W pierwszej połowie zobaczyliśmy wyrównane starcie, jak przystało na pojedynek 5. ekipy Serie A i półfinalisty Ligi Mistrzów z drużyną znajdująca się w strefie spadkowej. Nie, niestety poprzednie zdanie to nie żart. Ogólnie w pierwszej odsłonie mecz żywy, w którym obie ekipy miały swoje "momenty", jednak brakowało szczęścia lub po prostu skutecznej finalizacji. Milan miał swoje szanse, najlepszą chyba w 7' minucie, kiedy Sandro Tonali przejął piłkę na środku boiska, pomknął przed siebie i oddał strzał sprzed pola karnego, ale piłka zatrzymała się na słupku po drodze trącona jeszcze przez Drągowskiego. W 24' minucie swoją okazję miał Theo Hernandez, który także oddał strzał zza pola karnego. Jego strzał obronił jednak Drągowski. Natomiast Spezia swoje najgroźniejsze okazje stworzyła po zagraniach z bocznych sektorów przez Arkadiusza Recę. W 17' minucie Mbala Nzola nieczysto trafił w piłkę, ale miał sporo miejsca w polu karnym Milanu, a w 27' minucie Amian głową, będąc niepilnowanym, zamiast w bramkę oddał strzał kilka metrów nad nią.
W kontekście drugiej połowy w zasadzie można powielić stwierdzenie dotyczącej pierwszej, przy czym w tym wypadku jedna z ekip udowodniła, że zależy im na trzech punktach i potrafili znaleźć drogę do bramki rywala. Niestety, nie była to drużyna Milanu. Rossoneri stworzyli sobie dwie groźne sytuacje. W 57' minucie Brahim Diaz z dość ostrego kąta strzelił w słupek, choć chyba lepszym rozwiązaniem było podanie wzdłuż bramki. Chwilę później Pobega oddał strzał głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W międzyczasie mieliśmy jeszcze kontrowersję, gdyż Brahim Diaz, jego zdaniem, był popychany w polu karnym, co potwierdziły powtórki, ale sędzia Doveri żółta kartką napomniał właśnie Hiszpana za pretensje. Następnie do głosu doszli gospodarze. W 75' minucie rzut rożny, Amian strzela głową, słupek, dobitka Przemysława Wiśniewskiego i gol... Defensywa Milanu ewidentnie zaspała w tej sytuacji. Nikt nie pilnował Amiena, a Przemysław Wiśniewski uciekł Tomoriemu. Rossoneri próbowali się podnieść, ale to Spezia podwyższyła prowadzenie. Przepięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się Esposito i przypieczętował zwycięstwo swojej drużyny. Jakże cenne w walce o utrzymanie w Serie A.
SPEZIA (4-3-3): Drągowski; Amian, Ampadu, Wiśniewski, Nikolaou; Esposito, Ekdal, Bourabia (63' Żurkowski); Reca, Nzola, Gyasi (Kovalenko 90+3')
Rezerwowi: Marchetti, Zoet; Caldara, Ferrer; Cipot, Kovalenko, Żurkowski; Krollis, Shomurodov, Verde
MILAN (4-2-3-1): Maignan; Kalulu, Kjær, Tomori (Calabria 85'), Hernández (Ballo Toure 64'); Tonali, Pobega; Saelemaekers (64' De Ketelaere), Díaz (71' Adli), Origi; Rebić (71' Giroud)
Rezerwowi: Mirante, Tătăruşanu; Ballo-Touré, Calabria, Gabbia; Adli, Bakayoko, Vranckx; De Ketelaere, Giroud
Żółte kartki: Amian 38', Brahim Diaz 52'
Arbiter główny: Daniele Doveri (Rzym)
Miejsce: Stadio Alberto Picco (La Spezia)
*** SKRÓT SPOTKANIA ***
Geniusz
PRZEPRASZAM nie wierzyłem, że wejdzie
bo taki poziom elegancki haha