Dobry początek Milanu równie dobrze prezentuje się w ligowej tabeli: dwa rozegrane mecze, dwie wygrane, sześć strzelonych goli i jeden stracony - podsumowuje Luigi Garlando na łamach La Gazzetta dello Sport. Włoski dziennik przedstawia trzy powodu, dla których Milan spisał się szczególnie imponująco podczas sobotniego meczu z Torino (4:1).
SIŁA: Torino to fizyczny i waleczny zespół, który w ubiegłym sezonie dwukrotnie pokonał Milan (raz w Serie A i raz w Pucharze Włoch). Tym razem podopieczni Stefano Piolego zmiażdżyli rywala. Rossoneri mają teraz Rubena Loftus-Cheeka zamiast Brahima Díaza, a także Tijjaniego Reijndersa, który dotychczas w każdym meczu przebiegł dystans ponad 12 kilometrów. Również Christian Pulisic charakteryzuje się odpowiednią intensywnością i szybkością, typową dla Premier League i Bundesligi, rzadzko spotykaną w Serie A. Uznając swoją wyraźną niższość atletyczną w czterech przegranych derbach Mediolanu w 2023 roku, Milan kupił siłę, atletyzm i waleczność podczas letniego mercato. Inter natomiast stracił agresywność: Skriniara w defensywie, a także Džeko i Lukaku w ataku.
STYL GRY: Postęp prac, który Piolemu udało się wdrożyć, jest niemal zaskakujący, mimo tak wielu nowych zawodników i tak wielu nowych pomysłów do wdrożenia. Tutaj porównanie z Juventusem jest trafne. Allegri również pracował nad nowymi rozwiązaniami taktycznymi, mając przewagę w postaci mniejszej liczby zrealizowanych transferów (mniejsze zmiany w składzie). Wczoraj jednak w konfrontacji z Bologną stracił punkty, a Milan tydzień wcześniej bez problemu nią wygrał. Rossoneri natomiast zrobili dwa kroki do przodu w porównaniu do ubiegłego tygodnia. Potwierdzona została łatwość budowania gry i skuteczność w ataku. Jednocześnie Milan pozwalał gościom na mniej, niż to miało miejsce w spotkaniu pierwszej kolejki Serie A.
RADOŚĆ I EKSCYTACJA: W sobotę na San Siro wszyscy uśmiechali się. Leão i Theo świętowali razem zdobytą bramkę, zderzając się w powietrzu klatkami piersiowymi. Reijnders biegał uśmiechnięty, a Pulisic miał ponownie okazję do radości z powodu zdobycia kolejnego gola, tym razem na San Siro.
Jest jeszcze zbyt wcześnie, aby wydawać konkretniejsze oceny, ale można wyczuć ducha zespołu, który zaistniał w sezonie, w którym Milan zdobył swoje 19. scudetto. To zasługa Stefano Piolego, który od razu zdecydowanie wprowadził nowe, letnie nabytki do składu i zaproponował skutecznie rozwiązania taktyczne.
"Dobry start ch…a war", ale jakby zgubili punkty w dwóch pierwszych meczach tak jak Roma czy Lazio, to w komentarzach byłby wielki jazgot xD
Zmiana ustawienia tu nic nie zmienia, po prostu rozwiązania są konkretne a wzmocnienia jej uwydatniają.
Przede wszystkim z pustego i Salomon nie naleje, kadra od kilku lat notorycznie osłabiana, zastępców na podobnym poziomie brak, ściąganie na wypożyczenie randomowych młodych zawodników którzy niczego nie prezentowali albo robienie dobrej miny do złej gry (ofiarowanie "10" Brahimowi Diazowi jako następcy Hakana) to nie są wzmocnienia. Nawet pamiętam, jak kilka lat temu pisałem, że zapewne tak się braki na podstawowych pozycjach skończą długoterminowo, że pojawi się masa osób krytykująca trenera i pisząca, że to jego wina bo... zawsze coś tam można sobie wymyślić, no bo łatwiej obwinić trenera, niż obiektywnie stwierdzić, ze na więcej nas z takim i takim zawodnikiem nie stać.
Statyczny atak, rywal zakopany na swojej połowie z nastawieniem, że remis to dobry wynik, a może coś z kontry wpadnie i notoryczne tracenie głowy przy pojawiających się akcjach bramkowych w meczach z dołem tabeli, jednocześnie za bardzo trener nie mógł wiele podziałać, bo z dostępnych zawodników po prostu, moim zdaniem, więcej się wycisnąć nie dało.
Przy tym braku jakości, zrobić półfinał LM i 4 miejsce w lidze to niesamowite osiągnięcie i to w sezonie, gdzie naprawdę Włoskie kluby nie należały do najsłabszych w Europie, czego potwierdzeniem jest ich liczba w półfinałach europejskich pucharów.
Jedynie co się nie zmieniło, to zamrożony Han Solo Adli.
Nie wiem czemu tu panuje taki kult tego zawodnika i niezrozumienie dla jego sytuacji skoro trener nigdy nie ukrywał o co mu chodzi.
Inter mimo straty Dzeko, Skriniara i Brozo dalej jest kandydatem do scudetto - mocna pomoc (i mocni zmiennicy w tej pomocy), niezłe transfery do ofensywy, a jeśli przyjdzie Pavard, to już w ogóle. Trudno oceniać po 2 kolejkach (szczególnie, że druga jeszcze się nie skończyła), ale na razie wygląda to tak, że o scudetto powalczą Milan, Inter i Napoli, reszta już na początku sezonu ma kłopoty, a to dobrze nie wróży. Ofc wszystko może się zdarzyć i faworyci tez mogą mieć kryzysy (i wtedy może Juve, Lazio, Roma, czy Atalanta będą odrabiać straty), no ale póki co tak to wygląda.
Trener od 2019 roku daje nam wiele radości z gry jaką widzimy ale jechanie po Stefanie stało się już modne i ekscytujące dla wielu użytkowników tej strony.
Niemniej ocenimy wszystko po sezonie. Na razie jest fajnie, bo przypomina mi to Milan z czasu po przerwie pandemicznej, gdy aż chciało się oglądać jak gramy i laliśmy wszystkich po kolei.
Nie neguję postępu, który wyraźnie widać w grze Milanu. Wreszcie nie wszystko zależy od tego, co zrobią Theo i Leao. Nawet, kiedy Portugalczyk nic nie strzela, to i tak padają bramki. To jest super. Podobnie jak większa różnorodność w ataku itp. Wielki progres. Mam jednak złe wspomnienia związane z Milanem cofającym się po strzeleniu gola czy dwóch i pozwalającym grać przeciwnikowi. Przy przewadze jednej czy dwóch bramek to zawsze ryzyko, bo nasza obrona nadal nie jest tak szczelna, jak w sezonie mistrzowskim, na co wskazuje choćby gol Torino, który padł totalnie z niczego.