Fikayo Tomori jest ostatnim zawodnikiem, który trafił do gabinetu lekarskiego Milanu, a całkowita liczba przypadków kontuzji w klubie jest wprost nie do uwierzenia - informuje środowe wydanie La Gazzetta dello Sport. Dziennikarze tej gazety zsumowali dni absencji przez każdego piłkarza z powodu różnego rodzaju urazów. Milan osiągnął 800 dni nieobecności, co z pewnością jest najwyższym wynikiem we Włoszech i jednym z najwyższych w Europie.
To prawie 27 miesięcy, ponad 2 lata. Najwyższy wynik osiągnął Ismaël Bennacer, który od 1 lipca do 27 listopada pauzował 150 dni. Za nim plasuje się Mattia Caldara (102 dni) oraz Marco Sportiello. Pierre Kalulu, Marco Pellegrino, Simon Kjær, Rafael Leão i Malick Thiaw również znaleźli się w zestawieniu.
Problem ten jest doskonale znany każdemu kibicowi Milanu: kontuzje to pierwsza przeszkoda, pierwsza kostka domina, która powoduje upadek wszystkich pozostałych. Gdyby Stefano Pioli miał jedną, dwie, trzy nieobecności na mecz, poradziłby sobie w sytuacji awaryjnej. Przy pięciu, sześciu, siedmiu regularnych nieobecnościach staje się to niemożliwe.
Dlaczego więc tak się dzieje? Trudno tutaj odpowiedzieć - często nakładają się na siebie różne czynniki, ale z pewnością za część odpowiada Pioli i jego sztab. Klub przypisuje większość odpowiedzialności Piolemu i jego asystentom (w tym głównie Matteo Ostiemu). Kontuzje, bardziej niż wyniki osiągane na boisku są dziś pierwszym elementem sporu i główną przyczyną ewentualnego zwolnienia, jeżeli sytuacja nie ulegnie szybkiej poprawie.
Co zrobi Milan, aby rozwiązać te problemy? Latem możliwe będzie przebudowanie niektórych boisk w Milanello, ale jasne jest, że sedno leży w wyborze trenera (nowego lub starego) i jego metodach treningowych. Trudno teraz myśleć o tak radykalnych zmianach, ale według informacji LGdS, w najbliższych dniach zmiany mogą nastąpić na stanowiskach fizjoterapeutów w klubie.
Ach ten Pioli, w pogoni za rekordami z Milanem zrobi wszystko!
Forza Osti!
Forza Pioli!
Oby wreszcie nadchodził koniec Stefano Mazzoniego (pan po prawej na zdjęciu)