Sezon dobiegł końca, ale w najbliższych dniach Milan rozegra znacznie ważniejszy mecz. Wkrótce nastąpi ogłoszenie Igli Tare nowym dyrektorem sportowym, a także rozstanie z Sérgio Conceição. Dwa formalne fakty, ale jednocześnie istotne, ponieważ otwierają sezon pracy albańskiego menedżera, który rozpocznie z opóźnieniem w stosunku do normalnego harmonogramu i z niezwykle ważnym zadaniem – znalezieniem nowego trenera. Ale nawet w tej sytuacji kibice Milanu powinni raczej nie łudzić się, że na ławce znajdzie się któreś z wielkich nazwisk, chyba że dojdzie do sensacyjnych zmian, również z ekonomicznego punktu widzenia. Coraz bardziej prawdopodobne jest, że Antonio Conte pożegna się z Napoli na rzecz Juventusu, co sprawi, że na ławce neapolitańczyków zasiądzie nie kto inny, jak Massimiliano Allegri.
Ponieważ prawda jest jedna: dlaczego wielki trener, który chce być jak najlepiej opłacany i nie chce się podporządkowywać ograniczeniom budżetowym, miałby przybyć do Milanu? Z jakimi bezpośrednimi perspektywami mógłby objąć ławkę Rossonerich? Dla herbu? Dla historii? Tak, być może, ale na dzień dzisiejszy Milan nie ma kolejki najlepszych trenerów, którzy chcieliby tutaj przyjechać. Zespół potrzebuje kogoś, kto potrafiłby odtworzyć entuzjazm w całym klubowym otoczeniu oraz w Milanello.
Można wymienić nazwisko (jako przykład) – Gian Piero Gasperini. Dlaczego miałby porzucić Atalantę, klub bogaty, z zasobami finansowymi, solidny, potrafiący natychmiast reagować na nieprzewidywalne zdarzenia, jak to miało miejsce w przypadku błyskawicznego zakupu Mateo Retegui po kontuzji Gianluki Scamacci, bez wielotygodniowego przeciągania sprawy?
Dlaczego Vincenzo Italiano miałby ryzykować swój dalszy zrównoważony rozwój, opuszczając miejsce, w którym wygrał Puchar Włoch i jest w pełni poważany przez władze klubu?
Dlaczego Massimiliano Allegri miałby preferować Milan ponad wszystko inne, a nie mistrza Włoch, który pokazał, że potrafi wydać pieniądze nawet po sezonie 2023/2024, bardzo podobnym do tego, jaki miał Milan w okresie 2024/2025? Bo ostatecznie Aurelio De Laurentiis wydał te pieniądze. W Milanie zawsze zwlekamy za długo, a nawet tym razem spóźniliśmy się, podobnie jak rok temu. Ponieważ gdy napisano, że zarząd rozważa możliwość kontynuacji współpracy ze Stefano Piolim w przypadku awansu do półfinału Ligi Europy (Milan był gorszy w dwumeczu z Romą), była to prawda. Bo gdy szanse na pozostanie Sérgio Conceição w klubie w razie zwycięstwa w Pucharze Włoch były wciąż otwarte – była to prawda. Wyniki na boisku odwróciły jednak plany zarządu Milanu (o ironio – zawsze na Stadio Olimpico) i teraz biedny Igli Tare znalazł się w sytuacji, w której musi zaczynać w warunkach, które dalekie są od optymalnych.
Jedynym nazwiskiem, które na dzień dzisiejszy mogłoby pasować do sytuacji w Milanie i stanowić podwaliny trzyletniego projektu, jest Roberto De Zerbi. Biorąc pod uwagę, że Maurizio Sarri nie przyjdzie do Milanu, a Gian Piero Gasperini odmówi, to właśnie 45-latek mógłby poświęcić długie tygodnie na wdrożenie swojej koncepcji do drużyny, a ponieważ jest to złożona doktryna, dostępny czas miałby dla niego i dla piłkarzy fundamentalne znaczenie. Ponadto byłoby to nazwisko, które podniosłoby nastrój na poziomie medialnym. Problemem jest jednak fakt, że władze Olympique Marsylia wyrażają chęć kontynuowania współpracy z włoskim szkoleniowcem.
Nadchodzą ciężkie czasy, bardzo ciężkie czasy. To, co klub stracił w ciągu ostatnich dwóch lat względem finansów, entuzjazmu i atrakcyjności, będzie trudne do odzyskania w krótkim czasie. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, nie zdaje sobie sprawy z obecnej sytuacji...
(poproszę wasze kandydatury na bramkarza, bo nie przypominam sobie żadnego naszego bramkarza, który zrobiłby jakąś choć trochę rozpoznawalną karierę jako trener)
Stam, Nesta, Rijkaard
Pirlo, Gattuso, Seedorf, Gullit
van Basten, Shevchenko, Inzaghi
w rezerwie Gilardino, Donadoni, Tomasson... (i czekam na dalsze propozycje, tylko nie typu Bonera czy Abate, bo nie prowadzili jeszcze pierwszych zespołów albo robili to zbyt krótko; również bez Kluiverta i Vieiry, bo grali u nas trochę za krótko)
trenerem jedenastki trenerów oczywiście nikt inny, jak tylko Ancelotti!!!
Jest jeszcze Probierz ale
1. Nie stać nas na jego garniaki pewnie
2. Nie wiadomości czy by chciał przejść z hegemona repy PL do średniaka w IT...
Moim zdaniem warto sięgnąć do kieszeni kiedy nadarzy się okazja na Antonio Conte.
Jak już zbieramy okruchy ze stołu to zdecydowanie wolałbym De Zerbiego, później Palladino czy Fariolego, ale na pewno nie Manciniego czy Mottę.
Allegri, Mancini, Italiano, Motta, De Zerbi, Sarri, Gilardino
Trzy sezony spieprzone z którymś z nich daje stratę większą niż 7,5 mln które dostałby Conte za 1 dobry sezon. Ba, wystarczy kolejny sezon bez LM - a z Mancinim, Mottą i Gilardino to prawie pewne, z Sarrim, Allegrim i Italiano również niezbyt widzę perspektywę zapewnienia sobie top 4. Dla mnie sprawa jest jasna - albo Cardinale traktuje klub poważnie albo niech się pakuje.
Jak przekonać Conte do wyboru Milanu? Prosta sprawa - Antonio, masz tu dyrektora sportowego, mówisz kogo sprzedać i kogo kupić i my to robimy. Dostajesz budżet + dużą swobodę w budowie.
Wystarczy zaproponować Conte to czego chciał uniknąć Ibra - posadę managera, a nie trenera.
Po pierwsze - zasady ekonomii wskazują, że w okresie spadków powinno się inwestować, by zahamować spadki albo odwrócić trend. Bez inwestycji możemy dalej leżeć w pozycjach 6-10. I strata z braku LM w następnych latach bez inwestycji będzie się pogłębiać.
Po drugie - żaden poważny trener Ci tu nie przyjdzie, jak nie dasz mu możliwości wyboru potrzebnych piłkarzy. Marzy Ci się Motta, Paladino czy Italiano - proszę bardzo.
Po trzecie - budżet Milanu na okno to ok 30-50 mln. Tyle powinni być w stanie wyciągnąć bez LM. Jak posprzedają zawodników, których Conte by tu nie widział (powiedzmy wszyscy wypożyczeni + ktoś z składu) to od 100 do 200 mln mogłoby się uzbierać (np. przy sprzedaży Theo i Leao). A Conte to jest trener, który nie chce sprzedawać tych zawodników, którzy pracują tak jak on tego wymaga.
A nuż zwrócą się po Palladino jak zobaczą, że Fiorentina rzutem na taśmę awansowała do europejskich pucharów.