLO (4-3-3): Consigli - Marchizza (46' Kyriakopoulos), Erlić, Tressoldi, Rogerio - Frattesi (76' Thorstvedt), Obiang, Traore - Berardi (84' Ferrari), Defrel (76' M. Henrique), Lauriente (76' Alvarez)
Sędzia główny: Antonio Giua (Sassari)
*** SKRÓT SPOTKANIA ***
Ciekawe czy znowu paznokieć Giroud spalił.
Nosz ją pier
Moim zdaniem trzeba czym prędzej odbudować Francuza żeby mieć przynajmniej jednego napastnika w kadrze
Liczę na pokazanie wartości, iż zawodnicy którzy się pojawią na murawie są godni Milanu i trudnych momentów, przy których robi się największy progres.
Liczę że w końcu będzie dobrze... ;)
Forza ACM!
Brak roszad w defensywie, nie licząc zastępstwa za kontuzjowanego Tomoriego, był do przewidzenia.
Krunić w pierwszym składzie też. To obowiązkowe wejście. Krunić jest 12 zawodnikiem, który wchodzi zawsze i na każdej pozycji, gdzie są braki. Co z tego, że Pobega notuje tendencję zwyżkową i ostatnio był jednym z naszych najlepszych zawodników na boisku - ława!
No i ten nieszczęsny Francuz na szpicy. Lubię Oliviera, ale chłop jest tak zmęczony, że nie ma siły nawet na pierwszą połowę. Wypuścić Rebicia na 9. Przecież tak świetnie mu się na początku zeszłego sezonu współpracowało z Leao, kiedy musiał występować na szpicy. Rebić nawet bez formy daje z siebie 110% i pressuje nieustannie, dzięki czemu Portugalczyk ma więcej miejsca na skrzydle. Zdecydowanie lepiej byśmy wyszli na tym, żeby Ante wyszedł w ataku, a Rafa na skrzydle.
Alexisa przewidywałem w pierwszym składzie, bo to jedyna zmiana "taktyczna", którą Pioli stosuje. CDK również nie jest niespodzianką.
Pięć meczów bez wygranej, a tu żadnego ryzyka, choćby próby wyjścia z kryzysu. Łoimy ciągle to samo tymi samymi piłkarzami. Definicją szaleństwa jest robić to samo, oczekując różnych rezultatów. Jeśli dziś wygramy to chyba tylko dlatego, że Sassuolo jest w głębszej dupie, niż Milan.
Kiedy wszedł to 80-90% meczów zrobił co mu kazano, a Pobega, pomimo że jest obiecujący, to miał tylko przebłyski.
Poza tym, w tak trudnym momencie potrzebny jest zawodnik z doświadczeniem.