Mike Maignan w wielkim stylu rozpoczął przygodę jako numer jeden reprezentacji Francji. W eliminacjach Euro 2024 w piątek wicemistrzowie świata wygrali 4:0 z Holandią, a bramkarz obronił rzut karny, w poniedziałek natomiast Les Bleus zwyciężyli 1:0 w Irlandii w dużej mierze za sprawą zawodnika Milanu. Prowadzenie po golu Benjamina Pavarda było bardzo kruche i mogło wymknąć się z rąk w końcówce, ale 27-latek popisał się fenomenalną interwencją (WIDEO). Dzięki temu Francuzi wygrali 1:0, a zawodnik rossonerich ponownie otrzymał mnóstwo pochwał. "Parada Mike'a pozwoliła nam zostać w tym meczu. Według mnie był najlepszy na boisku" - przyznał Pavard.
Od początku w Dublinie zagrali także Theo Hernandez i Olivier Giroud. Obrońca spędził na murawie całe spotkanie, napastnik został zmieniony w 65. minucie.
I Francja i Milan mają bramkarza na lata.
Teoretycznie tak, choć z drugiej strony to nie takie łatwe do oceny. Francuzi brylują praktycznie we wszystkich topowych klubach, topowych lig w Europie. Anglicy z kolei prezentują się głównie w Premier League (co nie jest jakieś szczególnie dziwne biorąc pod uwagę klasę, prestiż i finanse ligi).
Chodzi mi przede wszystkim o to, że trudno ocenić klasę takiego Guehiego czy jakiegoś innego Toneya, którzy brylują w średniakach Premier League, przez co są dodatkowo hype'owani, nie mając porównania na tle europejskich rozgrywek.