Grający przez ponad połowę meczu w dziesiątkę Milan nie sprostał Juventusowi i przegrał na San Siro we włoskim klasyku 0:1. Z boiska wyrzucony przedwcześnie został Malick Thiaw, a jedynego gola strzelił Manuel Locatelli.
Pierwsza groźna akcja miała miejsce w 14. minucie. Wówczas Rafael Leao doskonale obsłużył Oliviera Giroud, a Francuz z dość trudnej pozycji oddał świetny strzał lewą nogą. Doskonale interweniował jednak Wojciech Szczęsny, który zdołał sparować piłkę na rzut rożny. Turyńczycy odpowiedzieli między innymi uderzeniem Arkadiusza Milika w mur z rzutu wolnego czy niecelną próbą Adriena Rabiota, ale debiutujący w wyjściowym składzie rossonerich Antonio Mirante musiał wysilać się właściwie tylko po dośrodkowaniach.
Powoli obie drużyny mogły już myśleć o przerwie, ale nadeszła feralna dla Milanu 40. minuta. Malick Thiaw dał się wyprzedzić Moise Keanowi i faulował wychodzącego na czystą pozycję Włocha, za co został ukarany bezpośrednią czerwoną kartką. Trener Stefano Pioli był zmuszony dokonać zmiany taktycznej - Christiana Pulisica zastąpił Pierre Kalulu. A Stara Dama mogła objąć prowadzenie, ale w jednej z kolejnych akcji Kean spudłował w świetnej sytuacji kilka metrów przed bramką Mirante.
Do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis, ale grający w dziesiątkę mediolańczycy byli w poważnych tarapatach.
W drugą odsłonę rossoneri weszli jednak całkiem odważnie. Starali się atakować gości, choć trudno im było o konkrety pod bramką Szczęsnego. W międzyczasie przeprowadzano zmiany - Pioli posłał do gry Rade Krunicia i Lukę Jovicia. I to właśnie Bośniak miał sporo pecha w 63. minucie, kiedy niespodziewanie prowadzenie objął Juventus. Na strzał z dystansu zdecydował się Manuel Locatelli, a futbolówka odbita jeszcze od pomocnika gospodarzy zmyliła Mirante i wylądowała w siatce. Wychowanek Milanu wpisał się na listę strzelców na San Siro równe siedem lat po tym, jak zapewnił mediolańczykom triumf nad turyńczykami w sezonie 2016/2017...
Kolejne minuty upływały, a z posiadania piłki rossonerich nie wynikały żadne profity. Juventus realizował swój cel zbliżając się do końca spotkania ze znakomitym wynikiem. W 86. minucie mogło być już po meczu, ale Mirante świetnie interweniował po strzale z dystansu autorstwa Dusana Vlahovicia. W doliczonym czasie gry włoski bramkarz raz jeszcze w znakomitym stylu zatrzymał Serba, a jego koledzy z ofensywy niczego nie zdołali już wskórać.
Milan uległ Juventusowi 0:1 przegrywając z turyńczykami po raz pierwszy od stycznia 2021 roku.
AC Milan - Juventus FC 0:1 (0:0)
Bramka: Locatelli 63'
Żółte kartki: Reijnders 61' - Weah 52', McKennie 67', Gatti 71', Locatelli 72', trener Allegri 90+5'
Czerwona kartka: Thiaw 40'
MILAN (4-3-3): Mirante - Calabria (79' Kjaer), Thiaw, Tomori, Florenzi - Musah, Adli (60' Krunić), Reijnders (79' Romero) - Pulisic (43' Kalulu), Giroud (60' Jović), Leao
JUVENTUS (3-5-2): Szczęsny - Gatti (78' Huijsen), Bremer, Rugani - Weah (84' Miretti), McKennie, Locatelli, Rabiot, Kostić (56' Cambiaso) - Milik (78' Chiesa), Kean (56' Vlahović)
Sędzia główny: Maurizio Mariani (Rzym)
*** SKRÓT SPOTKANIA ***
Jak rozgrywamy piłkę to mamy w jednym momencie 6 rozgrywających i tylko jednego Girouda do którego można zagrać na przysłowiową ścianę. Tak to możemy sobie rozgrywać do końca meczu a Juve sobie będzie przesuwać tylko. Z mojej perspektywy to nie widać nadal żadnego pomysłu na takie zespoły.
Szkoda że w takich właśnie przypadkach trzeba kibicom Milanu uswiadomic że pokora w sporcie to jest absolutnie ważna sprawa. A teraz jest żal, pretensje, obawy i zawód bo przecież miało być łatwe, gładkie i przyjemne 3/4:0 dla Milanu.
Zatrważająca statystyka.
W drugiej połowie wejdzie pewnie Chiesa lub Vlahovic i może być różnie.
Choć nie skreślałbym tu Milanu, bo Juve naprawdę jest bardzo średnie.
No ale w 10 też da się wygrać, jak będą jeździli na dupach całą drugą połowę to dopóki juve nie strzeli to wciąż jest szansa.
W pierwszych meczach po przyjściu fajnie wyglądał a teraz znów zabetonowany przez stan umysłu Piolego.
Thiaw kolejny raz tak samo ograny.
Jest drugie 45 min i wszystko może się zdarzyć.
Ile zespołów już grało w 10 i wygrywało?
Nie mogę czytać tego lamentu!
Thiaw w tych pojedynkach 1v1 to cienki bolek nadal jest. Na przeciwko nie ma już Thurama .. to Kean zrobił go bez mydła.
Jak my to przetrwamy to brawa za charakter, choć nie będzie lekko.
Gramy w 10, na jaką kontrę my liczymy?… będziemy stawiali autobus, żeby tylko remis utrzymać
Siła rażenia była po stronie Milanu, nawet po czerwie zrobili akcję, która miała potencjał. Szansa na bramkę wciąż jest całkiem spora.
Czy ktoś go przytuli?