Nie ulega wątpliwości, że zarząd Milanu, pomimo różnych zapewnień Geoffreya Moncady i Zlatana Ibrahimovicia "Mamy wszystko pod kontrolą" w trakcie sezonu, dokonał prawdziwej sportowej (i finansowej) katastrofy w zarządzaniu sytuacją kontraktową Theo Hernándeza i Mike'a Maignana. Rozmowy w sprawie przedłużenia kontraktu z defensorem nie doszły faktycznie do skutku, natomiast w przypadku bramkarza - mamy do czynienia z sytuacją wręcz groteskową, gdyż Giorgio Furlani i spółka nigdy nie sformalizowali porozumienia osiągniętego na przełomie stycznia i lutego: podpis nie pojawił się na nowej umowie, a Maignan postanowił ostatecznie zmienić zdanie.
Odnotowawszy tę sekwencję rażących błędów kierownictwa, równie słuszne jest rozpoczęcie innego rodzaju refleksji: w drużynie Milanu, która zajęła ósme miejsce w Serie A i przegrała finał Pucharu Włoch, na boisku pojawili się również Maignan i Theo, którzy, podobnie jak większość zawodników, nie zapewnili wystarczającego poziomu występów przez długi okres czasu. Gra w zakończonym sezonie z pewnością musiała być trudna, ale to, co można było zobaczyć na boisku, jest bardzo bliskie określeniu: katastrofa.
Pod koniec sezonu sam Maignan z arogancją odpowiedział na jedno z pytań dziennikarzy ("Skoro nawet z dwoma różnymi trenerami nic się nie zmieniło, a sezon jest katastrofalny, to co wam potrzeba w Milanello?"). Pytanie to zostało zadane bez zbędnych złośliwości (Rossoneri zajmowali wówczas dziewiąte miejsce w lidze i byli już poza rozgrywkami Ligi Mistrzów i Pucharu Włoch), a odpowiedź bramkarza brzmiała: "Potrzebujemy ludzi takich jak ty, którzy powiedzą nam, co robić". Przygnębiające jest szczególnie to, że po takim sezonie nie padło żadne słowo "przepraszam".
Można znaleźć wszystkie możliwe usprawiedliwienia, a wiele z nich jest również całkiem uzasadnionych, ale fakt, że "kluczowi" zawodnicy wielokrotnie zawiedli w potrzebie, nie może pozostać niezauważony. Dlatego potencjalne odejścia po zakończeniu takiego sezonu, poza wszelkimi pretensjami do zarządu, nie powinni dziwić: samokrytyka i chęć powrotu do gry, udowodnienia, że są czymś więcej niż zawodnikami ósmego miejsca, najwyraźniej nie należą do tych "mistrzów". Porzuca się łódź po tym, jak wcześniej przyczyniło się do jej zatonięcia: Allegri i Tare będą musieli poświęcić wiele tygodni, aby umieścić wszystkie elementy z powrotem na swoim miejscu.
A na obronę zarządu mam jeden argument. Uważam, że na papierze mamy (mieliśmy) najlepszy skład od wielu lat.
Klub potrzebuje piłkarzy, którzy chcą tu grać a nie są zwykłymi najemnikami jak np Mike.
Całą czarną kolonie bym wydalił, zaczynając od loftusa, przez musaha, royala, mika na czukwueze kończąc.
Nigdzie nie napisałem że Leao czy Theo to najemnicy, prosze czytać ze zrozumieniem.
Dalej twierdze że dając dobry kontrakt Theo i stawiając go w centrum projektu, wróciłby dobry stary theo.
Mike to inna sytuacja, widzi że jest słabo i sam naciska na transfer.
Jak chcesz to dalej płacz nad tym że wywalili Maldiniego i spuszczają nasz klub w kiblu.
Nie mam zamiaru rozczulać się nad ich dezycjami i tym co było, nic to nie zmieni.
Dopóki nie przyjedzie jakiś szejk na wielbłądzie nic sie nie zmieni, napisałem co ja bym zrobił aktualnie w klubie.
Przyczyn jak zwykle jest kilka, ale fakty są takie, że staliśmy sie legią cudzoziemską bez tożsamości.
Najgorsze to fakt, że nic sie nie poprawi, a to dlatego, że w tym klubie poza nazwą nie ma nić co ma taką tożsamość tworzyć.
Właściciel to człowiek, który pewnie nawet dobrze przepisów nie zna, a co dopiero mówić o milości do barw klubowych czy nawet do piłki jako takiej. To człowiek, który chce zarabiać, szybko tanio i jak najmniejszym kosztem. Zapomnijmy o ambicjach. To projekt na top 4 w serię A, i wyjście z grupy w LM. Ludzie pracujący w tym klubie, to widzą. Jak ktoś ma jakieś ambicje to z tąd ucieka.
Taka jest obecnie nasza rzeczywiść, pozbądźmy się złudzeń. Jak do tego doszło? Nie wiem ...
-Panie spieprzaj pan, o to panu powiem!
Tracimy najbardziej wartościowych zawodników, a co gorsza odchodzić będą kolejni.
Sprzedaż Reijndersa miała być krokiem w kierunku ratowania budżetu, a wychodzi na to, że okaże się kamieniem który uruchami całą lawinę odejść.
Przecież każdy w tej drużynie który ma jakieś większe umiejętności oraz odrobinę ambicji sportowych widzi, że trzeba stąd spadać bo skoro sprzedaje się najlepszego zawodnika w drużynie to znaczy że właściciel nie ma za grosz ambicji sportowych a liczą się jedynie słupki w excelu.
Ibra, Furlani i Moncada to sabotażyści jakich w tym klubie nie było od 30-40 lat. Mieli na tacy solidny fundament pozostawiony przez Maldiniego, grupę ludzi która mogła sportowo dawać radę przez lata i co zrobili? Rozebrali tą drużynę do spodu. Dramat!!!!
Pamiętaj, że ryba psuje się od głowy.
Drużyna to nie tylko piłkarze, oni są pewnym trybikiem w całej machinie ale nie jedynym.
Klub musi działać stabilnie na wielu poziomach i nie wiem czy te pozaboiskowe nie są najważniejsze.
To że masz 11 gwiazd to nie znaczy że masz drużynę.
To że masz markę to nie znaczy że każdy przeciwnik ci się połozy na boisku i odda mecz za darmo.
Zwróć uwagę co się stało jak zabrakło w Milanello Maldiniego.
W jego miejsce przyszli ludzie dla których liczy się kasa, nie trofea.
Oddanie Tonaliego, teraz Reijndersa pokazuje pozostałym że Milan to nie projekt na lata, tylko od sezonu do sezonu.
Czy myślisz że w takich warunkach oni dadzą się pociąć za ten klub? Przecież to tylko najemnicy.
Bez lidera na boisku ale też poza nim to jest tylko zlepek indywidualności.
Ja pomięta jeszcze czasy Baresiego, Sacchiego i wielu innych którzy tworzyli Milan i na boisku i poza nim.
Bez powrotu do tego nic nie osiągniemy.
Jak można przyjść do tak wymarzonej pracy i nie mieć żadnych pomysłów poza wyprzedażą.
zaorać wszystko, na razie zrobiono to w 25% ;] (Tare i Allegri)
Zapowiada się kolejny wagon grajków z różnych parafii po promocji + nadani liderzy z eksportu, a rywalizacja zdecydowanie większa. Wszystko pod wodzą kolejnego trenera, którego wizja futbolu gryzie się z widzimisię przydupasów Kardynała.
Cóż może pójść nie tak?
Dalej będą mu nabijać kabzę, a on będzie miał w dupie jakieś puchary i będzie śmiał się wszystkim w ryj gdzieś w Teksasie czy innej Arizonie
Stefano w sumie nie wygrał nic i nie stworzył drużyny jakiej nie oglądaliśmy od 8 lat
Maldini tez nie pokazał jak budować mentalność, motywacje i jak wywiązywać się ze swoich wyborów.
Tu tylko potężna rewolucja pomoże, a tak to inaczej będziemy dalej tkwić w gównie.
Ja Theo zapamiętam z idiotycznej czerwonej w LM, gdzie przegrał nam tym awans.
Oni już myślami dawno temu byli poza klubem. Dlatego należy być wdzięcznym za czasy, kiedy im się chciało grać i oddawać serce za klub, ale te czasy już minęły. Pewnie z winy zarządu, który każdego traktuje jak towar, natomiast to nie zwalnia piłkarzy z obowiązku godnego reprezentowania klubu i dawania z siebie wszystkiego.
Jeśli to walnie, a na pewno się tak stanie, bo zarządzają nami partacze, to dopiero wtedy może przyjdzie ktoś, kto ma głowę na karku i każdy niekompetentny pracownik Milanu (jak Furlani, Moncada czy Ibra), polecą z hukiem.
A co jeśli RedBird będzie zawzięty jak Peter Lim w Valencii? Tam od ładnych kilku lat wyprzedają co cenniejszych piłkarzy, zmieniają trenerów jak rękawiczki i co sezon balansują od strefy spadkowej do środka tabeli. Co kluczowe, nikomu z klakierów Singapurczyka w tym czasie krzywda się nie stała.
Rok temu był moment by wymienić Piolego na trenera z autorytetem. Tymczasem piłkarze dostali typa, który z Romą nic nie zdziałał, a potem jako trener Lille przegrał bezpośredni awans do LM z Brestem. Jednocześnie klub zaczął być prowadzony jak patokorporacja, gdzie ludzie traktowani są jak cyferki w excelu i można ich robić w konia, jak Maignana przy rozmowach o kontrakcie. I teraz nagle zdziwko, że w życiu to nie działa jak FIFIE, gdzie nakupisz piłkarzy, naklikasz i masz wyniki. A takie coś jak atmosfera i uczciwość to pies.
Przecież my nawet z drużynami z samego dołu tabeli mieliśmy ogromne problemy. :P
Brak pucharow, 8 miejsce, wszystko rozumiem. Natomiast niezliczona jest ilosc meczy, ktore nasze gwiazdeczki przeszly obojetnie nie pokazujac ani grama zaangazowania. Skonczyli sezon bez slowa przeprosin, samymi truizmami, ze bylo ciezko i nie tak jak chcieliby, a teraz ucieka jeden za drugim. Moze wlasnie w tym byl problem w ostatnich sezonach, ze wykreowalismy sobie liderow, ktorzy mentalnie do tej roli nigdy sie nie nadawali. Najsmieszniejsze w tym wszystkim to, ze na przekor wszystkim kibicom Leao zostanie z nami najdluzej ze wszystkich, tak jak mowil.