Sandro Tonali zaliczył wczoraj oficjalny debiut w Newcastle, który okrasił bramką. Po meczu włoski pomocnik udzielił wywiadu dla Sky Sport w którym poruszył temat swojego transferu.
Czy ktoś z Milanu się z tobą kontaktował? Często rozmawiamy, jesteśmy w kontakcie. Oprócz tego, że jesteśmy piłkarzami, to przede wszystkim jesteśmy przyjaciółmi. Widziałem już, że dostałem tyle wiadomości i telefonów, na które nie byłem w stanie odpowiedzieć. Dziś wieczorem odpowiem i porozmawiam z nimi. Widziałem już kilka pochwał od zawodników Milanu i życzę im powodzenia w przyszłym tygodniu [Sandro lekko się pomylił, bo Milan rozpoczyna sezon ligowy dopiero w poniedziałek 21 sierpnia, przyp. red.].
Kibice skandowali twoje nazwisko... Jestem w innej rzeczywistości niż Mediolan. Musiałem zmienić wszystko, nawet trochę samego siebie. Nie robię tego samego co wcześniej, nie mogę spotkać się z przyjaciółmi których niedawno miałem obok siebie. Jednak jestem profesjonalistą, tej cechy nigdy mi nie brakuje. Czułem ciepło kibiców, dopingowali mnie od samego początku i rozmawiając z trenerem po meczu zrozumiałem jaki był szczęśliwy i jak bardzo on mnie kocha.
Ja też, mieszkam w UK od 2008 i nie znałem żadnego fana City tutaj gdzie mieszkam, sami fani United, teraz te kilka lat później nie znam nikogo kto lubi United, za to fanów City tutaj najwięcej.
Ale spokojnie PSG już się rozpada, Barca zbankrutuje a Milan znowu będzie największy.
To nasz największy transfer wychodzący, wizytówka. Która jeszcze może zaprocentować, oczywiście w sposób pośredni bardziej.
Ten ich rynek jest ostro odklejony
Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś (byle nie za późno) wróci do Milanu i zaprowadzi go do kolejnych trofeów. Trzymaj się Sandro w tej szaroburej Anglii.