Perfekcjonizm Mike'a Maignana z mistrzowskiego sezonu zdaje się być już odległym wspomnieniem – podsumowuje MilanNews. Pozytywna wartość 29-letniego golkipera nie podlega dyskusji, gdyż w aktualnym sezonie pokazał on część swojego repertuaru, niekiedy ratując wynik, jedna sumarycznie błędów jest więcej niż udanych parad.
Ostatni poważny błąd golkipera miał miejsce wczoraj wieczorem w meczu z Feyenoordem. Przy golu Igora Paixão nie ma całkowitej winy Maignana, ponieważ swój negatywny udział miała również mocno deszczowa aura i nasiąknięta wodą murawa. Oprócz tego spotkania należy również wspomnieć o błędach w lidze w meczach z Como i Cagliari, do których można także dodać błąd na San Siro w meczu z Juventusem (gol Timothy'ego Weaha).
Nie szukałbym winy w samym francuzie, ale Milanie, który cały ostatnio jest po prostu przeciętny...
Gramy słabo jako jednostki i fatalnie jako drużyna. Mydliły mi oczy mecze w których graliśmy naprawdę dobrze a później przychodziły spotkania w których oglądam 11 facetów którzy odpierniczają 90 minutową pańszczyznę.
Trenerzy się zmieniają, piłkarze się zmieniają... a styl nadal jest nijaki, miałki, żaden.
Nie no ludzie, nie próbujmy go bronić po tej interwencji. Bramkarz, a zwłaszcza takiej klasy, dostający gola po krótkim słupku to jest zawsze jego wina. W ogóle mam dziwne wrażenie, że Mike próbował te piłkę łapać, zamiast po prostu widząc jakie są warunki parować bezpiecznie strzał za linie końcową.
Nam deszcze przeszkadzał przecież, zawodnikom Feyenoordu nie...
A nie, czekaj...
Wczoraj Mike'a zgubiła pewność siebie, bo chciał tę niełatwą piłkę łapać, zamiast sparować na rożny.
Co do strzału "Pajszoł" to był to świetnie uderzony strzał pokazujący dokładnie to jak powinno sie uderzać piłkę na bramke w trakcie rzęsistego deszczu - książkowy przykład bardzo niewygodnego uderzenia które bodajże dotkneło murawy w szybkim tempie 2 razy i nadało piłce jeszcze większego poślizgu. Aż strach pomyśleć jakby to poszło jakby to było Adidas Jabulani