Obrońca Interu, Francesco Acerbi, następująco wypowiedział się na konferencji prasowej przed meczem z Milanem: "Jesteśmy gotowi, to będzie piękny mecz. Niesie ze sobą adrenalinę, podejmujemy taką drużynę jak Milan w Lidze Mistrzów. Wiemy, że będzie trudno, ale chcemy osiągnąć coś wspaniałego, nie do pomyślenia na początku sezonu. Ten tydzień minął nam na pozytywnym myśleniu. Trzeba być pewnym siebie. Zagramy z silnym rywalem, ale my też jesteśmy mocni. Jeśli pomyślimy choć w jednym procencie, że już jesteśmy w finale, to popełnimy ogromny błąd. Ale nie sądzę, że zespół tak się zachowa. Zrobimy wszystko, by awansować. A jeśli się nie uda to będzie katastrofa, gówniany sezon".
https://sempremilan.com/leao-admits-to-having-premier-league-dream
Na pewno cuchnące;) Twoja obecność zafajdała stronkę;p
hahahhha ahahhhhahhh
Proszę bardzo:
https://m.milannews.it/primo-piano/leao-un-onore-rappresentare-il-milan-lo-scudetto-lo-conservero-per-il-resto-della-mia-vita-futuro-ogni-giocatore-vorrebbe-giocare-in-premier-493530
Kluczem jest nie stracić w pierwszej połowie bramki, jak się uda coś strzelić to fajnie, ale bardziej widziałbym to jako przeczekanie i niech Inter pokaże jaki ma plan. Tylko no tu kluczowa jest defensywa, która u nas ostatnio kuleje.
Natomiast od początku drugiej połowa już pełne ryzyko, strzelenie 2 bramek nie jest niemożliwe w 15 minut, a co dopiero w 50 minut.
Koniec końców, nawet jeśli Milan ma odpaść to chciałbym by ten mecz wygrał - nawet 1:0. Będzie wiadomo szkoda, ale mamy jeszcze 3 inne finały swoje, w których musimy być napędzeni
W Interze nie ma ani jednego francuza. Natomiast w Milanie jest ich wielu a jeszcze więcej mówi w tym języku.
W tamtym roku mierzyli się z bardzo silnym Liverpoolem, potrafili postawić opór. Grali jak równy z równym i mało brakowało, a zrobiliby niespodziankę. The Reds w poprzednim sezonie dysponowali podobną siłą rażenia co City.
Niechętnie to przyznam, ale trzeba być obiektywnym - nas Anglicy całkowicie zdominowali, nie mieliśmy nic do powiedzenia, a sąsiady długimi momentami prowadzili grę i szło im całkiem nieźle, wypadli wtedy dużo lepiej od nas.
Przypomnijcie sobie final LM z Liverpoolem gdzie wygrywalismy 3:0 do przerwy. Mało bylo takich co wierzyło ze Liverpool jest wstanie sie podnieść a jeszcze mniej takich że w ogóle wygrają. :)
To nie tak, że nie wierzę w klub, tylko nie chcę być kolejny raz naiwny i zawieść się na klubie. Trzeba się przygotować na najgorsze i łatwiej będzie przyjąć to na klatę w przypadku braku awansu do finału.
Jedynie pozostaje liczyć na kapitalny mecz w wykonaniu Leao i Maignana, oni są naszą jedyną nadzieją.
Jesteśmy też skazani na pożarcie, nikt w nas nie wierzy - a nam to wychodzi zawsze na dobre, oby było też tak tym razem.