Do rozpoczęcia sezonu ligowego pozostało mniej niż dwa tygodnie, a apetyt na regularną piłkę jest już ogromne. Świadczą o tym również liczby dotyczące sprzedaży karnetów. Traumatyczny finał minionego sezonu (od marzeń o potrójnej koronie po klęskę w Monachium i zero trofeów) nie ostudził pasji kibiców Interu, którzy tłumnie ruszyli, by odnowić swoje karnety. Klub z Mediolanu osiągnął poziom 40 000 sprzedanych karnetów, a do dyspozycji pozostaje jeszcze około 1 300 sztuk.
Przybycie Gasperiniego na ławkę trenerską rozgrzało do czerwoności kibiców Romy: sprzedano 40 000 karnetów (sprzedaż została zamknięta). Podium zamyka Milan, po nieudanym sezonie: 32 000 kibiców ślepo wierzy w nowy projekt Allegriego i nie chce przegapić magii Modricia. Na czwartym miejscu znajduje się Genoa, która z wynikiem 28 101 ustanowiła nowy rekord – trzeci z rzędu. Napoli wyprzedało wszystkie dostępne karnety (24 000), natomiast Juventus zatrzymał się na liczbie 19 200.
Zestawienie sprzedaży karnetów na sezon 2025/2026:
Inter – 40.000
Roma – 40.000 (koniec sprzedaży)
Milan – 32.000 (koniec sprzedaży)
Genoa – 28.101 (koniec sprzedaży / rekord)
Lazio – 27.700
Napoli – 24.000 (koniec sprzedaży)
Bologna – 21.000
Lecce – 19.409
Juventus – 19.200
Atalanta – 15.300 (koniec sprzedaży)
Cagliari – 13.100
Fiorentina – 12.100
Verona – 12.000
Parma – 11.257
Udinese – 9.939
Cremonese – 7.353 (rekord)
Como – 6.800 (koniec sprzedaży)
Torino – 5.000
Pisa – 4.000
Sassuolo – 2.500
Brawa dla Gryfów.
Nasz wynik nie jest okazały. Zapewne to pokłosie ostatniego sezonu w jakiejś części.
Ale też mógłby być jeszcze niższy, gdyby zamiast Allegriego i Modricia Zarząd zostawiłby Conceisao i Joao Felixa.
Barcelona chce zagrać wyjazdowy mecz z Villareal w Miami. Mają już zgodę. Prezes Villareal jest tak napalony na taki mecz, że chce postawić wyjazd do Miami wszystkim posiadaczom karnetów. Nie wiem ile sprzedali ich teraz, ale w poprzednich rozgrywkach było coś koło 20 tys.
Pomijam aspekt logistyczny, bo nie da się przerzucić 20 tys. ludzi za ocean ot tak, widać jak posrana jest dzisiejsza piłka. Kluby mają w dupie kibiców, tych, którzy są z nimi zawsze i ślepo gonią za pieniędzmi.
My daleko nie musimy szukać, nasi geniusze chcą grać w Australii i myślą, że mają dobrą wymówkę. Nie, są takimi samymi kanaliami jak tamci i wszystkim tego typu cwaniaczkom życzę wszystkiego najgorszego i ananasa w dupie (jak ktoś widział Małego Nickiego wie o co chodzi).
wiadomo, ucierpią na tym najwierniejsi fani klubu, a liga wytrzepie na tym dodatkowy hajs, bo to co innego, gdy lecimy na sparring do Australii by zarobić pieniądze tylko dla Milanu