Milan patrzy w lustro i nie poznaje samego siebie. Gdzie podział się ten zespół, który rok temu zaczynał sezon? Miał inną twarz, inne kanony estetyczne, inny styl ubierania się. Milan wymienił 24 z 35 zawodników, którzy pojawili się na boisku w minionym roku. Spośród 27 piłkarzy uwiecznionych na zdjęciu z lata 2024, aż 16 nie mieszka już w Mediolanie. Zostali "wysłani pod nowy adres", jak śpiewał Francesco De Gregori. W niektórych formacjach jest oczywiście gorzej niż w innych, ale ogólnie rzecz biorąc, to było okno transferowe jedyne w swoim rodzaju w swojej szaleńczości – podsumowuje Luca Bianchin (La Gazzetta dello Sport).
Przez Milanello przewinęło się pięciu potencjalnych prawych obrońców i... żaden nie został: Emerson Royal, Calabria, Terracciano, Walker, Jiménez – wszyscy odeszli. Odeszli młodzi i starsi, lepsi i słabsi – praktycznie wszyscy napastnicy: Chukwueze, Liberali, Pulisic, João Félix, Morata, Jović, Abraham, Okafor, Camarda, Omoregbe, Sottil.
Tylko nieliczni mieli spokojny rok, nie ryzykując pożegnania. Gabbia – na pewno. Loftus-Cheek – w 99% (został szybko "zablokowany" przez Allegriego, zanim jeszcze wybiegł na boisko). Pulisic i Pavlović – z lekkim dreszczem: w przypadku Christiana pojawiły się pogłoski o ofertach z Arabii. W przypadku Strahinji temat nie wyszedł poza teoretyczne rozważania o zimowej sprzedaży.
Młodzi zasługują na osobne omówienie. Torriani i Bartesaghi cieszyli się dużym zainteresowaniem we Włoszech i za granicą, ale Milan postawił na nich i nie brał pod uwagę sprzedaży. Z Liberalim było zupełnie inaczej, z Camardą też – ale z zupełnie innych powodów. Wróćmy więc do Torrianiego i Bartesaghiego. Bramkarzem interesował się Lyon prowadzony przez Fonsecę, trenera, który go wypromował, ale nic z tego nie wyszło. O obrońcy myślało kilka klubów, w tym Roma. Również w tym przypadku Allegri postawił na niego: będzie pierwszym rezerwowym na lewej stronie, obok Estupiñána, a może nawet Pavlovicia.
Krok dalej – w stronę tych, którzy stali na rozdrożu. Był moment, kiedy Bayern rozważał złożenie oferty za Rafaela Leão. Był też letni dzień, gdy Youssouf Fofana był bohaterem plotek transferowych z Arabii. Żaden z tych scenariuszy się nie urzeczywistnił i obaj zawodnicy kontynuują spokojnie swoją drogę, dzięki tym dziwnym splotom wydarzeń, które kształtują życie. Biorąc pod uwagę siłę finansową potencjalnych nabywców, taka oferta mogłaby nie pozostawić Milanu obojętnym. Jeśli temat wróci, to raczej za sześć miesięcy, ale to już inna historia.
Trzech zawodników było o krok od odejścia: były dni, gdy bardziej byli "poza" niż "w" Milanie. Chelsea na początku lata umieściła Mike'a Maignana na szczycie listy swoich celów i poważnie rozważała jego sprowadzenie na Klubowe Mistrzostwa Świata. Przez tydzień wydawało się, że dojdzie do porozumienia na kwotę ok. 18 milionów euro. Allegri, tuż po objęciu stanowiska, poprosił o rozpoczęcie nowej drogi właśnie z kapitanem bramkarzem – i Milan go posłuchał: zdjął Maignana z rynku. Decyzja ta nie pomogła w negocjacjach ze Strasbourgiem (klubem powiązanym z Chelsea) w sprawie Guéli Doué.
Fikayo Tomori z kolei był bliski odejścia zimą. Bardzo bliski. Milan osiągnął porozumienie najpierw z Juventusem, potem z Tottenhamem, ale Fik dwukrotnie odpowiedział: "thanks but no, thanks".
Santiago Gimenez – był jeszcze bliżej odejścia niż wszyscy inni. Bardziej niż Maignan. Bardziej niż Tomori, który o mały włos nie trafił do rywala Milanu. Gasperini dostrzegł w nim "coś" i w ostatnich 48 godzinach okna transferowego wymiana z Dowbykiem rozgrzała portale sportowe i dyskusje w mediach społecznościowych. Santi ostatecznie został. Kibice Milanu chcieli, by został, on sam sympatyzuje z Milanem od dziecka: ma kolejną szansę. Czego chcieć więcej?
Nie potrzeba inwestować no chyba że w młodych byczków do 20mln i nie potrzeba dyrektora, nie potrzeba trenera ogarniającego serie A, wystarczy pajacyk Zlatan do zabawiania dziennikarzy, architekt i deweloper Scaroni do chodzenia w garniturze i noszenia teczki. Tak więc zaczynamy od zera... Pogoń za Liga mistrzów w której już przecież się odnaleźliśmy po latach a tu znowu rozgrywki bez Milsnu. Cardinale musi wyczyścić Milan z pilkarzy na których budował Maldini, ma takie prawo choć dało się zrobić to mądrzej. Zabolało dopiero 8miejsce brak LM, dopiero to skłoniło absolwentów Harvardu do zatrudnienia dyrektora i trenera i co pewnie im nie w smak oddania im części kompetencji. No nic szkoda takiego marnotrawstwa ale trzeba wierzyć że w końcu zaklika i maszyna ruszy. Milan ma dobry skład, już niewiele trzeba... Musimy jedynie przebudować całą formacje defensywna włącznie z bramkarzem ale to zapewne za rok bogatsi o wiedze z bieżącego sezonu.
Milan natomiast idzie drogą że każdy może zostać sprzedany bez mrugnięcia okiem.
Pozdrawiam odklejeńców, którzy bronili tych okienek Furlaniego i Moncandy jak niepodległości.
Nie chce mi się tego odkopywać, ale w maju Furlani mówił coś a'la "nie potrzebujemy rewolucji" xD
- Maignan - bo Chelsea dawała za mało,
- Gabbia - bo ktoś musiał,
- Tomori i Pavlović - bo niektórych zawodników nie da się sprzedać z zyskiem,
- Fofana i Loftus-Cheek - bo nie było dobrych ofert, a Allegri lubi las w środku pola,
- Leao i Pulisic - żeby móc jeszcze w jakiś sposób łudzić kibiców,
- Gimenez - nie chciał odejść,
- Torriani i Bartesaghi - bo kadra byłaby za wąska