Mówienie o wyścigach konnych w kontekście Massimiliano Allegriego stało się być może nieco nadużywane, a w niektórych przypadkach z pewnością nudne. Ale jeśli spojrzymy na skład Milanu, można łatwo zidentyfikować ulubieńców trenera z Livorno, nadając nowy wymiar tej końskiej metaforze. Drużyna to stajnia, zawodnicy to konie. Pełnokrwisty koń to bez wątpienia Luka Modrić, najwierniejszy to Adrien Rabiot, wychowany jak syn. Jest też nowy rumak Alexis Saelemaekers, piłkarz, którego Allegri praktycznie w ogóle nie odstawia.
Dla tych, którzy nie wiedzą: "rumak" to synonim konia bojowego, używanego głównie do walki. I to idealne określenie dla Alexisa Saelemaekersa. Gdy Allegri został mianowany nowym trenerem Milanu, jedną z pierwszych jego decyzji było zatrzymanie belgijskiego skrzydłowego, który wracał po dwóch bardzo udanych wypożyczeniach (do Bologny i Romy). Pierwsi, ku zaskoczeniu, nie wykupili go z powodu decyzji trenera Italiano, drudzy mieli go jedynie na suchym wypożyczeniu i latem usłyszeli od klubu z Mediolanu "nie" na propozycję transferu definitywnego. Nic dziwnego, że Max od razu postawił na Alexisa: to piłkarz idealny dla niego. Łączy doskonałą jakość techniczną, która z czasem się rozwinęła i została uzupełniona większą skutecznością, z duchem poświęcenia, jakiego być może nie ma żaden inny zawodnik w kadrze Rossoneri. Wszystkie te ruchy na skrzydle są idealne dla ustawienia 3-5-2, które Allegri wybrał na początek sezonu.
Liczby z początku sezonu mówią same za siebie: cztery mecze z czterech w pierwszym składzie, wliczając Puchar Włoch, zmieniony dopiero w 81. minucie przeciwko Bari i w 77. minucie z Lecce. Krótko mówiąc: Saelemaekers jest w tej chwili nie do ruszenia w Milanie. Wczoraj był decydujący, notując piękną, przemyślaną asystę przy pierwszym golu Modricia w barwach Milanu. A reakcja chorwackiego gwiazdora, który po zdobyciu bramki szukał Alexisa, by mu podziękować – zarówno na boisku, jak i po meczu – była swego rodzaju oficjalnym błogosławieństwem na dalszą część sezonu. Nie zaszkodzi też fakt, że Belg jest bardzo lubiany w szatni, a przede wszystkim przez kibiców, którzy od zawsze doceniają jego zaangażowanie i poświęcenie dla drużyny. Może nigdy nie będzie zawodnikiem z pierwszych stron gazet, ale może się okazać kluczowy w osiągnięciu (lub nie) celów w maju.
Kto na to wpadł się pytam?
Mnie w tej bramkowej akcji bardziej martwi fakt, że remisując u siebie z bezjajeczną tego dnia Bolonią robimy akcję ofensywną (po przechwycie Estupiana), i Saelemaekers z piłka na skrzydle na wysokości pola karnego nie ma komu podać. Bo atakujemy tylko dwoma zawodnikami, którzy momentalnie sa podwojeni. To nie wróży niczego dobrego, bo ten strzał Modricia równie dobrze mógł ugrzęznąć w nogach obrońców i zostać zablokowany.
Co do Gimeneza, to chłopaka bym nie skreślał. Oczywiście, że od napastnika wymaga się bramek i skutecznego wykończenia, i to przyjdzie. Jestem tego pewien, o ile będzie dostawał szansę. Wczoarj nie strzelił, ale pracował najciężej, patrząc na jego liczby motoryczne.
Fofana najsłabszym ogniwem, co można podpatrzeć, jak młody chłopak rusza do kontry, kiedy po lewej strinie mija go zdecydowany 40-letni Modrić.
W ataku słabo ale poprzeczka jest postawiona wysoko.
Ale przynajmniej nie ma już kontr przeciwnika po nieudanych rajdach ze ścięciem do środka, które nam średnio 2 razy w meczu fundował Theo.
Moja ocena 3 plus.
Ricci to też pozytywny bohater jak dla mnie, dał dobrą zmiane.
Ricci > Fofana
Salemakers bardzo się rozwinął przez te 2 lata na wypożyczeniach, zawsze był świetny z piłką przy nodze ale wcześniej brakowało decyzyjności, teraz widać że to poprawił i stał się jak na warunki seria a naprawdę bardzo dobrym zawodnikiem.