Za pierwszym miejscem Milanu w tabeli bez wątpienia stoi ogromna praca, jaką wykonuje Massimiliano Allegri, który całkowicie odmienił drużynę w porównaniu z ubiegłym sezonem. Zasługi trenera z Livorno widać zarówno na boisku, jak i poza nim. Na przykład w tym, że na nowo zbudował ducha drużyny, którego tak bardzo brakowało podczas katastrofalnego sezonu 2024/2025. Dziennikarz Luca Bianchin (La Gazzetta dello Sport) podjął się analizy "nowego Milanu", który nazwał "Allegrate".
FAZA DEFENSYWNA. Kamieniem węgielnym domu zbudowanego przez mistrza Maxa jest faza defensywna. Idealny napis zawieszony przy wejściu jest jasny: "Tutaj nie traci się bramek". I miał rację: w Serie A często, jeśli to potrafisz, jesteś już na dwie trzecie drogi do sukcesu. Allegri latem wpoił zawodnikom mantrę – "wyczuwaj zagrożenie" – a oni natychmiast uruchomili detektory, z gotowością, która szczerze mówiąc, przerosła oczekiwania. Milan w fazie defensywnej ma jasne zasady: utrzymuje zwartą, skondensowaną formację z pięcioosobową linią (stoperzy plus Saelemaekers i Estupiñán), trójką bardzo blisko ustawionych pomocników i dwoma napastnikami, jak Pulisic i Gimenez, którzy przez swoją grę bez piłki zasługują niemal na miano "rycerzy pracy". Z Leão sytuacja wygląda inaczej, ale z nim to się jeszcze okaże. Najważniejsze to nie tracić już goli po kontrach – Milan co najwyżej agresywnie pressuje na początku akcji, a potem się cofa, nie ryzykując – i zachować koncentrację przy rzutach rożnych i wolnych, które były odwiecznymi problemami Pioliego i Fonseki. Allegri zajmuje drugie miejsce pod względem najmniejszej liczby straconych bramek, tuż za Romą Gasperiniego, i pierwsze w klasyfikacji expected goals (goli oczekiwanych), co oznacza, że Maignan – w porównaniu do zeszłego sezonu, przeżywa znacznie spokojniejsze wieczory. A propos Maignana: w meczu z Fiorentiną wypadł po prostu poprawnie, ale w tym sezonie wysyła pozytywne sygnały. Wydaje się być gotowy na kilka decydujących interwencji, jakby rok 2022 nigdy się nie skończył.
SYMBOLICZNI ZAWODNICY. DNA Allegriego widać w centralnych trybach maszyny – w środku pola. W obronie są zawodnicy Fonseki i Conceição. W ataku cztery "dziewiątki" mogą się wymieniać. Nie w pomocy. W środku rządzi Modrić, któremu Allegri już na pierwszym treningu przekazał kluczyki do auta, a obok niego grają dwie półofensywne "ósemki", bardzo w stylu Allegriego. Po porażce w pierwszej kolejce z Cremonese Max powiedział klubowi, że potrzebne są wzmocnienia... i nie powiedział tego szeptem. Trener musi umieć również zaprotestować, we właściwym momencie. Ten protest sprowadził Rabiota, jednego z najwierniejszych ludzi Allegriego, księcia, który potrafi czytać mu w myślach, bo robi dokładnie to, czego Max oczekuje. Nieprzypadkowo Adrien od razu wskoczył do pierwszego składu i wyglądało, jakby był w tej drużynie od zawsze. Z Fofaną sytuacja jest inna. Allegri nie znał go tak dobrze, ale po pierwszych treningach sięgnął po kalkulator: "Celem dla niego i Loftuas-Cheeka jest zdobyć łącznie 15 goli do końca sezonu". Youssouf wydaje się być w połowie drogi przemiany: wchodzi w pole karne, ale nie trafia w bramkę, dochodzi do sytuacji, ale nie kończy akcji. Na te 15 goli – czasu jeszcze trochę zostało.
TAKTYKA. Milan prawdopodobnie już od dwóch sezonów był drużyną stworzoną do gry trójką obrońców, tylko nikt mu tego wcześniej nie powiedział. Tomori, Pavlović, Gabbia i Thiaw grali do czerwca po dwóch naraz i mieli problemy z rywalami wbiegającymi z impetem w kierunku bramki, pozostawionymi bez kontroli przez pomocników, którzy nie sprawdzali "biletów wstępu". Reijnders, Fofana, Adli, Bennacer, Loftus-Cheek, Musah: ktokolwiek grał w środku pola, miał naturalną tendencję do atakowania, nie do bronienia. Allegri latem przeprowadził rewolucję, idąc nawet wbrew założeniom transferowym, które przewidywały zespół w systemie 4-3-3, z dwoma stoperami, dwoma bocznymi obrońcami i dwoma skrzydłowymi. Gdy zdecydował się przejść na trójkę z tyłu, podjął ryzyko, ale zarazem się zabezpieczył. Najwięcej zyskali na tym Tomori i Pavlović. Teraz mają Gabbię jako ochroniarza, trzech pomocników jako strażników oraz po jednym wahadłowym do pomocy na każdej flance. Dzięki systemowi defensywnemu Allegriego nie muszą już natychmiast odczytywać każdej sytuacji, czasem mogą się oderwać od linii bez strachu, że zostawią za plecami niezbadane terytorium. A Gabbia – najlepszy z obrońców już w poprzednim sezonie stał się duchowym liderem defensywy: kontroluje sytuację, zmusza Leão, by nie zdejmował koszulki, a w wolnym czasie, jeśli się trafi okazja, strzela gola w 89. minucie derbów.
MŁODZI ZAWODNICY. Allegri niczego nie rozdaje za darmo, a każdy, kto trafia do zespołu przez niego prowadzonego, szybko rozumie jedno: szatnia to nie laboratorium. W Milanie nie ma miejsca na eksperymenty, grają zawsze ci sami, a młodzi się uczą. Wszystko to prawda, ale Max i tak dostał odpowiedzi od wszystkich (albo prawie wszystkich) co pokazuje, że potrafi przekazać zaufanie i stworzyć odpowiednie warunki także dla mniej doświadczonych. De Winter nie może być zadowolony z roli widza, ale kiedy wchodzi na boisko, nie popełnia błędów. Ricci jest jeszcze na etapie nauki, ale przy pierwszym występie w wyjściowym składzie zagrał solidnie. Nie błyszczał, ale był precyzyjny. Przede wszystkim jednak Davide Bartesaghi pokazał całym Włochom, dlaczego w przeszłości niektóre zagraniczne kluby interesowały się nim i dlaczego Roma z chęcią zapłaciłaby za jego przelot do Fiumicino. Allegri rozpoczął sezon z Bartesaghim jako jedyną alternatywą na lewej stronie obrony, nie prosząc o doświadczonego zmiennika. Kiedy Estupiñán wrócił kontuzjowany po przerwie reprezentacyjnej, Max dał Davide szansę w wyjściowym składzie. A ten odpowiedział znakomicie, pokazując swoje dwie największe zalety: solidność i niedoceniany dotąd lewonożny dośrodkowanie. Rino Gattuso oczywiście ma w głowie inne nazwiska, ale podczas wizyty w Milanello zapytał także o niego. Innymi słowy: "mam go na oku". Droga Bartesaghiego jest jeszcze bardzo długa, ale Milan wie już, że ma lewego obrońcę z rocznika 2005, który potrafi pomóc. A to wcale nie było takie oczywiste.
- wódka
- zakąska
- panienki
- fajeczka
Kadra skrojona idealnie pod występy ligowe, nie ściągamy żadnych "wynalazków" na zapchaj dziurę i to mi się podoba.
Jeżeli awansujemy do LM, a uważam, ze tak się stanie to Max będzie nalegał na transfery by wzmocnić kadrę.
Póki co świetnie zarządza szatnią, mecze ogląda się przyjemnie :)