Bardzo dobre otwarcie spotkania dla Milanu, który już w 4' objął prowadzenie. Rzut rożny, wybicie przed pole karne, gdzie z woleja uderza Ricci posyłając piłkę w kozioł. Po drodze tor lotu piłki zmienia jeszcze próbujący interweniować Ederson, który utrudnia tylko pracę Carnesecchiemu i piłka wpada do bramki. Niestety, były to tylko dobre początki... Później Milan nie był w stanie zagrozić bramkarzowi gospodarzy, a inicjatywę przejęła La Dea, która co rusza starała się atakować, choć im też brakowało konkretyzacji. W 21' Ederson uderzał zza pola karnego po ziemi, ale Maignan poradził sobie ze strzałem. W 27' Brescianini przedzierał się lewą stroną pola karnego, skąd podawał do kolegów przed bramką, ale tutaj Gabbia zdołał interweniować. W międzyczasie mieliśmy jeszcze dośrodkowanie De Ketelaere na głowę Hiena zakończone niecelnym strzałem z bliska, czy mocne uderzenie Zappacosty z prawej strony pola karnego - także niecelne. Swoją okazję miał także Ahanor, który w 28; dostał podanie w pole karne i stanął niemalże oko w oko z Maignanem, ale postawił na siłę zamiast precyzję i posłał piłkę wysoko nad bramką. W 35' Atalanta dopięła jednak swego. Dobre podanie do Lookmana w polu karnym, który nie był atakowany, a ten mocnym precyzyjnym strzałem lewą nogą zapakował piłkę pod poprzeczkę. Do przerwy zatem remis 1-1, ale ze wskazaniem na gospodarzy.
Druga połowa wyrównana, ale pod względem słabszej gry z obu stron. Milan miał swój dominujący okres od około 60' do 70', jednak nie potrafił tego udokumentować bramką. Swoją okazję miał Alexis, ale będąc przed polem karnym szukał na prawej stronie Fofany aniżeli podłączającego się z lewej strony Bartesaghiego w wyniku czego stracił piłkę. W 65' Loftus-Cheek dobrze w polu karnym zgrywał głową do Nkunku, ale tego uprzedził jeden z defensorów La Dei. W 67' zamieszanie w polu karnym Atalanty, a piłka spada pod nogi Alexisa, który uderza mocno, ale trafia wprost w... Pavlovicia. W 68' uderzał także Fofana, po zgraniu głową Bartesaghiego, ale bez efektu bramkowego. Jeśli chodzi o Atalantę to początek drugiej połowy miała aktywny oraz końcówkę. Najlepszą okazję mieli w 85', kiedy to Zappacosta zszedł z lewej strony do środka i oddał strzał z około 16 metrów, ale Maignan w fenomenalnym stylu przeniósł piłkę nad poprzeczką. Chwilę później Zappacosta uderzał drugi raz, tym razem po ziemi, ale obok słupka bramki Milanu. Mecz niestety nie był widowiskiem, jakiego można było się spodziewać i finalnie obie ekipy podzieliły się punktami.
ATALANTA (3-5-2): Carnesecchi; Kossounou, Hien, Ahanor (72' Dijmsiti); Zappacosta, Ederson, De Roon (20' Brescianini), Pasalic (82' Musah), Bernasconi (71' Bellanova); De Ketelaere (81' Samardzic), Lookman
Rezerwowi: Rossi, Sportiello, Musah, Sulemana, Scamacca, Samardzicc, Bellanova, Djimsiti, Kolasinac, Obric, Brescianini, Zalewski, Maldini, Krstovic
AC MILAN (3-5-2): Maignan; Tomori, Gabbia, Pavlovic; Saelemaekers (90' Athekame), Fofana, Modric, Ricci, Bartesaghi; Gimenez (62' Loftus Cheek), Leao (46' Nkunku)
Rezerwowi: Pittarella, Terracciano, De Winter, Odogu, Athekame, Loftus-Cheek, Nkunku
Bramki: Ricci 4', Lookman 35'
Żółte kartki: Gimenez 9', Modrić 77', Gabbia 90+4'
Arbiter główny: Daniele Doveri
Miejsce: New Balance Arena (Bergamo)
*** SKRÓT SPOTKANIA ***

Zobacz na którym metrze stoi nasza para egzekutorów i na ich wychodzenie na pozycję
Po co w ogóle wdajesz się w dyskusję z kimś, kto najwidoczniej nie wie, o czym pisze?
Nareszcie wypowiedział się prawdziwy specjalista i analityk
Czyli zero stylu. Ciekawe czy to przez brak Robiotta oraz Pulisica, czy jednak zostaniemy z tym w standardzie.
Zero stylu od meczu z Napoli.
Nawet Modric bez niego już nie taki sam, lekko pogubiony
powodzenia
Kilku podań nie potrafią wymienić.
A Gimenez to już staje się pośmiewiskiem, nawet piłki nie potrafi przyjąć.
Zaangażowanie Rafy przeraża. Do tyłu tylko spacerek.
Oczy krwawią..