Jedynym pozytywem dla Rossonerich jest fakt, że za tydzień zakończy się koszmarny sezon, który zaczął się źle, a skończył jeszcze gorzej. Milan powrócił do rozgrywek ligowych po przegranym finale Pucharu Włoch z Bologną i przyjął trzy gole od Romy na Stadio Olimpico. Zespół ze stolicy Włoch z hukiem pożegnał Claudio Ranieriego, który kończy swoją niezwykłą karierę trenerską. Była to ciężka porażka, bo sankcjonująca wyrok nie do przyjęcia dla klubu z Mediolanu: w przyszłym sezonie nie zagrają w europejskich pucharach, nawet a najmniej reprezentacyjnej Lidze Konferencji. Jest to w pełni zasłużone, biorąc pod uwagę drogę obraną przez cały sezon w lidze. Po pięciu kolejnych latach (czterech w LM i jednym w LE), Rossoneri w przyszłym sezonie będą musieli myśleć tylko o Serie A i Pucharze Włoch. Dwadzieścia cztery godziny po spadku drugiej drużyny do Serie D nadeszło kolejne upokorzenie dla klubu z historią, której nie uszanowano – podsumowuje CalcioMercato.
Ostatni mecz na San Siro z Monzą będzie miał tylko jeden smutny cel: zakończyć rozgrywki w pierwszej ósemce. Uplasowanie się poza pierwszą ósemką oznaczałoby również oficjalne rozpoczęcie sezonu przed połową sierpnia, a mianowicie od pierwszej rundy Pucharu Włoch. Tak stało się w tym sezonie z Napoli, świeżo po zajęciu 10. miejsca (mecz z Modeną rozegrany 10 sierpnia). Milan zagra z Monzą bez Sérgio Conceição i Santiago Gimeneza. Obaj ujrzeli w niedzielę czerwone kartki. Portugalski trener ponownie dał się ponieść silnemu zdenerwowaniu. Conceição zakończył swoje krótkie i katastrofalne doświadczenie w Mediolanie tak źle, jak tylko mógł. Zaczęło się od słynnego cygara w Rijadzie, aby uczcić w ten sposób wygranie Superpucharu Włoch: wydawało się wówczas, że to początek cyklu, a zamiast tego szybko przerodziło się w zdecydowanie nieprzyjemny bumerang.
Zgodnie z niefortunnym zwyczajem dużej części dzisiejszych trenerów, Sérgio Conceição podczas wczorajszej konferencji prasowej poświęcił dużo czasu usilnej obronie swojej pracy. Nastąpiły również ukryte odniesienia do kierownictwa i zespołu. Fakty jednak mówią o trenerze całkowicie niezdolnym do ożywienia zespołu, który jest silny na papierze, ale niezwykle kruchy psychicznie. W porównaniu do swojego poprzednika Paulo Fonseki (któremu zabrano dwóch graczy, których chciał zatrzymać: Kalulu, Saelemaekers) Conceição był zadowolony z zimowych wzmocnień. Pozbyto się Moraty i Calabrii, a pozyskano João Félixa, poczyniono ogromną inwestycję w Gimeneza i wypożyczono Walkera. Ale wyniki były jeszcze gorsze niż te, notowane przez jego rodaka, biorąc pod uwagę rozczarowujące wyniki przeciwko Dinamo Zagrzeb i Feyenoordowi w Lidze Mistrzów. Klub podjął już decyzję o zakończeniu współpracy, która rozpoczęła się 30 grudnia. Ewentualne zwycięstwo w Pucharze Włoch nie zmieniłoby tej decyzji. A teraz jest nieuniknione, biorąc pod uwagę zakończenie sezonu jak z horroru...
Ja dorzuciłbym powrót Pobegi,lepiej mieć wychowanka który odda serce za barwy niż takiego drewnianego Loftusa.
w Nicei też wysoko zaczął a skończył na 5 miejscu, 2 było zimą. W Ajaxie podobnie ;]
Teraz czepiasz się Fariolego, który podniósł beznadziejny w poprzednim sezonie Ajax, bez większych inwestycji latem i nawet mimo katastrofalnej końcówki, drugie miejsce to dla nich świetny wynik.
Obaj włoscy trenerzy poradzili sobie odpowiednio we Francji i Holandii czym potwierdzili swój wysoki poziom i z pewnością nie będą narzekać na nowe oferty pracy.
Nie bez powodu w Nicei czy w Ajaxie wytrzymuje tylko rok, a wcześniej praca w lidze tureckiej.
Farioli we Francji również robił solidną robotę, a teraz zrezygnował sam. Ma 36 lat, a w CV liga turecka, Nicea, a teraz Ajax. Moim zdaniem całkiem niezły dorobek, zwłaszcza jak na ten wiek.
Nie chce usprawiedliwiać Sergio, ale toksyczne środowisko Milanu, toksyczny zarząd, toksyczna szatnia z Theo i Leao na czele, pokonali kolejnego trenera.
Jakby za niego był Lord Bonera, to nie byłoby różnicy.
Nawet Peszkin dałby radę, a myślę że może ze swoim stylem bycia zrobiłby więcej od Sergio.