Pewne popołudnie pełne łez zmieniło jego życie na zawsze. Spojrzał na tablicę ogłoszeń, przeglądając ją kilka razy uważnie i z nadzieją, ale się poddał – jego nazwiska tam nie było. Ardon Jashari był młodym zawodnikiem w drużynie młodzieżowej Lucerny. Pojechał na zgrupowanie z pierwszą drużyną, ale nie przekonał trenerów i został odrzucony. Nie potrafił się z tym pogodzić. Było lato 2020 roku. Ardon myślał, by zakończyć karierę, odejść z klubu lub zejść o poziom niżej. Wtedy jednak odbyła się rozmowa, która zmieniła jego losy. Dzięki przypadkowi i pewnemu człowiekowi z bystrym wzrokiem, który uwierzył w jego talent. "Był załamany, miał ofertę z drugiej ligi szwajcarskiej i chciał odejść. Trenowałem go od lat i przekonałem, żeby został. Powiedziałem mu: »Daj sobie sześć miesięcy, a będziesz w pierwszej drużynie«". Tak właśnie się stało. Teraz marzy o grze na San Siro – oto, jak zmieniło się jego życie.
Od nieśmiałego chłopca do lidera. Ardon, który skończy 23 lata pod koniec lipca, nauczył się, że życie to pełna niespodzianek podróż, zarówno w dobrych, jak i złych momentach. Przeszedł to sam, a jego bliscy wspominają, jaki był wtedy, gdy było ciężko. Sandro Chieffo, trener młodzieży Lucerny przez wiele lat (teraz w Grasshopper), który wychował i wspierał Jashariego, opowiada: "Wiedziałem, że kiedyś dojrzeje, potrzebował tylko trochę zaufania i czasu. Gdy został odrzucony, faktycznie nie był jeszcze gotowy. Brakowało mu jeszcze jednego kroku, a gdy go zrobił, jego talent eksplodował. Jestem przekonany, że jest gotowy na Milan i najlepsze europejskie kluby. Już w pierwszym sezonie został najlepszym zawodnikiem ligi belgijskiej i może powtórzyć to we Włoszech". Chieffo opowiada wiele anegdot i wspomnień (trenował go od 16. do 20. roku życia). "To zawodnik, który zaskakuje, jak się zmienia. Na co dzień jest nieśmiały i zamknięty w sobie, ale na boisku staje się prawdziwym liderem. Bierze na siebie odpowiedzialność, motywuje kolegów i jest wszędzie. Do tego potrafi się świetnie dostosować – to rzadkie cechy u 22-latka w Europie".
Można powiedzieć, że w Lucernie Jashari stosował zasadę łuku: im dalej cofniesz strzałę, tym dalej poleci. Ardon zrobił krok w tył, by potem zrobić dwa kroki do przodu, zmieniając pozycję z ofensywnego pomocnika na środkowego pomocnika. Wystarczyło cofnąć się o około dwadzieścia metrów. "Na początku grał jako ofensywny pomocnik, był lekki i trochę rozkojarzony, gubił się na boisku" – mówi Chieffo. "Pewnego dnia zaproponowałem mu: »A może dziś zagramy cię jako środkowego pomocnika?« Nie był do końca przekonany, ale się zgodził. Od tego czasu rozwijał się bardzo szybko. Teraz może grać w środku pola na każdej pozycji: jest środkowym pomocnikiem, ale potrafi też rozgrywać piłkę". Podobnie mówi Sascha Stauch, trener reprezentacji Szwajcarii U-21, który również szybko dostrzegł jego talent: "Nie znałem go wcześniej, ale gdy zaczęliśmy go obserwować, bardzo mnie zaskoczył. Ma szybkość, siłę i świetnie się włącza w grę. Potrzebowałem takiego zawodnika".
Kiedyś krytykowano jego charakter. Z zewnątrz może wydawać się zamknięty i nie radzić sobie z presją. "Na początku rzeczywiście tak było" – wspomina Chieffo. "Nawet gdy przychodził do biura na rozmowę, robił to nieśmiało. Z czasem otworzył się. To było też widoczne na boisku. Nie bałby się San Siro, nauczył się grać na wielkich stadionach. Brugia była świetnym miejscem do nauki, ale przygotowaliśmy go do tego jeszcze wcześniej". Denis Simani, dziś obrońca Vaduz i kiedyś filar Lucerny, który przyjął Jashariego do zespołu, dodaje: "Gdy przyszedł do szatni, miał około 18 lat i był cichy, ale polubiłem go. Pamiętam, że został odrzucony, a kiedy wrócił, był inny. W ciągu sześciu miesięcy stał się podstawowym zawodnikiem, a potem kapitanem".
Oczy pełne determinacji – jasne, czujne i nigdy spuszczone. "Nawet gdy go krytykowaliśmy, rozumiał, że to konstruktywna krytyka, mówiliśmy to dla jego dobra". Sascha Stauch powołał go do reprezentacji po serii świetnych występów w Lucernie. "Często rozmawiałem z jego trenerem Mario Frickiem o postępach Jashariego. To zawodnik, który dzięki sile i technice może robić różnicę na międzynarodowym poziomie".
Jego największymi atutami są wszechstronność i charakter. Ktoś, kto się niczego nie boi i potrafi się dostosować. Tak jak wtedy, gdy zgodził się na zmianę pozycji na bardziej defensywną. To popołudnie zmieniło jego życie, tak jak tamte godziny spędzone na płaczu przed tablicą ogłoszeń. Kto wie, jak potoczyłaby się jego kariera, gdyby trafił do drugiej ligi szwajcarskiej – podsumował dziennikarz Lorenzo Cascini na łamach sobotniego wydania La Gazzetta dello Sport.
Natomiast żeby nie było, że się tylko wyzłośliwiam, to w jego przypadku spodziewam się szybszej aklimatyzacji CDK. Chłopak potrafi się szybko odnaleźć w nowym otoczeniu.
Furlani to największy przeciwnik Milanu w osiągnięciu czegokolwiek poza spektakularną porażką xD
Ciekawe kiedy Tare rzuci papierami. Chociaż teoretycznie po Lotito powinien być zahartowany.
Żeby tylko nie skończyło się na płaczu, bo jakiś korposzczur z Mediolanu obraził skąpców z Brugg€ i się nie dogadali xD