Dyrektor techniczny Milanu, Geoffrey Moncada udzielił wywiadu na łamach Milan TV. Pierwszym tematem było wspomnienie czasów dołączenia do klubu z Mediolanu: "To było lato, kiedy Elliott przejął stery w klubie. Zadzwonili do mnie w sierpniu i przedstawili propozycję objęcia posady szefa skautów. Odbyliśmy trzy spotkania i w grudniu przeszedłem do Milanu. Od sierpnia do grudnia musiałem pracować dla AS Monaco, a w międzyczasie myśleć o Milanie... Jednak mój wybór został już podjęty. Musiałem porozmawiać z włodarzami Monaco i wszystko wyjaśnić, nie było to łatwe. Kiedy Milan do ciebie telefonuje... Tutaj jednak było wiele rzeczy do zrobienia, projekt był bardzo interesujący".
Na temat Leão: "W tym czasie byłem jeszcze skautem w Monaco i przygotowywałem plan dla Portugalii w Lizbonie. Odbył się mecz o mistrzostwo z udziałem młodzieżówki Sportingu. W tamtym czasie nie było żadnych filmików wideo, ani danych na temat tych piłkarzy, musieliśmy udać się osobiście na boisko i ich zobaczyć w akcji. Widziałem chłopaka, który grał z numerem 10. Wysoki, szybki, silny technicznie: był to słynny dziś Rafa Leão. Od razu zobaczyłem zawodnika z niesamowitym talentem. A później powędrowaliśmy za nim, pomiędzy reprezentacją narodową a ligą. Oczywiście inni skauci też to widzieli, a sam zawodnik nie zawsze wyglądał dobrze. Trudno było za nim nadążać. Najważniejszą rzeczą dla zawodników, którzy kończą treningi w akademii jest moment, w którym rozpoczynają występu w Lidze Juniorów. Dla mnie jest to fundamentalny krok. Kiedy radzą sobie dobrze w Lidze Juniorów, od razu można powiedzieć, że zrobią karierę, to bardzo proste. Rafa Leão spisywał się wyśmienicie w Lidze Młodzieżowej, był jakby z innej planety. Wówczas całe środowisko skautów go zobaczyło i powiedziało zgodnie, że będzie silnym piłkarzem. Teraz jego gra wygląda bardzo dobrze, dorósł i jestem szczęśliwy, że jest z nami w Milanie i zrobił dobry krok na przód".
O swojej pracy i obecności w Milanello: "Rano idę na trening, aby odbyć rozmowę z trenerem i jego sztabem, co moim zdaniem jest najważniejsze, aby zrozumieć to, czego potrzebują. Dla mnie ważnym czynnikiem jest poznanie zawodników, z którymi podpiszemy kontrakt za 2-3 lata, porozmawiać z nimi, dowiedzieć się, jacy są, jaka jest ich rodzina, jak wygląda ich zdrowie, jak czują się fizycznie i jak grają. Zawsze chcemy wiedzieć, gdzie moglibyśmy działać lepiej. Zawsze jestem przed nimi otwarty, chcę zrozumieć, co możemy zrobić w Milanello pod względem ich rozwoju. Mamy czas na rozmowę i zrozumienie sytuacji. Furlani jest bardzo pomocny, zostawił mi dużo przestrzeni i jestem bardzo otwarty w stosunku do zawodników, chcę się czegoś dowiedzieć, ocenić czy dany piłkarz jest szczęśliwy w Milanie i Milanello, czy czuje się dobrze fizycznie. To ważne zarówno dla niego, jak i dla nas. Myślę, że nie możemy być nieszczęśliwi z powodu przebywania tutaj, mamy dobre życie pracując w Milanie".
O aktualnym sezonie: "Sezon jest długi, musimy zachować spokój i trenować. Bywają trudne momenty, mamy liczne kontuzje i problemy. Kiedy wygrywamy, musimy zyskać szacunek wszystkich i kontynuować naszą pracę. Dla mnie ważne jest, aby zachować stabilność i rozegrać sezon do końca, przed nami wiele meczów".
O przyszłości Milanu: "Posiadamy w naszych szeregach grupę silnych piłkarzy, nad którymi można pracować przez 3-4 lata. Potrzebujemy akademii, która przyciąga młodych włoskich zawodników. Projekt realizowany jest przez 3-4 lata. Jeżeli stworzymy grupę dobrych zawodników, za 2-3 lata możemy odtrąbić zwycięstwo. W tym roku bardzo się zmieniliśmy, w przyszłym może będzie 2-3 graczy, ale teraz mamy podstawy zespołu, chcemy natychmiast wygrywać, ale potrzebujemy planu, aby co roku reprezentowała nas silna ekipa".
Dla mnie to wygląda jak wizja planu prowadzenia drużyny. Ściągamy prosperujących zawodników, rozwijamy ich przez 3-4 lata, w międzyczasie osiągając cele, a potem nowy cykl, czyli sprzedajemy z zyskiem wypromowanych piłkarzy i ściągamy nowe prospekty.
Nie mówię, że to jest jakaś zła wizja, bo tak również można rozsiąść się w czołówce i zadowolić kibiców oraz szefostwo. Jednak osobiście ta wizja jest dla mnie smutna, ponieważ według mnie klub potrzebuje filarów, które zostaną na lata, tworząc markę klubu i pozwalając kibicom na utożsamianie się z poszczególnymi graczami. Tęsknię za czasami, kiedy w Milanie byli gracze można powiedzieć niezmienni. Np. człowiek myślał Gattuso i widział gracza w czerwono-czarnym trykocie.