La Gazetta dello Sport podaje, że po zawieszeniu Nicoló Fagiolego z Juventusu, powoli zamykane jest śledztwo także w sprawie Sandro Tonalego. Okazuje się, że były pomocnik Milanu miał obstawiać mecze Rossonerich, w czasie gdy był zawodnikiem mediolańskiego klubu. Wczoraj po południu obecny gracz Newcastle przez prawie trzy godziny składał zeznania przed prokuraturą w Turynie. Ostawione typy nie miały bezpośredniego wpływu na wyniki, ale Włochowi i tak grozi 12-miesięczna kara dyskwalifikacji.
Czyli co, piszecie że zarząd super bo sprzedał Sandro? Czyli teoretyzując super, że zarząd złamał prawo i upodabnia Milan do Juventusu? A może jednak zarząd, na szczęście niczego nie widział, potrzebował pieniędzy na transfery a tu jak manna z niema wleciał agent Sandro i dał zielone światło na transfer? Ja bym się trzymał wersji, ze zarząd przypadkiem, zrobił doskonały interes. Uważam, że Sandro odszedł bo chciał diametralnej zmiany w życiu i nie chciał zaszkodzić Milanowi.
Obecne wydarzenia pozwalają wierzyć, że zmierzamy w dobrym kierunku i tylko tyle.
Ja myślę, że są powody do zadowolenia i do chwalenia zarządu.
W repce będzie śmigał Gabbia, o ile nie grał u buka ;)
https://twitter.com/MilanPosts/status/1714570563140603976
Ale w takim tempie, jak pokazują się aktualności w temacie tego, co robił, to nie zdziwię się, jak za jakiś czas będzie też info o porażkach.
Skąd wiem zapytacie? Bredzę.
Victor Van Dort
Nikt tu nie pisze o tym czy Milan wiedział, czy też nie. Mi chodzi o to że patrząc na tę sytuację, można tylko odetchnąć z ulgą. Przykro że Tonali odszedł z Milanu, ale w dużej części dzięki forsie jaką klub na nim zarobił, udało się obstawić kilka pozycji dobrymi grajkami. Gdyby Tonali był teraz w Milanie, to stracilibyśmy w tej chwili pomocnika na rok czasu, jak nie dłużej.
Wiedział czy nie wiedział...nie ma to znaczenia. Wątpię też by Tonali odszedł z powodu bukmacherki. Sorry, ale ja jednak bardziej kupuję fakt że został po prostu wypchnięty z klubu. Przyszła oferta, Milan się zgodził i temat zamknięty, a sam Sandro nie chciał robić nikomu pod górkę. Zapewne gdyby Maldini został na stołku, to Sandro by nie odszedł. Jaka jest faktyczna prawda? Pewnie się przekonamy, ale za kilka lat, gdy Tonali postanowi zdradzić kulisy całego zajścia. Prędzej czy później przyjdzie na to pora. Być może jest tam jeszcze coś o czym my nie wiemy, a wydajemy wyroki.
Nie twierdzę że nie masz racji, gdyż Twoja teza może być tak samo prawdziwa jak i moja. Plus taki że koniec końców Milan na tym nie stracił, a wręcz przeciwnie. Zyskał.
Ale też z główką nie do końca ;)
P.S. Sandro to amator ,obstawiał swoją drużynę, tak się nie robi :p
Jak nie rozumiesz łamania prawa, to kiepsko ;)
Jadąc na przykład 120 km/h w mieście, też łamiesz prawo i możesz nikomu nic nie zrobić, więc co w tym złego?
To oburzenie to bardziej kwestia tego, że w wypowiedziach nie przyznaje się do złamania prawa, tylko zrzuca to na karb uzależnienia, które jakoś mu nie przeszkadzało w momencie, gdy afery nie było w mediach. Imo to kwestia jego hipokryzji i tyle.
Kiepskie porównanie. Jadąc w mieście 120 jest RYZYKO spowodowania wypadku. Obstawiając wygrane swojej drużyny NIE MA RYZYKA, że będzie sabotował własną drużynę. A jeśli jakkolwiek miałoby to wpłynąć na jego grę to raczej motywująco.
I tak, co do zasady to uważam, że wszystko co nie czyni nikomu krzywdy powinno być dozwolone. Jeśli byłaby GWARANCJA (przypadek czysto teoretyczny, więc nie pytać mnie o szczegóły) że jazda 120 nie stworzy zagrożenia i nie utrudni innym ruchu to powinna być dozwoloną.
Nie przekonuje mnie twierdzenie, że kazdego prawa należy przestrzegać "bo tak". Jeśli prawo jest pisane bez sensu to przestrzeganie go "dla zasady" jest głupie i pokazuje stan zniewolenia części społeczeństwa.
No to utwierdziłeś mnie w opinii, że masz problemy poznawcze i posiadasz znamiona socjopaty.
Obyś tylko nikomu krzywdy nie zrobił.
Jednakowoż pozdrawiam i życzę miłych dni.
Niestety to ty masz problemy z rozumieniem tego co czytasz. Chyba też lubisz się posługiwać słowami których znaczenia nie rozumiesz.
Przykład:
Zakaz najeżdżania na linię ciągłą.
Jazda za rowerem (nie da się wyprzedzić nie łamiąc przepisów), w przypadku długiej prostej z doskonałą widocznością.
Ja upewniam się, że nikomu nie zrobię krzywdy, nie utrudnię ruchu i wyprzedzam łamiąc przepis (co zresztą praktykuje i akceptuję większość policjantów).
Rozumiem, że ty będziesz jechał za tym rowerzystą przez np 2 km? I nie pisz mi, że takich sytuacji nie ma bo wielokrotnie się z tym spotkałem.
Czekam na jasna odpowiedź: wyprzedzasz czy jedziesz za rowerzystą?
Wyprzedzam.
To proceder dozwolony na polskich drogach.
Pojazdów, które zajmują pas normalnie nie wolno.
Dam Tobie lepszy przykład, może w taki sposób iść pieszy ;) będzie znacznie wolniej niż za rowerem.
Rozumiem co chcesz przekazać, że nie każdy przepis ma sens i tu pełna zgoda.
Np. prawo budowlane i konieczność posiadania zezwolenia na postawienie blaszaka na swoim terenie.
Idiotyzm do potęgi.
Ale napisałeś: "Nikomu krzywdy nie zrobił, a to co robi z własnymi pieniędzmi to jego sprawa. "
"I tak, co do zasady to uważam, że wszystko co nie czyni nikomu krzywdy powinno być dozwolone. Jeśli byłaby GWARANCJA (przypadek czysto teoretyczny, więc nie pytać mnie o szczegóły) że jazda 120 nie stworzy zagrożenia i nie utrudni innym ruchu to powinna być dozwoloną."
To już problemy o których pisałem.
Dajmy na to pedofil, który nie gwałci dzieci, tylko ogląda porno dziecięce i je udostępnia dalej.
Robi komuś krzywdę? Nie. Więc może być dozwolone.
Ogląda tylko wiązki światła na ekranie z tworzywa.
Dla mnie temat skończony, jak chcesz to pisz elaboraty.
Pozdrawiam serdecznie.
Mylisz się. Najeżdżanie na linię ciągłą nie jest dozwolone W ŻADNYM PRZYPADKU. Możesz to zrobić wyłącznie na polecenie osoby kierującej ruchem.
Porównanie do pedofila też nietrafne. On oglądając takie materiały napędza czarny rynek, czyli pośrednio przyczynia się do krzywdy dzieci i rodziców.
Nie widzę żadnej analogii do obstawiania zakładów jeśli te zakłady nie powodują konfliktu interesów.
Nie ma zmiłuj, trzeba brać odpowiedzialność za swoje błędy.
Jak widać nie można oceniać książki po okładce. Prawda jest taka, że piłkarze mówią jedno, a myślą swoje. Wielokrotnie już się o tym przekonaliśmy, ich słowa nic nie znaczą i trzeba przyjmować je z rezerwą.
Bardzo polubiłem gościa, chyba jak wszyscy, szkoda mi było kiedy odchodził, chciałem wierzyć, że na serio ma w serduchu Milan i pragnie dla tego klubu jak najlepiej.
Jednak takie zachowanie temu przeczy. Można być ćwierćinteligentem, nie zdawać sobie sprawy z ryzyka, ale nawet najgłupszy człek ma pełną świadomość tego, że obstawianie piłki nożnej, będąc profesjonalnym piłkarzem, może bardzo zaszkodzić całemu klubowi.
Teraz agenci robią z niego ofiarę, wybielają zachowanie, zrzucając winę na uzależnienie. Jednak jak już wcześniej zauważyli inni użytkownicy - ta cała skrucha pojawiła się dopiero po przyłapaniu. Jest nic nie warta.
Dlatego w moich oczach bardzo dużo stracił. Szkoda mi go tak po ludzku, jako człowieka, bo sam dobrze wiem, że hazard okropnie wciąga i można się w tym zatracić, ale uzależnienie nie jest żadnym tłumaczeniem.
Wiedział co robi, wiedział jakie jest ryzyko, a mimo to brnął dalej.
Kilka lat temu niespodziewanie otrzymałem lukratywną ofertę pracy, jednak odmówiłem, chociaż wiedziałem, że taka druga okazja może się szybko nie trafić. Zrobiłem to, bo stanowisko wiązało się z dostępem do środków, które jako hazardzista mogłem zdefraudować. Jako silnie uzależniony miałem pełną świadomość pokusy i potrafiłem się jej oprzeć.
Napiszesz, że zapewne mój stopień uzależnienia nie był tak zaawansowany jak innych, którzy tracą nad tym kontrolę. Otóż był, potrafiłem miesięcznie przegrywać grube tysiące, nadwyrężałem zaufanie bliskich, ale miałem pełną świadomość sytuacji w której się znajduję.
Dlatego uważam, że każdy jeden człowiek, który ma tego typu problem potrafi bez trudu oszacować ewentualne szkody, ale tylko od jego osobowości zależy czy okaże się kompletnym egoistą i zbagatelizuje wszystkie sygnały czy jednak ma w sobie odrobinę przyzwoitości i wciśnie hamulec.
Tłumaczenie alkoholika, narkomana czy hazardzisty nałogiem i zrzucanie całej winy właśnie na to, jest tylko i wyłącznie wygodną wymówką.
już mi nie jest żal że go sprzedali, normalnie jakby wiedzieli :D
Tonali: "Benek, a Ty wiesz, że tamci dwaj darli łacha z twojej bródki"
Bennacer: "Chrzanić ich, starają się wyprowadzić mnie z równowagi."
Tonali: "ale oni powiedzieli też, że włosy to ty na cukier stawiasz..."
Bennacer: "no niee... tego już nie podaruję!"
10 minut później...
Typ: Ismael Bennacer - yellow card - kurs 3.5 - ✓
;)
Teraz przyszły klub próbujący pozyskać kogokolwiek od nas niestety będzie bardziej oglądał każde potencjalnie wydawane euro. Nie mamy "success stories" i Sandro raczej będzie po drugiej stronie tego medalu. Miał być naszym ambasadorem za granicą. ;)
Spadnie nam troszkę reputacja w tym względzie. Oby nie jakoś znacząco, ale smród pozostanie. Newcastle chyba w życiu już z nami dealu nie zrobi. Inne kluby przy negocjacjach mogą w jakiś sposób starać się coś ugrać na tej sprawie.
No nic, zobaczymy, wszystkie powyższe słowa to tylko spekulacja.
Newcastle miało pecha i tyle. Jest to czynnik losowy, którego nie można przewidzieć, tak samo jak z kontuzjami.
Myśląc w ten sposób już nigdy nie powinniśmy robić dealu z Juventusem(bo Caldara i inni), ale z pewnością w przyszłości jeszcze jakiś zrobimy.
I oby tak się okazało, że był to tylko czynnik losowy. Jednak np. Zaniolo też poszedł do Anglii. Może i dobrze, że nie mamy tylu Włochów w składzie - sytuacja u nas oczyści się najszybciej.
Pisząc "w życiu" miałem na myśli jakiś określony wycinek czasu, np. 5-10 lat. Obecny zarząd Newcastle się przejechał, jak się zmienią stery u nich to sytuacja się będzie pewnie wygaszać. My dealu z Juve nie zrobiliśmy już 5 lat i raczej prędko się nie zapowiada na kolejny. :)
To przynajmniej wiemy czemu chciał iść zarabiać więcej w Anglii ( ͡° ͜ʖ ͡°)
po co ja się pytam po co !!!
Dziwne że nie mają w klubie ludzi i takich szkoleń jak w NBA wybijającym w głowę przy takich pieniądzach dobre zachowania , uświadamiają po prostu!
Niektórzy bukmacherzy oferują naprawdę różne zdarzenia do obstawienia, powiedziałbym że czasami to może iść w tysiące różnych kombinacji dotyczących jednego meczu.
Teraz, kiedy statystyki bardziej się przebiły do głównego ścieku, w ofercie są typy na faule, celne strzały etc. Jest tego mnóstwo. Czasy, w których można było obstawiać tylko 1X2 już dawno minęły.
Sandro przy obstawianiu każdego meczu mógł się czuć jak zamknięty alkoholik w sklepie monopolowym, tyle zdarzeń: do wyboru, do koloru.
- jem niom