Trzecia porażka Milanu z rzędu w Serie A stała się faktem. Rossoneri bardzo słabo zaprezentowali się w derbach z Interem i ponieśli najniższą możliwą, ale w pełni zasłużoną porażkę. Nerazzurri wygrali 1:0 po golu Lautaro Martineza.
Zmiana ustawienia rossonerich miała doprowadzić do zagęszczenia środka pola. Już pierwsze minuty pokazały, że może to być spotkanie bardzo trudne w odbiorze dla fanów mistrzów Włoch. Ekipa Stefano Piolego nie miała choćby cienia pomysłu, jak zagrozić nerazzurrim. A ci rozkręcali się spokojnie, mając cały czas piłkę przy nodze i możliwość zastanowienia się, co z nią zrobić.
Już w 6. minucie Lautaro Martinez posłał mocną piłkę pod poprzeczkę, ale świetnie interweniował Ciprian Tatarusanu. Później Rumun się wykazać nawet przy strzałach bezpośrednio z... rzutów rożnych. Próbowali zaskoczyć go w ten sposób Federico Dimarco i Hakan Calhanoglu. I choć ustawiony ultradefensywnie Milan na pewno nie był przyjemny w odbiorze, to potrafił utrzymywać bezbramkowy remis.
Do czasu. W 34. minucie Calhanoglu dośrodkował z kornera wprost na głowę Martineza, a ten pokonał Tatarusanu. Do przerwy Inter prowadził zasłużenie, a statystyki mówiły same za siebie. Strzały - 9:0, strzały celne - 2:0, posiadanie piłki - 73%-27%...
Po zmianie stron boiska długo nie działo się nic ciekawego. Nerazzurri widząc bezradnych rywali nieco spuścili z tonu, a mistrzowie Włoch i tak nie potrafili z tego skorzystać. Delikatne ożywienie wniósł Rafael Leao, jednak nie przekładało się to na strzały. Najgroźniejsze i właściwie jedyne próby rossonerich miały miejsce około 75. minuty. Najpierw w kontrze fatalnie zachował się Olivier Giroud, który w doskonałej sytuacji źle przyjął piłkę. Chwilę później Francuz oddał strzał z rzutu wolnego, nieznacznie niecelny.
W samej końcówce Milan okazji już nie stwarzał. Tatarusanu za to raz jeszcze przegrał pojedynek z Martinezem, ale tym razem Argentyńczyk znalazł się na minimalnym spalonym. Tak czy inaczej kryzys trwa - derby dla Interu...
FC Inter - AC Milan 1:0 (1:0)
Bramka: L. Martinez 34'
Żółte kartki: Mychitarian 66', Acerbi 68' - Kalulu 32', Gabbia 49', Leao 62', Giroud 84', Rebić 88'
FC INTER (3-5-2): Onana - Skriniar, Acerbi, Bastoni - Darmian, Barella (90+4' Asllani), Calhanoglu (89' Gagliardini), Mychitarian (71' Brozović), Dimarco (71' Gosens) - L. Martinez, Dżeko (71' Lukaku)
AC MILAN (3-5-2): Tatarusanu - Kalulu, Kjaer (86' Rebić), Gabbia (71' Thiaw) - Calabria (55' Saelemaekers), J. Messias (46' B. Diaz), Tonali, Krunić, T. Hernandez - Giroud, Origi (55' Leao)
Sędzia główny: Davide Massa (Imperia)
*** SKRÓT SPOTKANIA ***
W sumie patrząc na komentarze przed meczem, gdzie każdy wróżył 6 w plecy, można się zgodzić :)
2. Maldini który przeprowadził KATASTROFALNE mercato (mając nawet te 50 mln można jednak zrobić coś fajnego - zawodnicy bez kontraktów, wypożyczenia, ciekawy transfer za niewielkie pieniądze)
3. Pioli i jego wybory do 1 składu - patrz Mesjasz, Pobega (a nie Vrancx czy Adli), pomijanie Thiawa
za dużo tego naraz i jest mega klops
Nie wyglada to dobrze i po wczorajszym meczu po raz pierwszy zapaliła mi sie lampka z napisem „Czy Stefano jest faktycznie w stanie to ogarnąć?” ale zmiana trenera w tej chwili moim zdaniem bardziej zaszkodzi niż pomoże. Zachęcam do wspierania drużyny w trudnym momencie. Forza Milan!
Piłkarze tacy jak Krunic czy Jesus sami prochu nie wymyślą. Mogą być dodatkuem do dobrze grającej drużyny a teraz tego nie ma.... pozdrawiam wszystkich.
Zaśmiane xD
Niestety, ale podałeś zły przykład :)
Inter w drugiej połowie sam nam podawał tlen do gry, ale nasi zawodnicy wstrzymywali powietrze.
"skąpi właściciele" -
1. dalej mamy uzgodnienia z UEFA za łamanie finansowego fair play,
2. nikogo nie sprzedajemy, więc nie zarabiamy.
Pieniądze były - jak wyliczyłem na podstawie wydanych kwot i +/- wypożyczenia/darmowe transfery w lecie powinno być około min, 60 mln z doniesieniami, że zostało teraz 15 mln - czy to mało patrząc na powyższe dwa punkty i jesteśmy w Serie A?
Rozumiem, że Maldini jest legendą klubu, ale to on przespał pół okna w lecie na CDK, gdzie w sumie nic nie wywalczył i piłkarz musiał "walczyć" o transfer, a w zimie sobie przypomniał 30 stycznia, że w ogóle jest okno transferowe - sprowadzenie Vaqueza za 500 tyś. to już w ogóle jest porażka naszego duetu. Inter ma lepszą kadrę z tym się nie ma co kłócić, ale czy lepszą od nas ma Torino, Lecce, Sassuolo, Salernitana i innego zespoły, z którymi musieliśmy liczyć na Leao, że coś wymyśli to nie sądzę.
Curva Sud w zasadzie wystawiła napis, a na Nord przez chwilę miałem wrażenie, że widzę wielką waginę. Słabe derby pod tym kątem. Widziałem dziesiątki lepszych.
Wystawiają tego węża i się nim chwalą co sezon. Przynajmniej się nie kryją kim są :)
Spam. Wiele razy powieliłeś ten komentarz, praktycznie 1 do 1, dzisiaj robisz to samo. Ostrzeżenie. // Corsa
UWAGA, UWAGA, MILANBOY!
Byłem na meczu ... Barcelony!:)
Kindermłyn na Camp Nou to taka parodia, że sektor kobiet z dziećmi z San Siro by ich zabił śmiechem, ale za to obejrzałem kawał intensywnego futbolu.
Nasz sezon zaczyna wyglądać rozpaczliwie i konia z rzędem temu, kto wymyśli jak to odwrócić.
Budowanie narracji na "gdyby do przerwy było 0:0 to..." albo "gbyby Giroud przyjął piłkę to..." jest po prostu śmieszne.
Pioli po raz kolejny spróbował 3-5-2 i po raz kolejny to nie wypaliło. Inter w dołku po utratacie punktów z Empoli i Mozą nas zdominował. Statystyki pierwszej części mówią za siebie. W drugiej połowie ten słaby Inter dał nam chwilę pograć piłką a mimo to nie zrobiliśmy nic, jednocześnie dopuszczając Inter do strzałów. Dodajmy że Brozović czyli absolutnie kluczowy piłkarz wszedł w 77 min. Dziś wynik uratował Tatar bo zagrał lepiej niż zawsze, czyli obronił więcej niż 1-2 strzały.
O personaliach u nas zostało już napisane wszystko. Nie obroniła się żadna decyzja trenera. Na plus tylko zmiana Thiawa. Ale Pioli sam wzniecił pożar a potem zaczął go gasić. Chwalić za to nie można.
Przegraliśmy z bardzo słabym Interem, bez Brozovica, nie oddając ani jednego celnego strzału i dostając tylko jedną bramkę dzięki postawie najgorszego bramkarza ligi. To są fakty, a dorabianie do tego ideologii o tym, że prawie się udało ugrać chociażby punkt jest nie na mniejscu. Nie można chwalić drużyny i trenera tylko dlatego, że stracili jedną bramkę a nie pięć i dlatego, że słaby Inter nie strzelił bramki przez 30 minut cisnąc nas niemiłosiernie.
Wystarczy cofnąć się do meczu z Sassuolo :D
A Brozovic to tam już kluczowy nie jest. Hakan i Mchitaryan go wygryzli. Reszta się zgadza.
Gwoli uzupełnienia to dodajmy do tego, ze Inter grał w tygodniu wymagający mecz Coppa Italia z Atalantą, a i tak zjadał nas fizycznie i rozgrywał przez 90 minut jak tylko chciał. Tydzień przed meczem z Totkami jesteśmy w najgorszej dyspozycji od lat
Pioli stawia na sprawdzonych piłkarzy którym ufa i nic dziwnego że chce tak wyjść z kryzysu.
Thiaw dzisiaj pokazał że można na niego liczyć i myślę że to będzie poeiew świeżości w lini obrony.
Leao na ławce to dowód na to że Pioli reaguje na ostatnie wydarzenia. Leao kompletnie nie dojeżdża na mecze. Gra słabo i zawodzi całą drużynę. Kilka wejść z ławki mu się przyda.
Sezon nie jest stracony i mimo że nie ma mowy o obronie Scudetto to wciąż jest się o co bić.
Piłkarze zaufali Pioliemu w zeszłym sezonie teraz muszą stanąć po jego stronie. Bez ich pomocy to żaden trener tego nie ogarnie.
Przynajmniej do rewanżu z Tottenhamem Pioli powinien mieć parasol ochronny i zapewnienie spokojnej pracy i wsparcie ze strony władz klubu
Pobega nie radzi sobie w dwójce pomocników więc jak zobaczymy dwójkę Pobega Tonali a przed nimi Diaz (który w sumie na gre zasługuje) to cienko to widzę
Wulgaryzmy. Ostrzeżenie. Arrivererci. // Corsa
Transfery letnie to zamiast wzmocnienia to bardziej przypominają młodych chłopaków na przyszłość, do treningów sparingów a nie do wejścia i gry na już.Może ze 2 odpowiednie transfery by ruszyły tą drużynę.
W sezonie kontuzji jak nigdy, dodać zawodnicy zajechani po mś, wszystko wygląda jakby prąd odcieło drużynie i gdy wypadnie 1-2 zawodników wszystko się sypie.
Gdzie zawodnik w pomocy który będzie rządził i dzielił,przetrzyma piłkę, wykreuje akcję??nie ma takiego.
Dobranoc :)
Doceniam mimo wszystko starania Pioliego, że coś zmienił. Nie wyszło, ale może chodziło o wykonawców? Może z Bennacerem i Leao by to jakoś wyglądało?
W lecie już myślałem, by tego spróbować i dać Alexisa na wahadło. Tylko nie wyszedł transfer Botmana niestety.
Mam takie wrażenie, że za to odpowiadają treningi, za którego odpowiada Pioli i jego sztab, więc tak.
Czyli przez Pioliego nie potrafią zupełnych podstaw piłki nożnej. To ma sens.
A niby kto odpowiada za to, co zawodnicy robia na treningach?
Mimo wszystko uważam, że największą strata dla nich to odejście Perisica
Kuzyni również to odczuwają, przez brak kasy Marotta ma związane ręce i nie może nic wyczarować. Co sezon odchodzą od nich kluczowi zawodnicy, a w ich miejsce sprawdza się półśrodki. Dlatego w tym sezonie również nie liczą się w walce o mistrzostwo, tak jak i my.
10 postów naskrob o tym jeszcze.
Mnie osobiście mecz nie rozczarował. A Pioli moim zdaniem ewidentnie miał ciekawy pomysł na to spotkanie. Oczywiście zabrakło jakości wykonawcom, ale gdyby Giroud nie odskoczyła piłka w kluczowym momencie, to być może game plan byłby na szóstkę w skali szkolnej.
Stefano zrobił tym meczem milowy krok żeby przywrócić wiarę swoim graczom, którzy przez niemal cały miesiąc w głowach mieli, że jak rywal przejdzie z piłka połowę boiska to trzeba panikować, bo zapewne będzie gol.
Przed meczem napisałem, że czytam pomysł Pioliego, że pierwszy raz w tym sezonie świadomie cofamy się do głębszej defensywy i skupiamy się na neutralizowaniu rywala. Nawet za cenę atutów w ofensywie. W momencie kiedy przez ostatnie 4 spotkania dwa pierwsze wypady na naszą połowę rywali kończyły się ich prowadzeniem 2:0 to jest bardzo rozsądny ruch trenera... poświęcasz całą pierwszą połowę na uważna neutralizację przeciwnika. Gdyby utrzymało się 0:0 po 45 minutach to nawet i drugą połowę można poświęcić na skuteczną neutralizację bo musisz zbudować wreszcie psychicznie rozsypany blok defensywny. Inter bił głową w mur i w zasadzie przez cały mecz dwa razy urwał się Lautaro (w obu sytuacjach miał na tyle mało miejsca, że mógł strzelać wyłącznie przy bliższym słupku) i standardowy już farfocel przy rzucie rożnym (tego chyba szybko nie wyplenimy niestety).
Jeśli ktoś myślał, że grający z absolutnie pełną kadrą i w optymalnej formie Inter jest dziś do ogrania przy pójściu na wymianę ciosów, u nas z Krunićem, Messiasem (czy nawet Diazem), Giroud, Gabbią, czy szukającymi formy po długich urazach Calabrią czy Kjaer'em. W dodatku widząc, że co najmniej część naszych graczy fizycznie nie domagała na tle słabszych ekip to ja nie mam pytań. Przed meczem niemal wszyscy domy mogli stawiać na 4:0 dla Interu, a na prawdę nie zabrakło dużo żeby mecz skończył się remisem.
W temacie pod kalendarzem kilka dni temu napisałem, że z Interem mecz przegramy i to bez dwóch zdań. Dla mnie to był pewnik bo zwyczajnie nie było żadnego argumentu przemawiającego za Milanem, nawet gdyby trenerami "na spółę" zostali Harry Potter, Dumbledore i Voldemort i cały tydzień przed meczem faszerowali graczy zaklęciami... Ja chciałem zobaczyć, że jest robione coś, żeby wygasić pożar, a dopiero od spotkania z Torino liczę na to, ze zaczniemy wracać na optymalne tory. To właśnie dziś widziałem. Faworyzowany Inter nie stłamsił dziś Milanu, owszem kontrolowali przed przerwą piłkę, doskakiwali agresywnie, ale było to w dużej mierze jałowe. Mielismy wygasić i dziś wygasiliśmy zapędy rywala na tyle na ile byliśmy w stanie. Nie było durszlaka i sera szwajcarskiego z tyłu. Jasne, nadal gigantyczną niepewność na przedpolu wprowadzał Tatarusanu, ale tego przed powrotem Mike'a nie przeskoczymy...
Pioli moim zdaniem zrobił dziś zdecydowanie krok we właściwym kierunku. Mimo przegranego meczu przerwał złowrogi trend zespołu, któremu nic nie wychodzi. Usilne nawoływania komentatorów do zwolnienia trenera były tak niesmaczne, że nawet śmiać się nie chciało. Chociaż fakt... jak z ogromnym przekonaniem stwierdzili, że los Pioliego jest zależny od tego czy uda się wyeliminować Tottenham (na co nikt w klubie się nigdy na poważnie nie nastawiał) to się uśmiechnąłem.
Oczywiście Stefana i chłopaków czeka wciąż mnóstwo pracy. Nadal jest źle. Ale udało się wyhamować czarną rozpacz w głowach i jest jakaś szansa na świeższy start już w piątek przeciwko Torino.
Daj mi 3 przykłady na tę "galaretę" i 3 kolejne (inne przykłady), że Inter rozmontowywał naszą defensywę jak im się podobało i kiedy im się chciało wtedy pochylę się nad dyskusją z przypadkowo jak narazie rzuconymi zarzutami.
@karp_fso
Już w przerwie pisałem, że Messiasem akurat Pioli trafił jak kulą w płot. Wybitnie chybiony zabieg personalny. Giroud też już czas żeby usiadł na ławce i to nie dlatego, ze powinien dawać pole manewru, ale dlatego, że nie wnosi obecnie praktycznie nic do naszej gry. Nie wszystko Pioli zrobił dobrze, ale pomysł na mecz moim zdaniem był optymalny do realiów.
Jak tak patrzyłem dzisiaj na Tonaliego czy Theo, to sprawiali wrażenie, jakby byli po ciężkim obozie kondycyjnym. Być może klub poczynił jakieś kroki w celu zbudowania wydolności na drugą połowę sezonu, po zawalonym okresie przedsezonowym, a teraz wychodzą na jaw tego efekty.
Wybacz, ale robisz trochę retorykę, której nie lubię zarówno kiedy jest przeciwko Milanowi jak i na korzyść Milanu. Idąc tym tokiem rozumowania, co piszesz to ekonomiczny Inter zagrał na 20% swoich możliwości i mało nie stracił punktów z Milanem grającym jeszcze oszczędniej i na jakieś 5% możliwości (Milan nie robił wcale sprintów i dynamicznych doskoków = oszczędził więcej sił)... Przerzucanie się takimi kwestiami nigdy nie ma sensu. Fakt jest taki, że Pioli na pierwszą połowę ewidentnie i za wszelką cenę chciał uspokoić kataklizm panujący w defensywie od miesiąca i w dużej mierze udało mu się to zrobić. Strzelam, że nawet jakby wczoraj na przeciwko było Cremonese to Milan zagrałby wycofany i za podwójną gardą do przerwy, bo kluczowe było przerwać złą passę ogromnych błędów i chaosu w obronie, gdzie każde proste kopnięcie piłki przez rywali kończyło się stratą gola. Owszem Milan miał pomysł jak w teorii kontrować w pierwszej połowie, ale przez fatalnych wykonawców (Messias, Giroud) nic z tego nie wynikało. Ale jestem dość mocno przekonany, że założenie było takie żeby przez pierwsze 45 minut się z Interem w nic nie ścigać tylko przetrzymać. I to się niemal udało. Zgodzę się, że Inter w drugiej połowie zwolnił... Ale czy nie tak wyglądają ligowe mecze derbowe od jakiegoś czasu? Inter rzuca się na Milan w pierwszych połowach, potem puchnie i jest punktowany przez Milan w drugich połówkach? Powtarzałem to po kilku meczach derbowych w ostatnim czasie, że nie sztuką jest biegać jak szalony przez 60 minut, jak masz nie wytrzymać meczu... Intensywny pressing nie jest bez wad jeśli robiony na hurra. A argument o meczu w tygodniu to skomentuję tak: Inter miał przewagę bo był w lepszym rytmie meczowym... Od dawien dawna tłumaczenie się meczem w tygodniu to domena słabych i Ekstraklasowiczów. Jeśli takie te pucharowe mecze okropne dla tego Interu to niech odpadają wszędzie w pierwszych rundach, przecież wygrywanie meczów nie jest obligatoryjne...
Nie, źle mnie zrozumiałeś. Inter zagrał słaby mecz. Inter nie zagrał na 20% tylko chodzi mi o to, że w pierwszej połowie zamknęli Milan na swojej połowie, strzelili bramkę i kontrolowali przebieg spotkania. Zadowolili się tym skromnym 1:0 zamiast ruszyć po kolejne bramki. Oczywiście to jest sport i często zdarza się, że takie kunktatorskie podejście może się zemścić i nawet po jednej kontrze było blisko. Natomiast miałem wrażenie, że celem Milanu było "Przegrać jak najmniej". W drugiej połowie Inter zdjął nogę z gazu ale uważam, że mecz mógł być zamknięty już w pierwszej części. Oczywiście równie dobrze mogli dowieźć remis do przerwy ale powiedzmy sobie szczerze ten mecz wyglądał jak Polska - Argentyna i to Milan był Polską. Jasne można gdybać co by było gdyby ale gołym okiem było widać różnicę klas w tym meczu i kto jest lepszy.
Nadal dostrzegam dwie luki w tym co piszesz: Moim zdaniem Inter nie był w stanie zamknąć tego meczu, bo zwyczajnie ultradefensywna taktyka Pioliego nie zostawiła im miejsca. Z gry tak na prawdę gospodarze w pierwszej połowie stworzyli sobie jedną w miarę groźną sytuację, a i wtedy dość szczęśliwie jednak piłka do Lautaro się prześliznęła. Można oceniać pozytywnie lub negatywnie zasadność "obrony Częstochowy", ale jednak była ona dość skuteczna i to nie kwestia, że Inter strzelił jednego gola bo więcej im się nie chciało... Zgoda co do porównania Polska - Argentyna, ale jednak do pierwszej części spotkania, a nie całego meczu... Co dowodzi, że Pioli w przeciwieństwie do Michniewicza faktycznie miał pomysł na to spotkanie, a nie błagał o jak najmniejszy wymiar kary. Pierwsza połowa to typowa gra do jednej bramki drużyny, która dość nieźle zaparkowała autobus, po przerwie mecz ze wskazaniem na Milan. Z przebiegu spotkania wygrała drużyna oczywiście lepsza. Nie mam co do tego wątpliwości. Ale zwróć uwagę, że jedyną na prawdę klarowną sytuację z gry w tym meczu wypracował Milan (sytuacja Giroud), więc o jakimś wybitnym pokazie mocy i różnicy klas ze strony interu to bym raczej nie powiedział.
Polski nie było stać na zabranie Argentyńczykom piłki, o przejęciu inicjatywy nie mówiąc. Tam był tylko plan A polegający na bronieniu, bo jakości na jakikolwiek inny plan nie było. Dysproporcja w umiejętnościach tam była faktycznie za duża... Tutaj druga połowa pokazała, że Milan był w stanie cokolwiek przeciwstawić Interowi i jednak dłuższymi fragmentami przejąc inicjatywę. Stąd porównanie drugiej połowy do meczu z mundialu nie ma nawet minimalnie racji bytu. Pierwsza połowa - jasne. Ale nie cały mecz. Bramką dla Interu właśnie niekoniecznie pachniało... Bardziej wyglądało to na wyścig: czy uda im się coś wepchnąć BARDZO głęboko broniącemu rywalowi zanim nieco opadną z sił. Żeby "pachniało bramką" to musiały być klarowne sytuacje, które albo świetnie bronił bramkarz, albo irracjonalnie psuli napastnicy. Takich nie było wcale... Nie ukrywam, że wg mnie Inter miał wygrać. Był lepszy. Wygrał. To są fakty. Ale bramkę wcisnął po stałym fragmencie, a z gry jedyną klarowną sytuację stworzył, gdzie był spalony Lautaro właśnie... powtórzę raz jeszcze: w KLAROWNYCH sytuacjach bramkowych w całym meczu: 1:0 dla Milanu... o jakiej dominacji Interu mówimy...? W posiadaniu? Jasne... W strzałach z nieprzygotowanych pozycji? Też jasna sprawa. Inter był faworytem i gdyby Milan zagrał otwartą piłkę w swojej obecnej dyspozycji pewnie znów by przegrał z 0:3. To można zakładać w ciemno. Pod względem ogólnej dyspozycji oba zespoły są na kompletnie przeciwnych biegunach. Natomiast w samym meczu Inter został pod kluczowym względem - stwarzania sytuacji bramkowych - praktycznie zneutralizowany. Stąd moim zdaniem nie ma podstaw do mówienia, że Inter robił co chciał.
https://www.meczyki.pl/mecze/inter-mediolan-ac-milan/105714
Specjalnie dla Ciebie obejrzałem dla Ciebie skrót i tobie też go polecam obejrzeć. Odnośnie sytuacji KLAROWNYCH... no cóż, nie zgodzę się na pewno, że było 1:0 dla Milanu w takowych. Już w 5 min Lautaro miał dobry strzał, który tataruanu obronił instynktownie na refleksie. To była dobra okazja, później kolejny razy Lautaro chyba w 9 min strzał głową co minął słupek chyba mniej niz pół metra. W drugiej połowie też dobrzy strzał Lautaro i na koniec Lukaku. No i bramka po minimalnym spalonym. Jedyna dobra sytuacja Milanu o której myślisz to bardzo słabe przyjęcie Giroud i z łatwością Acerbi wybił piłkę. Czy to jest klarowna sytuacja kiedy zawodnik nawet nie oddaję strzału ?
Klarowna sytuacja to w moim odczuciu taka, w której potencjalny strzelec ma możliwość podjęcia decyzji, co chce zrobić z piłką, a nie "trącenie", "instynktowne dźgnięcie" lub kopnięcie na aferę byle gdzieś w stronę bramki i niech się dzieje co chce... Taką możliwość w tym meczu miał jedynie Giroud. Potencjalnie raz mógł mieć Lautaro ale oddał strzał sytuacyjny prosto w bramkarza zanim sobie klarowną sytuację wypracował.
Klarowne sytuacje przeciwko Milanowi to tworzyło Lazio... Klarowne wypracowało sobie Sassuolo... Inter bił głową w mur i "próbował". Najbardziej klarowną miał Barella, gdzie miał czas i miejsce... No ale mając na linii strzału spoza pola karnego 4 czy 5 obrońców finalnie i tak sytuacja miała niewielkie szanse powodzenia.
Odejdzie Bakayoko, niestawianie na Vranckxa sugeruje, że nie wydamy tych 11 mln. Niestawianie na Adlego w takim kryzysie sugeruje, że nie ma dla niego miejsca w ogóle.