W II części Menez odpalił, ale w pierwszej przeszedł obok meczu. Co się liczy? W odpowiednim momencie zrobił to co do niego należało i zapewnił Milanowi zwycięstwo. Lider zespołu bez wątpienia.
Co za parodia. Słabi zawodnicy stoją murem za jeszcze słabszym trenerem.
Menez może grać na środku, lewej, prawej i ogólnie wszędzie ale nie opanował jeszcze jednej ważnej umiejętności jak cechuje graczy klasy światowej - nie potrafi grać drużynowo.