Francesco Squeri, burmistrz San Donato Milanese na konferencji prasowej przedstawił nowy obiekt Milanu: "Tutaj będzie nowe muzeum, biura, hotel i restauracja, a także oficjalny klubowy sklep i audytorium".
To, co początkowo było w zasadzie planem B, a potem równie wyraźnie stało się planem A, będzie miało swoją przyszłość. Nowy stadion Milanu w San Donato Milanese - w rejonie San Francesco - to kolejny zdecydowany argument na korzyść w ramach dotychczasowego, bezproblemowego procesu biurokratycznego. Jest to w zasadzie pierwszy oficjalny akt biurokratyczny angażujący obie strony. Rada Miejska San Donato faktycznie dała zielone światło propozycji wariantu urbanistycznego, którą AC Milan przedstawił 28 września ub. r. po przejęciu SportLifeCity, spółki, która była wcześniej właścicielem gruntów przeznaczonych pod budowę obiektu. Faktycznie SportLifeCity uzyskało już pozwolenia na wykorzystanie terenu San Francesco pod budowę obiektu sportowego na około 20 tys. miejsc siedzących. Nie zmienia się zatem przeznaczenie, ale powierzchnia, w kontekście stadionu składającego się z dwóch pierścieni na 70 tys. widzów i 3500 miejsc parkingowych zlokalizowanych na dwupoziomowym parkingu podziemnym. Z przylegającą do stadionu siedzibą AC Milan, hotelem i zapleczem o charakterze rozrywkowym.
Dzisiejsze wydarzenie poprzedziło wtorkowe posiedzenia Zarządu AC Milan, na którym zatwierdzono nabycie części gruntów pod projekt, na który RedBird przeznaczył już 40 mln euro, zapłacone w czerwcu 2023 roku. Krótko mówiąc: zmierzamy do przodu, co z satysfakcją podkreślił burmistrz San Donato, Francesco Squeri: "Ta operacja jest wykonalna". "Wraz z zielonym światłem Rady dla wykonalności proponowanego wariantu urbanistycznego rozpoczyna się długi i złożony proces, który będzie obejmował wiele podmiotów". Co to oznacza? Termin oczekiwany przez klub jest znany. Inauguracyjny sezon na nowym stadionie to 2028/2029. Jeżeli chodzi o złożoność, należy zwrócić uwagę na trzy główne obszary: infrastruktura, drogi i kompensacja środowiskowa.
Projekt zakłada wzmocnienie istniejącego układu komunikacyjnego, budowę nowego dworca kolejowego, ograniczenie w wykorzystaniu samochodów, przywrócenie miejsc parkingowych. "Prawdziwym wyzwaniem jest nowy dworzec kolejowy San Donato, na którym w tej chwili jest tylko jeden przystanek" - stwierdził Squeri. Obecnie stacja może obsłużyć ruch na poziomie 8000 osób na godzinę. Celem jest 25-30 tys. osób. Wszystko za sprawą zwiększenia liczby pociągów w dni meczowe. Przydałoby się osiem na godzinę, obecnie kursuje jeden co pół godziny. Potrzebujemy nowych torów oraz poszerzenia peronów. Będzie to musiał być dworzec kolejowy z prawdziwego zdarzenia. Celem jest zachęcenie ludzi do korzystania z transportu kolejowego (ograniczenie przemieszczania się samochodami). Stacja metra oddalona jest o 1,2 km, będzie możliwość utworzenia tzw. autobusów wahadłowych. Zobowiązaniem Milanu jest ograniczenie ruchu drogowego i to jest prawdziwe wyzwanie projektu. Nie do pomyślenia jest scenariusz, gdzie na stadion przyjechałoby 70 tysięcy osób, z czego 60% samochodem". "Rozmawiałem już z burmistrzem Salą, wiem, że ma wątpliwości odnośnie liczby naszych lokalnych funkcjonariuszy policji. Jednak San Siro ma wiele arterii dojazdowych, natomiast w obszarze San Francesco, pomiędzy autostradą a obwodnicą nie ma zbyt wielu punktów dojazdowych. Nie potrzebujemy setek policjantów. To jest teren prywatny i bezpieczeństwo na tym terenie będzie gwarantowane przez Milan. Istnieje możliwość zawarcia porozumień z sąsiadującymi gminami. Graniczymy również z Mediolanem".
W San Donato, w przeciwieństwie do San Siro, nie będzie potrzeby przeprowadzania debaty publicznej "ponieważ teren jest prywatny, ale będziemy organizować otwarte spotkania publiczne". Odnoszą się do przebudowy dróg i autostrady, burmistrz świerdził: "Nowe węzły, jeśli będzie taka potrzeba, mogą powstać w ciągu dwóch lat. W każdym razie, jeśli rozwiązania dotyczące uwag nie nadejdą, za dwa lata udamy się do Rady Miejskiej i będziemy głosować. Sale martwi utrata San Siro, ale nie powinien przeszkadzać w sprawie San Donato. Powiedzmy, że nie współpracujemy, ani nie przeszkadzamy... Jeśli Milan zbuduje stadion gdzie indziej, nie będziemy się tym martwić. Widzę jednak przed sobą zmotywowany klub, chcący czegoś tutaj dokonać. Klub Rossonerich ma bardzo jasne pomysły w tej kwestii". Kolejnym krokiem, po zielonym świetle od Rady, będzie uzyskanie zgody do końca lutego. Następnie burmistrz zaproponuje porozumienie programowe pomiędzy wszystkimi zaangażowanymi podmiotami: regionem, miastem metropolitalnym Mediolan, gminą Mediolan, kolejami państwowymi, parkiem rolniczym Południowego Mediolanu i SportLifeCity.
Moim zdaniem stadion dostanie neutralną nazwę, do której łatwo będzie znaleźć sponsora - przykładem np. Barcelony i Bayernu. Zresztą sama lokalizacja stadionu ma sprzyjać umowym sponsorskim.
W Polsce budowa takiego stadionu zajęłaby ok. 7 lat (od tego momentu, w którym jest Milan). Do tego dochodzi kolej i drogi. Jak dla mnie największym problemem jest właśnie ta sprawa (dlatego zawsze uważałem, że lepszym rozwiązaniem będzie Sesto). Raczej nie chodzi o budowę hali dworcowej, a cały nowy dworzec z infrastrukturą do obsługi znacznie większej liczby pociągów. Trzymam kciuki.
Sale martwi utrata haraczu płaconego przez Milan bo San Siro to pozostanie własnością miasta i z tym problem ma burmistrz.
Zostało 5 lat, żeby ostatni raz zobaczyć Milan u siebie na SS, a później inauguracja w San Donato.
Pierwsza łopata w ziemi najpóźniej w 2025 albo to się w tej dekadzie nie wydarzy. :P
A triggerem był chyba ten news:
https://www.acmilan.com.pl/news/27187/nowy_stadion_ma_byc_gotowy_na_sezon_2022_2023_i_powstac_tuz_przy_san_siro
resztę sobie dośpiewajcie :)
Budynek sprzedany, więc wnętrze przeniesione zostanie do nowej siedziby.
Niektórym się zwoje mózgowe przepalą.
Jak za cztery lata wbiją pierwszą łopatę, to i tak będzie nieźle ;)