Negocjacje między Milanem a Club Brugge dotyczące Ardona Jashariego nabierają wymiaru, który ociera się wręcz o groteskę. Nie może być inaczej z kilku powodów: od minimalnych podbić ofert ze strony Milanu, po brak elegancji Belgów, którzy (zarówno działacze, jak i piłkarze) publicznie komentują to, co powinno pozostać między spotkaniami, rozmowami na Zoomie i oficjalną korespondencją. Niezależnie od tego, czy transakcja dojdzie do skutku, trudno nie zauważyć, że – po raz kolejny, gdy chodzi o Milan – sytuacja wymknęła się spod kontroli.
Szczerze mówiąc, trudno przypomnieć sobie sytuację, w której kolega z drużyny (w tym przypadku kapitan) publicznie stawia klubowi ultimatum, wypowiadając się szczegółowo na temat oczekiwanej kwoty za transfer zawodnika. Mówimy o wypowiedziach Hansa Vanakena, kapitana Club Brugge, który wczoraj w wywiadzie odniósł się do przyszłości Jashariego: "Nie mamy wyboru. Jak wiemy, Ardon prowadzi negocjacje z Milanem i nie czuje się na siłach, żeby teraz grać dla nas. Jednak jego następca pokazał, że ma odpowiednie kwalifikacje, by zająć jego miejsce. Jeśli nie będzie chciał już grać dla Club Brugge, pogodzimy się z tym. Życie toczy się dalej..."
Trener Club Brugge powiedział, ze Jashari wróci do treningów z zespołem... "Jeśli tak się stanie i wróci do zespołu, będziemy traktować go jak zawodnika Club Brugge. W zeszłym sezonie pokazał, że jest piłkarzem wysokiej klasy, który przynosi korzyści drużynie. Jeśli zechce wrócić i grać dla tego klubu, będzie mile widziany. W rzeczywistości będzie wartością dodaną. Ale niestety, to nie zależy od nas, ale od samego Ardona, klubu i Milanu".
Ale on chce iść do Milanu... "Każdy piłkarz to oczywiście rozumie. I jeśli transfer do Milanu jest najlepszym rozwiązaniem dla jego kariery, to zaakceptujemy to. Zarówno ja, jak i klub. Ale tylko za odpowiednią cenę! Przyznaję, że może zrobiłbym to samo w jego wieku. Ale klub musi być zadowolony pod względem finansowym. A fakt, że w jego kontrakcie nie ma klauzuli, wszystko komplikuje. Teraz wszystko w rękach Milanu. Jeśli zapłaci 40 mln euro, o które prosi nasz klub, Jashari zostanie piłkarzem Rossonerich. W przeciwnym razie..."
Nie ma w tym oczywiście nic złego. Wręcz przeciwnie, to naturalne, że sprzedający ustala cenę i ma ostatnie słowo, nawet jeśli stoi to w sprzeczności z wolą piłkarza (dokładnie odwrotnie niż postąpił Milan z Reijndersem, popadając w "panikę z powodu deficytu budżetowego" i sprzedając go za kwotę absurdalnie śmieszną w stosunku do jego wartości i cen rynkowych, chowając się potem za "wolą zawodnika"). Ale otwarte rozgrywanie wszystkiego w mediach i bezpośrednie deklaracje – to coś, czego włoscy kibice nie są przyzwyczajeni oglądać. Nawet w przypadku De Ketelaere (również z Club Brugge), negocjacje nie osiągnęły tak absurdalnych rozmiarów.
Hayen (the Brugge coach, ed.) said that Jashari will return to group training...
"If that is the case and he returns to the group we will treat him as a Club Bruges player. Last year he showed that he is a quality player who is good for the team. Should he feel like getting back into the game for this club for us he will be welcome. In fact, added value. But unfortunately it is not up to us but to Ardon himself, the club and Milan. Our focus is on the field."
However, he wants to go to Milan....
"Every footballer understands that we would miss him. And if for him to go to Milan is the best for his career, we accept it. Both me and the club. But only at the right price! I admit that maybe I too would have done the same thing at his age. But you have to please the club from the financial point of view. Then the fact that there is no clause in his contract makes everything more difficult.
Z włoskiego na angielski z deepl.
To nie jest "wycięty fragment" wypowiedzi Vanakena (kapitana Club Brugge). Tylko dosłownie to co powiedział, ale oczywiście w skróconej formie z wywiadu pomeczowego.
To co wkleiłeś to jest wypowiedź z innego wywiadu trenera Club Brugge (Nicky Hayen).
To całość to jest wypowiedź Vanakena, która jest w tym artykule, który mamy przetłumaczony na stronie https://www.milannews.it/primo-piano/jashari-la-trattativa-sfiora-il-grottesco-tra-rilanci-minimi-interviste-poco-eleganti-e-compagni-di-squadra-che-parlano-di-cifre-584416. Dokładniej dołączone są w nim słowa kapitana Brugge z artykułu z 11:52 na MN.
Żeby nie było to nie piszę z pretensjami o sam artykuł czy tłumaczenie tylko po prostu ogólny wydźwięk całej wypowiedzi Vanakena jest całkowicie inny niż skrócona forma w stosunku do jego kolegi z zespołu :)
W porządku. MN musiał edytować później artykuł jeszcze po dodaniu, bo był początkowo tylko fragment wypowiedzi Vanakena (a nie dodatkowe dwa akapity...)
sprzedawać może, ale nie musi ;] Klauzula Rovelli nie wiem czy czasem już nie wygasła
ofertę 40 + np Pobega Lazio może zaś totalnie olać
Dumfries ma 25 mln klauzuli do końca lipca
Myślę że orłami interesów nas zarząd nie jest ale wycena Clube Brugge jest trochę absurdalna i mimo wszystko podlega kalkulacjji itp. bo na tym polegają negocjacje :) Milan dał wyjściowo koło 30 mln, to nie taka niska kwota przecież.
Prawdziwy zysk to będzie jak przez szarpane przygotowania i zwiedzanie połowy świata znowu nie awansujemy do LM...
Ja tam w sumie nie dziwię się Vanakenowi bo on i jego koledzy zasuwają na treningach a Jashari się obraził ale pensje od Bruggi bierze.
Ja to odpuścił bym ten transfer i ze względu na absurdalna cenę (nikt z takiej ligi nie jest wart 40 baniek) i ze względu na Jashariego który teraz wymusza transfer do nas a jak by się sprawdził to będzie wymuszał transfer od nas.
Tak naprawdę zawodnika od treningów z zespołem to się odsuwa jak negocjacje są skończone w 90 procentach i transfer jest pewny a nie w momencie gdy negocjacje trwają 2 miesiace i nie ma żadnej pewności że się powiodą.
Zawodnik wystąpił z prośbą o nie uwzględnianie go w planach bo chce odejść, klub na to się zgodził. Ponieważ żadna decyzja końcowa nie zapadła to gracz przez bodaj tydzień ma trenować indywidualnie - przypadek jakich setki...
Podobnie - jak transfer nie jest "w 90 procentach" klepnięty to nikt z żadnej ze stron nawet głośno nie mówi w mediach, ze jest coś na rzeczy... a skoro obie strony tak jasno w tej kwestii dyskutują to raczej negocjacje są "skończone w 90 procentach"... Nie wiem też skąd pomysł, że negocjacje trwają dwa miesiące...? No i przy 90 procentach to pewności normalne, że nie ma... 90 procent to nadal "prawdopodobieństwo", a nie pewność...
Ale zdanie o Reijndersie przesadzone.
Cena dobra, nie odbiegała od jego wartości. Co mają mówić kibice Atalanty, która ma sprzedać swoją gwiazdę do bezpośredniego rywala poniżej tej wartości?