W końcówce meczu Milanu z Como doszło do sytuacji, w której zawodnik gości - powracający do gry po bardzo długiej przerwie Dele Alli - po niespełna 10 minutach od wejścia musiał opuści boisko z powodu czerwonej kartki. Anglik faulował swojego rodaka Rubena Lotusa-Cheeka i po interwencji VAR-u został odesłany przez sędziego Marchettiego do szatni [LINK]. Co ciekawe jednak, odwieść arbitra od tej decyzji próbował... Kyle Walker. Obaj piłkarze znają się bardzo dobrze z czasów gry w Tottenhamie i się przyjaźnią. Obrońca Milanu mimo rywalizacji boiskowej chciał pomóc koledze, który ma za sobą trudny okres w życiu pod względem mentalnym i sportowym. Regulamin to jednak regulamin i za swoje nieostrożne wejście Dele Alli będzie musiał odcierpieć dyskwalifikację w Serie A, nim ponownie otrzyma szansę gry.
To był gościu. Z jedenej str. miał cieszynkę imitującą wciąganie koksu ( wapno z lini bocznej :) ) , z drugiej str. potrafił wyjść poza sport by poźniej spojrzeć w oczy swoim prawdziwym przyjaciołom. W meczu z Arsenalem sędzia gwiżdże karny za faul na nim, którego nie było. Szybko wstaje, macha rękoma i próbuje przekonać sędziego , że to była zła decycja. Nie udaje się, podchodzi do karnego. Nie strzela ostentacyjnie w kosmos, nie szuka atencji, nie ma potrzeby by być na ustach całej Anglii (choć i tak będzie) tylko w sposób cichy i skromny szuka elementarnej sprawiedliwości i wierności w przyjaźni poza boiskowej. Choć sam strzał nie jest 100 procentowym farfoclem to znając jego kopyto i możliwości widać , że działa bez przekonania. Dawid Seman broni bez problemu.
Zachowanie Walkera ma sznyt tamtej sytuacji. Warto wychodzić poza sport i sięgać czegoś wyżej , nawet jeśli z powodu niewystarczającej odwagi robi się to sporadycznie.
Teraz wszystko jest sztuczne, może nawet przyjaźnie. Nie tylko te sportowe. Może zachowanie Walkera to ostatnie przebłyski starszych, pozainternetowych relacji międzyludzkich, gdzie łączenie odbywało się przez oczy i słowa z ust, a nie dzieki stukaniu palcem wskazującym w ekranik lub "wspólnym" oglądaniu 10 sekundówek tiktokówek.
Porównajmy machanie łapami Theo i Walkera i Fowlera.
Pierwszy robił to by zrobić dobrze Milanowi , ci drudzy zrobili to wbrew aktualnemu interesowi klubu. " Są w życiu rzeczy, które warto i są takie, które się opłaca...
i nie zawsze to co warto- się opłaca,
i nie zawsze to co się opłaca - warto"
Racja. Oraz to, że w obronie Dele nie staje uczestnik zdarzenia , czyli Loftus tylko trzecia osoba z zewnątrz.
Ale bronienie to nie zawsze stawanie obok niewinnego. " Kto jest bez winy niech..."
Czy takie bronienie nie jest o wiele trudniejsze, gdy jeszcze piach w oczy leci.?
Myślę, że takich liderów w szatni nam potrzeba.
Jak taki Walker poczuje się w Milanie bardzo dobrze, zwiąże się z kolegami z z zespołu to nie rzuci się dla nich w ogień jako pierwszy.?
Na pozytywne relację potrzeba czasu, jaki sens ma wyznawanie miłości do klubu w dzień podpisania umowy?
Potrzeba nam ludzi z wygodnymi jajami, czy z takimi co się czasem ułożą wbrew uciskającej gumie?
Czerwona kartka zasłużona.
Zachowanie Walkera groteskowe.
Widzę to tak samo jak Wy.
Ponoć takie fazy wracają do niego co kilka lat. Wtedy się rozsypuje i ucieka w leki.
Jakiś czas temu było o tym głośno w Anglii, kiedy udzielił wywiadu Neville
znasz takie słowo?
Masz kogoś takiego?
Nie warto się doszukiwać drugiego dna
To mógł Allego poklepać po pleckach i w czółko pocałować, a nie usiłować przekonać sędziego, żeby nie wyrzucał go z boiska.