O pierwszej połowie meczu Milanu z Hellasem można w zasadzie napisać tyle, że się odbyła. Piłkarze Milanu nie narzucili jakiejś wysokiej intensywności, a gracze Hellasu, co należy oceniać w kategorii zaskoczenia, wyglądali, jakby myślami byli już na wakacjach i zmuszono ich do odbębnienia ostatniego obowiązku służbowego, choć przecież nadal walczą o utrzymanie w Serie A. Wiele o przebiegu pierwszej odsłony mówi statystyka posiadania piłki tj. 82% do 18% na korzyść gospodarzy. I w zasadzie na posiadaniu piłki to się skupiało, ponieważ podopieczni Piolego nie stwarzali sobie raczej okazji do zdobycia bramki. Próbowali z dystansu Calabria czy Messias, ale były to strzały niecelne lub blokowane, czego skutkiem w najlepszym wypadku był rzut rożny. Dwie sytuacja zasługują jedynie na odnotowanie. W 29' minucie Messias stracił piłkę, Ngonge pognał na połowę Milanu i posłał całkiem dobre dośrodkowanie wzdłuż bramki Maignana, ale nie było tam żadnego jego kolegi, aby akcję zamknąć. W 40' minucie Theo Hernandez zagrał szybką wymianę z Giroud, przez znalazł się niemalże sam na sam z Montipo, ale zamiast oddać mocny strzał, to powtórzył manewr Ngonge. Z identycznym skutkiem, bo gracze Milanu też nie wykorzystali zagrania swojego kolegi. Najciekawsze zostało na koniec. Kiedy wydawało się, że sędzia Valeri zaprosi drużyny na przerwę, Ngonge sfaulował na skraju pola karnego Brahima Diaza, czego w pierwszej chwili nie wychwycił arbiter. Na szczęście po wideoweryfikacji podyktował "jedenastkę", którą na bramkę zamienił Olivier Giroud.
W drugiej połowie piłkarze obu ekip postanowili, że jednak wrzucą wyższy bieg i podarują trochę emocji fanom. Przede wszystkim Hellas postanowił ruszyć do przodu, zagrać ofensywniej, co nawet sprawiło, że w 72' minucie doprowadzili do wyrównania. Niepozorny wrzut z autu, piłkę w polu karnym nad Maignanem przerzuca Lazović, a Faraoni wygrywa pojedynek z Theo Hernandez i pakuje piłkę do bramki z najbliższej odległości. Pięć minut później Milan mógł ponownie wyjść na prowadzenie. Wówczas to Leao z kilku metrów strzelał głową, a obrońca Hellasu zagrał ręką. Wydawało się oczywistością podyktowanie drugiej "jedenastki" dla rossonerich. Niestety, ku zdziwieniu wszystkich, sędzia Valeri nakazał grać dalej. Rafael Leao zatem grał dalej i w 85' minucie przeprowadził rajd środkiem boiska, po czym oddał płaski strzał sprzed pola karnego. Montipo bez szans. Gdyby tego było w doliczonym czasie gry Portugalczyk ośmieszył defensorów gości, kiedy najpierw przedryblował obrońców, następnie bramkarza Hellasu, by ostatecznie wpakować piłkę do pustej bramki. I w takich okolicznościach sezon dobiegł końca. Milan wygrał 3-1 i umocnił się na 4. pozycji.
AC Milan (4-2-3-1): Maignan (89' Mirante); Calabria (84' Florenzi), Thiaw, Tomori, Theo Hernandez; Tonali, Krunić (71' Pobega); Messias (84' Saelemaekers), Brahim Diaz (71' De Ketelaere), Leao; Giroud
Rezerwowi: Mirante, Tatarusanu, Ballo-Touré, Kalulu, Kjaer, Gabbia, Florenzi, Pobega, Adli, Bakayoko, Vranckx, Saelemaekers, De Ketelaere, Origi
HELLAS WERONA (3-4-2-1): Montipò; Magnani, Hien, Cabal (85'Dawidowicz); Faraoni, Tameze, Miguel Veloso (60' Verdi), Depaoli; Ngonge (78' Gaich), Sulemana (86' Abildgaard); Djurić (60' Lazović)
Rezerwowi: Perilli, Berardi, Zeefuik, Doig, Verdi, Lazović, Hrustić, Ceccherini, Terracciano, Braaf, Dawidowicz, Abildgaard, Kallon, Gaich, Coppola
Bramki: Giroud 45+1' (k.), 72' Faraoni, 85' i 90+1' Leao
Żółte kartki: Magnani 49', Sulemana 61', Cabal 61', Depaolo 77', 89' Theo Hernandez
Arbiter główny: Paolo Valeri (Rzym)
Miejsce: San Siro (Mediolan)
Jeśli CDK zostanie w klubie I ma grac w podstawie to ja rezygnuje z subskrypcji w eleven,gość jest taki słaby i bez charyzmy ,że nawet Sebatian Mila przy nim to jest Pan pilkarz ;). Pomijając fakt ,że pobiegał krotke chwilę i oddychał rękami..
Tu jest po włosku na żywo
prawdopodobnie tu będzie też konferencja
Po angielsku
Przecież nawet na tej stronie wielu osobom się nowe stroje nie podobają, więc tym bardziej poza tym miejscem też będą podobne opinie.
1. Pożegnanie Ibry z piłką
2. Dobry mecz CDK
3. Wejście Mirante
4. Vasquez na boisku (co prawda podczas żegnania Ibry, ale był)
Co do meczu mecz na luzie- kolejne bramki Oliviera i Rafy!!!
Niech on stanie się nowym największym liderem!
Na szczęście dla Spezii to Milan przynajmniej uszanował wartości sportowe i zrobił swoje. To kwestia szacunku dla rozgrywek i godności. Dlatego kocham ten klub. Jest po prostu lepszy niż inne na każdej płaszczyźnie i nigdy nie muszę się wstydzić. Zawsze mnie żenowało jak Juve nagle na koniec oddawało punkty za darmo i w zasadzie manipulowało rozgrywkami.
Milan to klub przez duże k. Nie można tego powiedzieć o innych, wiadomo jakich klubach.
Niestety gorzki posmak tego 5 miejsca na boisku będę długo odczuwać.
Brakuje ikon i brakuje pomników. Kiedyś to byo. Kiedyś grali ludzie tacy jak Paolo Maldini, Francesco Totti, Carles Puyol, Raul Gonzalez Blanco. Ludzie- kluby, których nie można było kupić za żadne pieniądze. Ludzie ambicji jak Gennaro Gattuso, Edgar Davids, Pavel Nedved, Roy Keane - gotowi umrzeć za zwycięstwo, albo w końcu ludzie, którzy za zespołem byli gotowi złamać swoje kariery jak Gianluigi Buffon czy Alessandro Del Piero po degradacji Juventusu do serie C w przebiegu słynnej afery calciopoli.
I dzisiaj odchodzi kolejny z nich. Odchodzi ten który nie wpisuje się w ramy żadnej przytoczonych powyżej grup. Człowiek spoza nawiasu. Odchodzi jeden z tych przez których dzieciaki na podwórkach nieśmiało zaczynały marzyć kupując jego podrobione koszulki na bazarze za 20 złotych. Kiedyś to byo. Dzisiaj już nie jest. Odchodzi Ibra.
"Gdy przegrywaliśmy, Gattuso potrafił pogryźć piłkę, a później nie spać przez 4 noce i płakać" - Carlo Ancelotti.
Takich piłkarzy już dzisiaj nie produkują.
Gdy płacze Ibra wiesz, że coś się dzieje.
#GODbye
#zmierzchbogow
Te młode chłopaki wchodzące dopiero na ścieżkę kariery, które mają talent, mogłyby osiągnąć sportowo to co wyżej wymienieni, ale są psuci już na starcie przez wspomniane tiktoki, pieniądze, luksusy, gdzie 20latek z tamtych czasów lat 90' zostawał po godzinach na boisku i biegał za piłką, zdzierał swoje pierwsze nike tiempo, żeby zostać zauważonym, pokazać swoje serducho i charakter, żeby osiągnąć w tym sporcie to, co w nim najpiękniejsze.
Aktualnie sport został wyparty przez pieniądze, politykę i marketing. Piłkarza nie raz nie widać zza reklamy, zamiast eksponować swój talent i zarażać miłością do piłki młodych chłopaków, to najważniejsze stało się kto czyj post polubił na jakimś instagramie, albo kto ma ile samochodów kupionych za niewyobrażalne pieniądze, którymi większość ludzi po prostu nie potrafi dysponować i tonie w luksusie stając się celebrytą, a sportowcem być przestaje.
Kurła kiedyś to było..