Przestępstwo zarzucane trzem włoskim zawodnikom zagrożone jest niską grzywną, ale dyskwalifikacja może sięgać nawet... pięciu lat - pisze Elisabetta Esposito na łamach La Gazzetta dello Sport.
Prokuratura w Turynie potwierdziła, że Fagioli, Tonali i Zaniolo są oskarżeni o nielegalny hazard, o którym mowa w art. 4 ustawy nr 401 z 1989 roku (dotyczy przypadków zawierania zakładów za pośrednictwem nielegalnych źródeł). Sankcje karne w postaci grzywny są śmiesznie niskie, mając na uwadze zawód piłkarza. Jednak patrząc na odpowiedzialność prawno-sportową - tutaj sytuacja jest zupełnie inna. W przypadku stwierdzenia winy, kara może być naprawdę surowa. Piłkarze w praktyce nie mogą obstawiać wydarzeń z piłki nożnej. W rezultacie, jeżeli wersja Zaniolo, który twierdzi, że grał w blackjacka wyłącznie na nielegalnej platformie okaże się prawdziwa, nie będzie to stanowić naruszenia kodeksu sportowego. Jeśli jednak - jak już przyznał Fagioli - ktoś obstawiał jeden lub więcej meczów piłkarskich, może czekać go kara co najmniej 3 lat dyskwalifikacji, która może wzrosnąć nawet do 5 lat, jeśli zostanie udowodnione, że obstawiano zakłady na mecze drużyny, w której dany zawodnik występował (stanowi to bardzo wyraźną okoliczność obciążającą). Są możliwości na mniej surową karę: ugoda i uzyskanie 50% obniżenia kary (tak powinien zrobić Fagioli). Tak czy inaczej dla wspomnianych zawodników istnieje duże ryzyko dyskwalifikacji.
To były "piękne" czasy ;)
Tonali może dostać (przy ugodzie) 2 lata zawieszenia za obstawianie drużyny w której grał.
Przepadłoby mu wtedy ok 16 mln euro pensji.
W przypadku Włochów kary mogą być o tyle bardziej srogie, że mówimy nie tylko o obstawianiu, ale też o nielegalnej bukmacherce.
Mała poprawka. Toney w szczycie swojej kariery wyceniany był na 50 mln euro. Chyba, że wycenę wziąłeś z innego portalu niż transfermarkt.
Żeby wspomnieć choćby wycenę Vlahovicia na 70 mln, który od odejścia z Fiorentiny tak naprawdę kopie się po czole i zdobywa tyle goli, co u nas Giroud, albo Chwiczy, który za dobre pół sezonu od marca transfermarkt wycenia na 85 mln, przy 90 mln za Leao, który od kilku lat jest na włoskim szczycie i na taką wycenę musiał długo pracować, bo w marcu sezonu mistrzowskiego - po świetnej drugiej połowie sezonu covidowego, po świetnym sezonie 20/21, gdzie Milan w dużej mierze dzięki Leao zajął 2 miejsce i świetnej połowie sezonu 21/22 - był wart 50 mln. Że już nie wspomnę o wycenie młodych środkowych pomocników z Barcelony, których transfermarkt wycenia na +/- 100 mln tylko za to, że są z Barcelony. Dwudziestoletni Pedri już trzeci rok jest wyceniany na 80+ mln, a co takiego osiągnął? Jedno mistrzostwo z Barceloną, to wszystko, nawet spektakularnych liczb nie ma w przeciwieństwie do takiego Bellinghama, za to co sezon po kilkanaście spotkań z powodu kontuzji opuszcza. Wyceny transfermarkt to kpina.
Na 80 mln wycenili swojego piłkarza włodarze Bentford. Czy tyle wezmą, to już inna bajka, ale na tyle go wycenili.
Ja to tu tylko zostawię :P
Schowaj tego asa z rękawa.
Jesli już tak chcieli adrenaliny poprzez nielegalne obstawianie to mogli się na grzyby wybrać.