The Athletic na swoich łamach przedstawił pełną historię rekordowej sprzedaży Sandro Tonalego do Newcastle. Transakcji, która wywołała niemałe poruszenie w całym świecie piłkarskich, biorąc pod uwage fakt, że Tonali jest fanem Milanu od dzieciństwa. Źródło The Athletic powołuje się na jedną z ważniejszych postaci na samym szczycie hierarchii Newcastle, która przekazała informacje pod warunkiem zachowania pełnej anonimowości. Przedstawiciele angielskiego klubu są przekonani, że 23-latek może być "tak dobry jak Declan Rice, może nawet lepszy", dodając: "Podobnie jak w przypadku podpisania kontraktu z Isakiem, tak naprawdę nie sądziliśmy, że możemy go zdobyć. Sandro jest gwiazdą Milanu. Żyje i oddycha klubem. Nie spodziewaliśmy się tego".
Ostatecznie to przedstawiciele Milanu byli w Londynie w ubiegłym miesiącu, aby porozmawiać z Chelsea, gdzie wszystko zostało odblokowane. Chelsea rozmawiała z delegacją Rossonerich na temat Tonalego mniej więcej w czasie półfinałów Ligi Mistrzów i była gotowa zaoferować trzech swoich zawodników. Także Liverpool był chętny. Następnie, po nieudanym wyścigu za Nicolo Barellą z Interu, Newcastle zdało sobie sprawę, że może nadejść okazja, by zakontraktować Tonalego. Gdyby udało im się przekonać zawodnika do opuszczenia drużyny, przekonanie Milanu byłoby łatwiejsze.
"Sytuacja się zmieniła, więc odpowiednio się posuneliśmy". Rozmawiali o umiejętnościach i charakterze pomocnika, przekazując swoją analizę Yasirowi Al-Rumayynowi - prezesowi PIF - i otrzymali zielone światło, aby kontynuować starania. Nie mogło być żadnych przecieków do mediów, ponieważ zwolnienie Paolo Maldiniego - klubowej legendy - oznaczało, że Milan był w bardzo wrażliwym momencie, a rozmowa o sprzedaży Tonalego byłaby bardzo źle przyjęta. Dodatkowo Newcastle chciało uniknąć licytacji.
The Athletic wspomina, że ruch Tonalego został przedstawiony we włoskich mediach jako "Maldini kontra Moneyball, serce kontra algorytmy". RedBird Capital korzysta z danych, więc dlaczego zdecydował się na sprzedaż? Według gazety, algorytmy "nie wiedziały, że lojalność Tonalego wobec Milanu zniknie w obliczu oferty Newcastle", podobnie jak zrobił to Gianluigi Donnarumma, gdy PSG podwoiło jego pensję dwa lata temu. Tonali "dostrzegł okazję taką, jaka jest", podczas gdy Milan otrzymał rekordową opłatę za transfer włoskiego piłkarza. Dodatkowo potroił swój budżet transferowy tego samego lata, w którym Rafael Leao postanowił przedłużyć umowę z klubem. Newcastle "szanowało sytuację Milanu" ("Byliśmy świadomi tego, od kogo kupujemy, historii klubu i całej otoczki wokół pozycji Sandro").
Tonali uzgodnił warunki kontraktu podczas rozgrywania ME U-21 z Włochami, a następnie złożono ofertę otwarcia w wysokości 50 mln euro. Niedługo później ich przedstawiciele odpowiedzialni za transfery (Ashworth i Nickson) byli w Mediolanie w hotelu Palazzo Parigi, rozmawiając z agentem Beppe Riso. Chcieli sfinalizować transakcję, zanim zawodnik wróci do Mediolanu. Oferta wzrosła do 70 mln euro, w tym bonusy, podczas gdy Milan chciał 80 mln euro, ale ostatecznie nie dostali tak dużo. Newcastle twierdzi, że początkowa kwota w wysokości ok. 60 mln euro "stanowi przyzwoitą wartość dla piłkarza tej klasy". W piątek Newcastle wysłało dwóch delegatów na spotkanie z Tonalim w Rumunii i sfinalizowano osobiste warunki. Ostateczne szczegóły kontraktu nie ujrzały światła dziennego. Milan w poniedziałek potwierdził transakcję w oficjalnym komunikacie.
Coś czuje pod skórą że max 2 lata i wróci do nas na wypożyczenie z obowiązkiem wykupu za 30 mln. IMO będzie weryfikacja i chłopak psychicznie nie da rady. Tym bardziej że Newcastle to nie jest Londyn, tylko smutne jak dupa robotnicze miasto.
Kto by się spodziewał
Z obrzydzeniem trzeba będzie się nauczyć żyć, jak jakiś interista. Na szczęście tak samo jak legendy, prędzej czy później odchodzą też inni :) W tym upatruję pocieszenie.
A tak na poważnie, to szczerze mówiąc, nie dziwiłbym się Sandro, gdyby rzeczywiście kasa zadecydowała. Popatrzmy na to z jego perspektywy - jest jednym z najlepszych zawodników w klubie, walczy za te barwy, stara się jak może, a przychodzi sobie byle ogórek Origi i na start dostaje 2x większą pensję, teraz RLC też dostaje kasę, jakiej Sandro by tu nie dali, bo przecież kocha klub, to niech gra najlepiej za darmo. Można kochać klub, ale trzeba mieć też trochę szacunku do samego siebie, bo to tak, jakbyście w robocie zapieprzali za dwóch i szef powiedział, że nie macie co myśleć o podwyżce, a gość co dopiero przyszedł i się op*****la, dostawał więcej od was. Nawet jak kochaliście tę robotę, to zaczęlibyście się rozglądać za czymś innym.
Forza Sandro!
000 000zł? :) Nie uwierzę w to, że Sandro nagle zmienił zdanie i poleciał na kasę. Sam z resztą wnioskował kiedyś o obniżenie swojej pensji żeby grać w Milanie.
Jeśli wierzyć tym kwotom to w najlepszym wypadku dostaniemy 62 + bonusy, a w najgorszym 55 mln eur + bonusy
Biorąc pod uwagę to, że kosztował nas w sumie ok. 20 mln i to jak się przez te ostatnie 3 lata rozwinął to są to śmieszne pieniądze.
Co zresztą widać teraz po mercato, gdzie za byle wypierdka po jednym ponadprzeciętnym sezonie wołają po 25-35 mln. Gówniany deal.
Rozumiem, że jakbyś się dobrze czuł w pracy ale szef chciałby się Ciebie pozbyć a konkurencja dałaby Ci 3xrazy tyle to też byś został?
Piłkarz jest to zawód jak każdy inny, wszyscy chcą walczyć o najwyższe cele i zarabiać tak dużo jak tylko się da, nie ma w tym nic dziwnego i nie można mieć im tego za złe.
Czasy legend takich jak Maldini, Totti czy Del Piero minęły bezpowrotnie. Wtedy piłka nożna była czymś więcej niż wpływem na konto, teraz wszystko się zmieniło, liczy się wyłącznie dobry biznes.
Wszyscy tęsknimy za tamtym duchem futbolu i właśnie dlatego tak ciężko przetrawić odejście Sandro. Wydawać się mogło, że to właśnie on stanie się taką perełką naszego klubu, kolejną legendą.
Stało się inaczej, niestety. Nigdy nie dowiemy się czy zarząd faktycznie go wypchnął czy była to wspólna decyzja. Nawet gdyby Tonali powiedział wprost, że chciał odejść, to spora część by w to nie uwierzyła, tłumacząc sobie, że powiedział tak tylko dlatego, bo inaczej nie wypada.
Po odejściu Kessiego nie uwierzę w żadne deklaracje. Zwyczajnie mam świadomość, iż każdy przede wszystkim dąży do zaspokojenia własnych potrzeb. Wiem, że na dzień dzisiejszy dane słowo nie ma żadnej wartości, bo bez problemu można je złamać siłą pieniądza.
Musimy się z tym pogodzić.
Nie ma sensu porównywać teraz wartości zawodników do tego co było "x" lat temu.
Za byle grajka, który miał jeden sezon dobry kluby dają lub wołają po 30mln+
Także 60mln euro to normalna cena za takiego zawodnika, żaden "świetny ruch"
czyli Tonali jest wart 30mln, bo ktoś kupił Zidane'a 20 lat temu za 65? Angielskie kluby co roku kupują jakieś placki z Portugalii/Holandii za 50-100 mln, idź im powiedz że przepłacają.
Według tej strony Frattesi jest wart 25mln a Sas pewnie chce co najmniej 40 jak nie więcej
Rafał0209
Już nie wiem czy to ironia ale wątpię. Jak on jest wart 30 mln to ten Chukwu z Hiszpanii to chyba 5 a RLC pewnie też z 5. Prawda jest taka, że inflacja szaleje a przez pieniądze szejków i Chelsea rynek oszalał i każdy zawodnik nawet zwykły kopacz jest praktycznie wart 20 mln
jestem pewien że naciski tego obajtkowego pajaca były. Skoro chciał go już do Chelsea rzekomo wypychać wcześniej.
The Atletic to z kolei rzetelne źródło i daleko mu do brukowca.
tuttosport to gazetka ala se więc z przymrużeniem oka ;]
tuttosport to gazetka ala se więc z przymrużeniem oka ;]
Sandro dogadał się z Anglikami, pasowała mu oferta, a zarząd wolał oddać jego niż Hernandeza.
Gdyby sam zawodnik bronił się rękoma i nogami to by go nie wypchnięto. Ewentualna blokada podwyżek jest abstrakcyjna. Nawet taki Cardinale, który pewnie zupełnie nie czuje piłki, zdaje sobie sprawę, że z niewolnika nie ma pracownika. Taka praktyka spowodowałaby tylko same szkody.
Chelsea w tej chwili to klub mem, jest tam większy burdel niż u nas, natomiast czysto sporowo Liverpool źle na tym nie wyszedł sprowadzając za podobne pieniądze Szoboszlaia.
Odbije się od Newcastle, będzie płakał, błagał o powrót i powie, że zawsze tęsknił za Milanem, to jego dom bla bla bla.
Dobre sobie. Gdyby był Anglikiem i nazywał się Tonaley, to by go wyceniali na 100 mln. Tak samo, jakby Loftus-Cheek nie był Anglikiem, to byłby wart 5 mln.
Premier League to stan umysłu... chorego umysłu.
Ciao