Dobry rynek transferowy, ale nie dla nas. W moim mniemaniu naszym największym wzmocnieniem było przewietrzenie kadry, pozbyliśmy się znacznej części zawodników, którzy nigdy nie powinni trafić do Milanu. Szkoda, że część z nich powróci za rok z wypożyczeń, ale mam nadzieję, że klub znajdzie jakieś rozwiązanie. Jeśli chodzi o stronę zakupową, to ciężko mówić o udanym mercato. Obiecanek było wiele (Iturbe, Cerci, Martinez), a skończyło się na wypożyczeniu Torresa i paru darmowych grajkach. Pierwszy sprawdzian z Lazio wypadał dobrze, jak będzie na dłuższą metę, zobaczymy.
Jak na klub z aspiracjami do walki o czołowe miejsca w rozgrywkach krajowych, to było słabe mercato. Drużyna wzmocniła się nieznacznie w stosunku do poprzedniego sezonu, w którym do czołówki sporo brakowało. Fakt, że głowni rywale też się nie wzmocnili, a nawet osłabili, to żadna zasługa Berlusconiego.
Z kolei jak na klub, który gorączkowo uszka oszczędności, to też było słabe mercato. Wydano prawie 20 milionów, na bardzo przeciętnych zawodników. Sytuacji nie ratuje ściągnięcie za darmo kilku wypalonych gwiazd którym trzeba będzie wypłacać pensje. Jedynie ściągnięcie za darmo Alexa i Meneza można poczytać za małe plusy. Poza tym jeśli już musieli sprzedawać Balotellego, to mogli się postarać o dobrą cenę, bo 30 milionów za największą gwiazdę drużyny przy tych cenach na rynku też należy uznać za porażkę.
Jest jeszcze trzecia perspektywa - można porównywać z transferami Milanu z poprzednich okienek. Z tego punktu widzenia rzeczywiście, można mówić o nienajgorszym mercato.
Pozdrawiam.
Ja osobiście zacząłem już wątpić w jakiekolwiek transfery więc kilka wzmocnień w ostatnich dniach okienka ucieszyła mnie., Co nie zmienia faktu, że jakość tych transferów nie powala.
Zawsze miło czyta się wypowiedzi Inzaghiego. Dobrze, że od razu mówi, iż trzeba stąpać mocno po ziemi. Mercato było w porządku, lepsze niż rok temu (ryzykuję tak mówiąc, bo to wszystko okaże się dopiero po sezonie, a może i wcześniej). Najważniejsze to było przewietrzenie szatni. Nie wszystek smród jeszcze uciekł, ale zawsze coś;)