Milan patrzy na strefę Ligi Mistrzów z dołu i widzi ją daleko, w oddali, 9 punktów dalej. Bologna jest na czwartym miejscu z 56 punktami, Juve na piątym z 55, Milan dopiero na dziewiątym z 47 punktami. Oczywiście matematyka pozostawia nadzieję, ale przy odrobinie zdrowego rozsądku możemy powiedzieć: Neapol jest miastem, które oficjalnie pożegnało Milan z tymi rozgrywkami. Pioli przywrócił klub do Ligi Mistrzów w 2021 roku po siedmiu sezonach nieobecności, ale cztery lata później portugalski duet Fonseca – Conceição ponownie spycha zespół z tych prestiżowych rozgrywek – podsumowuje LGdS.
W tym momencie Milan musi skupić się na innej Europie. W środę rozegra pierwszy mecz półfinału Pucharu Włoch z Interem. Po drugiej stronie drabinki: Bologna i Empoli. Milan jest wyraźnie słabszy w starciu z ekipą Simone Inzaghiego, ale wygrywając Puchar Włoch, zapewni sobie miejsce w Lidze Europy. Trudniej jest uzyskać kwalifikację poprzez ligę, również dlatego, że wszyscy bezpośredni rywale wygrali w ten weekend swoje mecze (Lazio, obecnie siódme, rozegra swój mecz w poniedziałek). Rossoneri potrzebowaliby co najmniej szóstego miejsca, które zajmuje obecnie Roma. A Roma w 2025 roku zdobyła więcej punktów, niż ktokolwiek inny w Serie A. Milan znajduje się obecnie w sytuacji między Ligą Konferencji a sezonem bez europejskich pucharów.
Jak to możliwe? Milan ma ogromne problemy, które są już głęboko zakorzenione: są wpisane w jego DNA. Bardzo źle radzi sobie z prowadzeniem meczów, o czym świadczy kolejna stracona bramka w pierwszych minutach spotkania (lub w pierwszych minutach po strzeleniu bramki). Nie ma ustalonego składu w defensywie, a pary środkowych pomocników zmieniają się co kolejkę. Jest to również skutek braku przywództwa ze strony niemal wszystkich kluczowych graczy. A potem życie zaczyna się komplikować przez niezrozumiałe wybory: Leão ma wiele wad, ale dlaczego został pominięty nawet w meczu z Napoli? Kiedy pojawił się na boisku, Milan był o wiele bardziej żywy i stwarzał zagrożenie pod bramką rywala.
W tym momencie kibice są podzieleni. Czy lepiej grać w europejskich pucharach? A może lepiej uwolnić się od tych zobowiązań w przyszłym sezonie i skupić się na lidze? Jest tylko jedna kwestia, co do której wszyscy się zgadzają: Puchar Włoch musi być celem, mecze derbowe z Interem muszą potoczyć się inaczej niż te europejskie w 2023 roku. Wszystko zacznie się w najbliższą środę, być może z Leão w wyjściowym składzie, João Félixem na ławce, duetem Gabbia – Thiaw na środku obrony – czyli najbardziej logicznymi wyborami. Gospodarzem pierwszego meczu będzie Milan.
Co do fragmentu "cztery lata później portugalski duet Fonseca – Conceição ponownie spycha zespół z tych prestiżowych rozgrywek", to nie do końca się zgodzę. Za Fonseki było źle, ale z nim na ławce pewnie byśmy do ostatnich kolejek byli w grze, o samej LM nie wspomnę, bo mieliśmy wielkie szanse na bezpośrednie wyjście z grupy.
Sergio dokonał niemożliwego, udowodnił wszystkim niedowiarkom, że Milan może być jeszcze słabszy. Za Fonseki głównym problemem był Theo i Leao. To się nie zmieniło, ale przynajmniej gorzej zaczęli grać Gabbia, Puli, Rejinders i Fofana.
Co to za bzdety? To nie portugalski duet, tylko upodlony korpo-triumwirat, w osobach: dyletanta Kardynale, jego lizodupa Furlaniego i sekretarki Korposzczurowica.
To oni są odpowiedzialni za zatrudnienie wyżej wymienionych nieudaczników oraz Emersonów, Moratty, Walkiery i im podobne, łase na wysokie kontrakty, odpady z innych klubów.