W sumie to byłoby to w stylu Gallianiego i Berlusconiego... do prasy wypuszczono zasłonę dymną w postaci Taechaubola, a prawdziwe negocjacje toczą się z dala od mediów z innym zainteresowanym. Mnie to w sumie obojętne kto przejmie Milan, liczy się tylko to, aby dbał o klub i wpompował trochę kasy.